Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Inne -> W kobiecym gronie -> potomstwo czy samolubny gen ? Idź do strony 1, 2
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Re: <Kowal> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 14:28 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Też uważam, że są :]
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 16:00 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
e X t 7 3
Stały uczestnik
Stały uczestnik
 
Użytkownik #67
Posty: 854


[ Osobista Galeria ]




czytając to co LWG pisze można dojść do wniosku że płeć od Niej odmienna to same gnomy lol.gif ... no ale ostatnio to Kobiety są wybredne ... co prawda nie narzekam cool.gif ale widzę po ich zachowaniu ze trza być supersamcem wink.gif i to pod każdym względem ... prawie w sposób opisany w jednym z postów na forum hardcorowego i szowinistycznego dowcipu wink.gif

trza jednak oddać racje temu ze z kolei widząc jak faceci próbują poderwać Kobietę można dojść do wniosku ze jednak bajki (o gnomach i inszych stworach) to jednak nie tylko fantazja wink.gif


Ostatnio zmieniony przez e X t 7 3 dnia Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 16:02, w całości zmieniany 1 raz
  
Re: <Berger> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 16:01 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
e X t 7 3
Stały uczestnik
Stały uczestnik
 
Użytkownik #67
Posty: 854


[ Osobista Galeria ]




co racja to racja cool.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 17:07 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Berger
Yyy...przepraszam, Bergusiu, ale się zastanawiam...to chyba pomyłka. biggrin.gif Ja zrozumiałam, że Twe „oskarżenia” o moją „lolitowatość” wink.gif dotyczyły tych niewinnych młodzianów, tak(stąd mój odzew)? Bo chyba nie tego emeryta shock.gif ...ale dalsze „święte oburzenie” oznacza, że prawdopodobnie tego drugiego! eusa_wall.gif biggrin.gif lol.gif Kurtka, ale się namieszało! Łojeju , myślałam, że „emerytalna ironia” i „wadliwy materiał genetyczny” będący żartobliwą aluzją do tematu tego wątku są oczywiste. Ojejejq! Jak mogło Ci przez myśl przejść, ze molestuję tego sympatycznego, mądrego dziadziusia! cool.gif biggrin.gif lol.gif lol.gif No pięknie!:D biggrin.gif
Smiehu
Poprzez „faceta o odpowiednim materiale genetycznym” żartobliwie rozumiałam kogoś odpowiedniego dla mnie pod względem wyglądu(w myśl zasady „Nie to piękne co piękne, ale to, co się komu podoba”;)), charakteru i intelektu. Miłość przymyka oczy, ale do pewnego stopnia – nie będę np. z chamskim przygłupem niepociągającym mnie fizycznie.
A jeśli chodzi o aborcję...nie jest tak, że ludzie(bo odpowiedzialność spoczywa zarówno na ojcu, jak i na matce, obojętnie kto podejmuje decyzję) żyją po tym morderstwie normalnie, z dnia na dzień, jakby nic się nie stało. Przychodzi refleksja i z góry przegrana walka z własnym sumieniem. sad.gif Początkowo niedoszli rodzice odpychają od siebie myśl, że zrobili coś złego. Używają argumentów typu: „Tak było lepiej dla nas i dla dziecka. Nie moglibyśmy zapewnić mu bytu materialnego, poza tym nie chcieliśmy tego dziecka. To był zwykły przypadek. To tylko nasza sprawa. Nasze prawo decydowania o tym, czy chcemy tego dziecka, czy nie”. Jednak te usprawiedliwienia to tylko gra na zwłokę. Najczarniejsze myśli ukryte głęboko w sumieniu, wychodzą po latach w postaci nerwic, napadów agresji, wstąpienia na drogę przestępczą, depresji, nawet samobójstwa (obserwacje psychologów, jakbyś mi nie uwierzył na słowo wink.gif ). Bo jak czuje się człowiek, który dopuścił się najstraszniejszego z czynów – zamordowania niewinnego, zupełnie bezbronnego człowieka? Nie mogę zrozumieć, gdy ktoś zabija swojego psa, a co dopiero istotę ludzką. Jako rodzice przez pewien czas trzymamy pieczę nad wszystkimi poczynaniami naszego malucha, nad jego życiem...ale czy wolno nam decydować o jego śmierci? Łatwo o tym mówić, ale nie wiesz, co byś czuł, gdyby Twoje dziecko miało umrzeć z Twojej przyczyny. Dla mnie to nie jest tak hop siup i po sprawie. Paradoksalnie, największy problem zaczyna się po śmierci dziecka. Mimo, że jego „nie ma”, trup w sercu pozostanie do końca życia...i co to za życie...?
Spójrzmy na sprawę z innej strony. Zdajemy sobie sprawę, że kasy zero, naszej miłości do dziecka zero. Chcemy, żeby umarło i tym samym uchroniło się przed cierpieniem wywołanym samotnością i poczuciem odrzucenia w razie, gdybyśmy oddali je do domu dziecka. Może ta matka, o której wspomniałeś, nie nadaje się do swojej roli, ale gdzieś może jest taka, która chce mieć dziecko, a nie może. To dziecko może być jeszcze szczęśliwe. Na jego miejscu chciałabym się przekonać, jak to jest żyć. Niech samo w przyszłości zadecyduje, czy warto żyć, czy może podetnie sobie żyłki. A nuż stwierdzi, ze warto żyć, nie odbierajmy mu tej szansy. Wiesz, może to paradoksalne, ale uważam, że prawdziwe szczęście można poczuć dopiero w nieszczęściu. Dopiero cierpienie daje odczuć, jak może być dobrze i doskonali duszę ludzką.
EXt73
Ja nie stwierdzam, jacy ogólnie są faceci, bo tego to nie wiem wink.gif , napisałam tylko dwa przykłady. . biggrin.gif lol.gif :D A jeśli chodzi o wymagania w stosunku do facetów, to owszem, musi się wyzbyć potrzeby jedzenia i seksu biggrin.gif wink.gif , bo bez tego ani rusz, to oczywiste wink.gif . Są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy, prawