Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Inne -> W kobiecym gronie -> potomstwo czy samolubny gen ? Idź do strony 1, 2
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Re: <Kowal> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 13:15 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Kowal

Moim zdaniem, koniec końców, jest dokładnie odwrotnie. Per analogiam przytoczę to, co powiedział kiedyś Heisenberg:
"Pijąc z kielicha wiedzy z początku pojawia się ateizm, ale na dnie pucharu pojawia się Bóg" (Cytuję z pamięci więc mogłem coś przekręcić, ale sens pozostał)



Nie znam tego (cytat). Zastanawia mnie tylko jak w "pucharze z wiedzą" znalazł się Bóg? Przecież wiara w Boga nie jest oparta na wiedzy tylko na zaufaniu?, nadziei?, naiwności?. Być może tak jest jak powiedział Heisenberg. Ja tego nie wiem bo jeśli chodzi o "picie z pucharu wiedzy" to ja jestem dopiero na etapie wąchania aromatu.smile.gif A co do walki z umysłu z naturą to była tylko taka "moja" mała teoria. Jednak na potwierdzenie wystarczy spojrzeć na panujący od niedawna model związku (model ten dominuje u ludzi z wyższym wykształceniem). Coraz bardziej powszechny staje się związek bez małżeństwa i dzieci a wiadomo, że "naturalnym" sensem ludzkiego życia jest potomstwo (przetrwanie gatunku). Tak więc widać walkę umysłu (mądrego umysłu) z naturą. Mogę się mylić, ale uważam, że homoseksualizm także nie jest "wyborem" natury tylko naszego umysłu (jednak to już jest temat na inną dyskusje).



Tutaj z kolei warto przypomnieć Oscara Wilde'a: "Albo pokochasz kobietę, albo starasz się ją zrozumieć."


Zgadzam się. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie - gdybyśmy jakimś cudem zrozumieli kobiety to czy nadal byśmy je kochali? Chyba nigdy się tego nie dowiemy (może to i dobrze). Z moich obserwacji wynika, że kobiety mają czasem problemy ze zrozumieniem samych siebie wiec to musi być trudne.smile.gif


Czytać powieści monstrualne, starające się opisać w sposób totalny człowieka


W tym przypadku to ja bym raczej postawił na praktykę niż teorię.smile.gif



...od człowieczego obłędu po jego geniusz


Uważam, że między obłędem a geniuszem jest bardzo cienka linia. Być może ci co są obłąkanie mieli być w zamierzeniu geniuszami i może tylko coś "po drodze" zaszwankowało.
  
Re: <Smiehu> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 15:49 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




Berger :
Kowal, chyba przeceniasz moją pamięć! ,,Innych postów" miałeś wszak dość dużo.

Waldemar Łysiak.
Smiehu :
Jednak na potwierdzenie wystarczy spojrzeć na panujący od niedawna model związku (model ten dominuje u ludzi z wyższym wykształceniem). Coraz bardziej powszechny staje się związek bez małżeństwa i dzieci a wiadomo, że "naturalnym" sensem ludzkiego życia jest potomstwo (przetrwanie gatunku). Tak więc widać walkę umysłu (mądrego umysłu) z naturą. Mogę się mylić, ale uważam, że homoseksualizm także nie jest "wyborem" natury tylko naszego umysłu

Mądrego umysłu? Co to za mądrość, która prowadzi do autoeliminacji? Czy to, że jest to związek bez małżeństwa i bez dzieci, jest oznaką triumfu umysłu nad czymkolwiek? Czy zatem związek małżeński i płodzenie potomstwa jest oznaką jakiejś mniejszej inteligencji, mniejszej sprawności umysłowej? Wg mnie nie. Płodzenie dzieci jest jednym z naszych podstawowych celów życiowych, to jest oczywiste. O implikacjach tego faktu nie będę się rozwodził, aby nie obrażać Waszej inteligencji. Co do małżeństwa - nie widzę w nim nic złego, pod warunkiem, że żadna ze stron nie traktuje aktu podpisania związku małżeńskiego jak aktu własności. Rozwodząc się dalej, powiedziałbym, że wiek XX nieomalże zamordował instytucję rodziny. Niestety!
Smiehu :
W tym przypadku to ja bym raczej postawił na praktykę niż teorię.

A ja na to i to. Przy niektórych herosach pióra jestem słabym obserwatorem prawdopodobnie.
  
Re: <Kowal> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 15:53 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Ceni się ten Łysiak...
Brak potomstwa nie prowadzi do autoeliminacji jednostki, lecz jej ,,samolubnego genu". A to pewna różnica jednak.
  
Re: <Berger> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 16:11 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




To niby jak mamy się rozmnażać? Przez probówki? Przez zapłodnienia in vitro? Przez klonowanie? Ja jednak pozostanę przy tradycyjnych metodach. A co to jest ten samolubny gen?
Nie tyle Łysiak się ceni, co wydawnictwo. Bo to nie Łysiak ustala cenę. On może mieć sugestie co do sposobu wydania. A wydawnictwo pierwszoklaśne.
  
Re: <Kowal> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 16:21 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
ulan
pcandsoft.pl vip
 
Użytkownik #256
Posty: 1291


[ Osobista Galeria ]




Tak sobie Kowal mysle o tym wydawnictwie i dochodze do wniosku ze to rzeznia. Nawet moja specjalistyczna literatura jest tansza crazy.gif .Sorrki za OT. A co do rozmnazania, klonowanie nie jest dobrym sposobem. Brak mu roznorodnosci genetycznej, co w krotkim czasie doprowadziloby do wymarcia gatunku, ale oczywiscie o tym wiesz, i ten "sposob" znalazl sie przez pomylke ewentualnie w celu udowodnienia Bergerowi, ze sie myli cool.gif
  
Re: <Kowal> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 16:37 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Rozmanażanie klasyczne jest z pewnością najprzyjemniejsze! lol.gif
Szło mi tylko o to, że rezygnacja z potomstwa nie oznacza śmierci dla niedoszłego rodzica, który i tak prędzej, czy później umrze. Oznacza to tylko tyle, że nie przetrwa jego pula genowa, na którym to przetrwaniu zalezy naturze, ale już niekoniecznie danej jednostce. A ,,samolubny gen" to termin z popularnej teorii naukowej, głoszącej, że jesteśmy jednynie nosicielami dla genów, które dbają o swoje własne interesy. cool.gif
  
Re: <Kowal> Komplexy
PostWysłano: Piątek, 12 Grudnia 2003, 22:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Kowal

Mądrego umysłu? Co to za mądrość, która prowadzi do autoeliminacji? Czy to, że jest to związek bez małżeństwa i bez dzieci, jest oznaką triumfu umysłu nad czymkolwiek? Czy zatem związek małżeński i płodzenie potomstwa jest oznaką jakiejś mniejszej inteligencji, mniejszej sprawności umysłowej? Wg mnie nie. Płodzenie dzieci jest jednym z naszych podstawowych celów życiowych, to jest oczywiste.

Berger

A "samolubny gen" to termin z popularnej teorii naukowej, głoszącej, że jesteśmy jednynie nosicielami dla genów, które dbają o swoje własne interesy.


Natura traktuje nas jak "zwykłych" reproduktorów. Nic innego się dla niej nie liczy-mamy tylko spłodzić potomstwo i możemy umierać (oczywiście musimy je jeszcze wychować, ale to inna kwestia). Mnie osobiście takie coś nie odpowiada. Powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy mam to gdzieś czy moje geny przetrwają. Nie przeszkadza mi małżeństwo jednak chęć posiadania dzieci wynika tylko z naszego egoizmu. Chcemy żeby nasze "cenne" geny przetrwały. Chcemy zostawić cząstkę siebie, bo boimy się "zniknąć całkowicie". Ludzie "mniej inteligentni" (proszę nie traktować tego w osobisty sposób- nie twierdze, że każdy kto posiada dziecko jest mniej inteligentny) decydują się na posiadanie dzieci nawet, jeśli zdają sobie sprawę, że nie zapewnią dziecku odpowiednich warunków. Chcą i koniec a martwić o dziecko zaczynają się po narodzinach, ale tylko dlatego że "uruchamia" się instynkt rodzicielski. Tylko, że wtedy już jest za późno. Zaczynają się problemy z utrzymaniem i dziecko nie ma takich warunków na jakie zasługuje (no ale ważne że spełnili swój obowiązek wobec natury i ich "drogocenne" geny nadal bedą służyć ludzkości). Natomiast ludzie "mądrzejsi" wiedzą, że jeśli chcą posiadać dziecko muszą mu zapewnić warunki i dążą do tego (zmusza ich do tego naturalna chęć przetrwania gatunku i egoizm). Troszkę przesadziłem z tym że każdy "mądry" umysł nie chce mieć dzieci-jednak jak widać dzisiaj coraz mniej ludzie się na nie decyduje (ludzi wykształconych). IMHO to nie wiek XX zabił zamordował instytucje rodziny tylko ludzka ewolucja (ewolucja umysłu). To, że posiadamy umysł i świadomość jest jakimś chorym żartem (nie wiem niestety kogo lub czego). Dążymy do poznania rzeczy, których nigdy nie poznamy (jesteśmy zbyt ograniczeni). Jednak nasza naturalna chęć poznawania i wyjaśniania wszystkiego pcha nas do tego. Jest to podobne do wrzucenia myszy do wiadra do połowy napełnionego wodą. Biedna myszka kierowana instynktem próbuje się wydostać. Nie jest jednak wstanie tego zrobić obojętnie, co by zrobiła. Tak samo jest z nami-dążymy do poznania czegoś co jest po za naszym zasięgiem. Sorry za kontynuacje tego OT ale tak jakoś wyszło. Faktycznie to jest dyskusja na osobny wątek.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 15:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
kazia
Stały uczestnik vip
Stały uczestnik
 
Użytkownik #203
Posty: 918


[ Osobista Galeria ]




Witajcie, podzieliłam wątek "kompleksy", bo faktycznie tematyka zaczęła być bardzo interesująca.
Chociażby :
Cytat:
Chcemy żeby nasze "cenne" geny przetrwały. Chcemy zostawić cząstkę siebie, bo boimy się "zniknąć całkowicie"

Albo
Cytat:
Mnie osobiście takie coś nie odpowiada. Powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy mam to gdzieś czy moje geny przetrwają.

I sama sekwencja
Cytat:
Rozmanażanie klasyczne jest z pewnością najprzyjemniejsze!

Cytat:
Natomiast ludzie "mądrzejsi" wiedzą, że jeśli chcą posiadać dziecko muszą mu zapewnić warunki i dążą do tego

Właściwie nic dodać, nic ująć.
Sama mam dwoje dorosłych dzieci - posiadam je w klasyczny sposób jak już, przyjemnie było nie powiem. Ale ja je bardzo chciałam i nie zastanawiałam się czy to jet przedłużenie gatunku, czy zaspokojenie swoich egoistycznych pobudek bycia rodzicem - chciałam i już. Poza tym to jest chyba najłatwiejsze, najtrudniej jest ich wychować i zapewnić życiowy start. Z tym boryka się wiele rodzin, a wiele młodych małżeństw czy związków jeżeli już się decyduje na potomstwo to tylko jedno - mówię o tych "myslących", "bezmózgowie" ma ich wiele, wiele i jeszcze więcej i nie ważne co z nimi później się stanie. Ale nie mówimy o skrajnościach, tylko o "zdrowym" i "mądrym" partnerstwie.
Są też małżeństwa i związki, którzy nie chcą posiadać potomstwa, nie koniecznie dlatego, że ich nie stać. Po prostu nie odczuwają takiej potrzeby i ja ich rozumię. Bo kto powiedział, że to nasze wychowane i wychuchane dzieciątka kiedyś będą naszą radością, ostoją na stare lata - nikt nam tego nie zagwarantuje.
Dlatego, jeżeli już decydujemy się na tzw. "przedłużenie gatunku" to nie po to, żeby nam później pomogli, ale dlatego że tak MY chcemy, wtedy nie będzie życiowych rozczarwań.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 16:57 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Może jestem dzieciak na dyskusje o podtrzymywaniu gatunku, ale cóż. wink.gif
Moje geny są na pewno bardzo samolubne wink.gif i nie zamierzam na siłę podtrzymywać gatunku. Właściwie postanowiłam żyć z dnia na dzień nie przejmując się zbytnio tym, czy gatunek ludzki przeze mnie wyginie(cóż za egoizm, nieprawdaż? cool.gif ). U mnie największy problem tkwi w odnalezieniu samca z wartościowym genem. Wiem, że długa droga przede mną, ale już widzę, że mam problemy. Ponieważ po ostatniej relacji z 25-latkiem przekonałam się, że na studiach raczej nie mam co szukać wśród przedstawicieli „pci” mniej pięknej wink.gif kandydata o odpowiednim i satysfakcjonującym mnie materiale genetycznym(chociaż zdarzają się wyjątki, na szczęście biggrin.gif ), a i ostatnia relacja z 27-latkiem utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z dzieckiem sad.gif , postanowiłam nie staczać się coraz niżej (paradoksalnie sięgając coraz wyżej). Ostatecznie osobnik, który satysfakcjonował mnie intelektualnie i duchowo był na emeryturze shock.gif , więc to także nie jest ktoś właściwy (wiek, w którym w materiale genetycznym występuje zbyt duże ryzyko uszkodzeń wink.gif wink.gif wink.gif ).
A przecież musi być jeszcze zaspokojenie serca, nie tylko umysłu. smile.gif
Moje geny spokojnie sobie czekają, ale nie przejmą się zbytnio tym, gdy nie będą brały udziału w budowaniu przyszłości. A kłopoty, które mam teraz w zupełności wystarczają, abym miała problemy z zaśnięciem. Jakoś nie widzę siebie w przyszłości taplającej się w dziecięcych kupkach eusa_sick.gif , nadążającej z obiadkiem i sprzątającej po nosicielu moich genów ( i/lub jego dawcy). Może mi się to odmieni, a na razie cieszę się wolnością. biggrin.gif Jeśli w przyszłości spotkam kogoś tak miłego, którego obecność uświadomi mi, że wplątanie się w to wszystko nie oznacza końca niezależności, spokoju, wolności i szczęścia, chętnie się w to wpakuję. cool.gif A dopóki nie otrzymam dowodu, nie będę przekonana.:)
  
Re: <Smiehu> Komplexy
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 17:43 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Skoro już tak osobiście, to z radością powitam na tym świecie swoje dzieci, urodzone przez kobietę, którą pokocham z wzajemnością. Nie uważam jednak, broń Boże, za mniej wartościowe tych małżeństw (par), które dzieci nie mają. Aborcję potępiam, ale rozumną antykoncepcję pochwalam. Skoro geny są samolubne, możemy samolubni być też i my. Nie będą geny pluć nam w twarz! cool.gif
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 17:45 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Uważaj, Aśćka, bo jak tak dalej pójdzie, to dopiszesz kolejny rozdział do znanej książki Nabokova! lol.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 20:01 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Berger :
Uważaj, Aśćka, bo jak tak dalej pójdzie, to dopiszesz kolejny rozdział do znanej książki Nabokova! lol.gif

Nie obawiaj się, nie grozi mi to, przeca nie mam już dwunastu lat. lol.gif lol.gif lol.gif Ja nie jestem żadna LOLITA, tylko LITTLE. cool.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 20:05 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Ale aktorka, która grała trzynastoletnią Lolitę miała właśnie siedemnaście lat. tongue.gif wink.gif
  
Re: <Berger> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 20:28 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Łe tam, w filmie. :P ;) Siedzą dwa szczury i jedzą taśmę wideo. Jeden mówi:"Książka była lepsza". cool.gif
Hmm, upewniłam się właśnie w encyklopedii...dwunastoletnią. tongue.gif biggrin.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 20:40 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Krzysiek
Pro uczestnik vip
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #103
Posty: 1531


[ Osobista Galeria ]




Berger :
Ale aktorka, która grała trzynastoletnią Lolitę miała właśnie siedemnaście lat. tongue.gif wink.gif


to nieźle musieli ją odmłodzić..... wink.gif
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 20:53 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Wiek bohaterki jeszcze sprawdzę, obiecuję.
A dowcip o szczurach - miodzio! smile.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Niedziela, 14 Grudnia 2003, 21:05 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
kazia
Stały uczestnik vip
Stały uczestnik
 
Użytkownik #203
Posty: 918


[ Osobista Galeria ]




Moi drodzy trzymajcie się wątku, ok !!
To naprawdę "ciężki" temat i może być mocno kontrowersyjny, jak ktoś się uprze.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 01:10 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




little_wild_girl

U mnie największy problem tkwi w odnalezieniu samca z wartościowym genem

Ostatecznie osobnik, który satysfakcjonował mnie intelektualnie i duchowo był na emeryturze



Uważam, że znalezienie osobnika, który będzie miał satysfakcjonujące geny i jednocześnie sprawi, że pojawi się miłość jest bardzo trudne. Zazwyczaj nie zastanawiamy się poznając kogoś czy ta osoba ma odpowiednie geny (jednak są kobiety, które oddałyby bardzo dużo za nasienie jakiegoś geniusza lub znanej osobistości). Jednak chyba nie tędy droga. Nie ma ludzi, którzy mają wybitny umysł a jednocześnie piękne zdrowe ciało. Najczęściej poznając kogoś chcemy żeby ta osoba podpasiła nam intelektualnie i duchowo. Chcemy mieć z tą osobą jak najlepszy kontakt. Jeśli pragniemy spędzić z tą osobą resztę życia to właśnie to jest najważniejsze. W końcu uroda przeminie z czasem. Co wtedy zrobią osoby, które dobierając się w pary patrzyły na urodę a nie wzajemną komunikacje? Bardzo często się mówi, że dzieci są "owocem miłości" a miłość potrafi przymknąć oko na różne niedopatrzenia. Natura jest inna. Natura chce żeby przetrwały tylko osobniki najsilniejsze. Poprzez selekcje naturalną próbuje do tego doprowadzić. Tutaj znowu do głosy dochodzi jej przeciwnik (umysł). Umysł na to nie pozwoli. Ludzie, którzy zdecydowali się na dziecko nie chcą je stracić. Nawet, jeśli jego stan po urodzeniu jest bardzo zły (urodziło się z jakąś wadą). Bez wątpienia natura nie miała by żadnej litości dla tego dziecko jednak człowiek próbuje je odratować. Oczywiście jest to normalne zachowanie. Jednak tu pojawia się problem. Takie dziecko dorośnie i także będzie chciało przekazać swój gen dalej. Jakby nie patrzeć nie jest to gen pierwszej jakości i przekazanie go dalej spowoduje obniżenie jakości genów "na rynku". Tak się dzieje już od jakiegoś czasu i już są tego skutki. Rodzą się coraz słabsze dzieci. Słabsze pod względem fizycznym, rodzi się coraz więcej alergików, dzieci są mniej odporne na choroby. Przyszłość nie rysuje się zbyt różowo no ale nigdy nie wiadomo jak to naprawdę będzie. Czas pokaże.



A przecież musi być jeszcze zaspokojenie serca, nie tylko umysłu

Miłość rodzi się w umyśle a serce jest tylko "przedstawicielem" umysłu jeśli chodzi o tematy związane z miłościa.


Berger


...Aborcję potępiam, ale rozumną antykoncepcję pochwalam...


Aborcja zawsze będzie tematem, obok którego tak naprawdę nie będzie można "przejść" obojętnie. Ja jestem za aborcją i argumenty przeciwników mnie nie przekonują. Niektórzy mówią, że jest to zabójstwo człowieka z zimna krwią. Jednak ja się pytam jakiego człowieka? Co sprawia, że potrafimy odróżnić człowieka od zwierząt? Moim zdaniem umysł, możliwość myślenia (fachowo nazywa się to chyba myślenie abstrakcyjne). Myślenie, którego nie doświadcza żadne zwierze. I teraz należy się zastanowić czy taki płód posiada owo myślenie?. Uważam, że nie. Nie wiem dokładnie, w którym miesiącu (tygodniu?) ciąży wykonuje się aborcje ale na pewno bardzo wcześnie. Wtedy płód nie jest jeszcze do końca wykształcony. Nie ma wykształconego mózgu i nie myśli (zresztą nie ma o czym). Tak więc aborcja nie jest zabiciem człowieka. Oczywiście jest to istota żywa, ale kobieta która decyduje się na aborcje nie chce tego dziecka a IMHO nie ma chyba nic gorszego jak niechciane dziecko. Dziecko zostawione na pastwę losu, losu który jest okrutny. Są także kobiety, które w ogóle nie nadają się do roli matki. Dla takich kobiet (jednak głownie dla ich dzieci) aborcja jest jakimś tam lepszym rozwiązaniem. Taka kobieta (nie wiem czy zasługuje na to miano) kiedy urodzi takie niechciane dziecko potrafi z zimną krwią się go pozbyć. W telewizji co jakiś czas o tym trąbią. Dzieci znajdowane w koszach na śmieci. Uważam, więc że gdyby nie piętnowano tak aborcji to nie dochodziło by do takich rzeczy (na pewno byłoby ich mniej). Wiadomo że łatwiej jest zapobiegać niż leczyć ale nie można liczyć na to że taka kobieta będzie stosować antykoncepcje. Przeciwnicy aborcji mówią także (ci wierzący) że to Bóg dał człowiekowi życie i to on ma prawo je odebrać (co do "człowieczeństwa" płodu już się wypowiedziałem wyżej). Jednak zastanówmy się nad tym argumentem. Bóg daje życie? Ok. Załóżmy, że tak jest. Znaczy to, że jest ojcem. Dobry ojciec kocha wszystkie swoje dzieci. A Bóg? W ogóle nie wywiązuje się z ojcowskiego obowiązku. Co z głodującymi dziećmi w Afryce? Gdzie jest ten miłosierny ojciec? "Zmajstrować" dzieciaka to potrafi każdy debil, ale dobrze wychować to jest sztuka. Osobiście nie chciałbym mieć takiego ojca.
  
Re: <Smiehu> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 12:16 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Mogę tylko się cieszyć, że moja Mama tak nie myślała.
Jako wegetarianin jestem przeciwko podrzynaniu gardeł krowom, czy prosiętom, więc tym bardziej będę przeciwko rozrywaniu na kawałki młodych mojego gatunku. Tak a propos, skoro są mojego gatunku, to jednak są ludźmi, tyle że na wczesnym etapie rozwoju.
Co do ratowania życia dziecku z poważną wadą, to właśnie jest przykład na to, że możemy być równie samolubni jak nasze geny. Że gatunek na tym traci? Trudno.
  
Re: <Smiehu> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 13:15 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




Smiehu :
Dążymy do poznania rzeczy, których nigdy nie poznamy (jesteśmy zbyt ograniczeni). Jednak nasza naturalna chęć poznawania i wyjaśniania wszystkiego pcha nas do tego. Jest to podobne do wrzucenia myszy do wiadra do połowy napełnionego wodą. Biedna myszka kierowana instynktem próbuje się wydostać. Nie jest jednak wstanie tego zrobić obojętnie, co by zrobiła. Tak samo jest z nami-dążymy do poznania czegoś co jest po za naszym zasięgiem.

Dlaczego nigdy? Napoleon zwykł mawiać, że niemożliwe jest słowem, które powinno się wykreślić ze słownika. Podobnie powinno się uczynić ze słowem nigdy. Tego stwierdzić nie potrafisz. Poza tym, czy uważasz, że dążenie do poznania czegoś, co jest poza naszym zasięgiem jest w takim razie bez sensu?
Smiehu :
Nie ma ludzi, którzy mają wybitny umysł a jednocześnie piękne zdrowe ciało.

Są.
Smiehu :
Bóg daje życie? Ok. Załóżmy, że tak jest. Znaczy to, że jest ojcem. Dobry ojciec kocha wszystkie swoje dzieci. A Bóg? W ogóle nie wywiązuje się z ojcowskiego obowiązku. Co z głodującymi dziećmi w Afryce? Gdzie jest ten miłosierny ojciec? "Zmajstrować" dzieciaka to potrafi każdy debil, ale dobrze wychować to jest sztuka. Osobiście nie chciałbym mieć takiego ojca.

To jest demagogia.
  
potomstwo czy samolubny gen ?
Forum dyskusyjne -> Inne -> W kobiecym gronie

Strona 1 z 2  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
Polecam Panią dermatolog w Szczecinie www.medicanova.szczecin.pl Przyjmuje tylko prywatnie na Pomorzanach. Warto bo ma nosa do chorób skóry twarzy.
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010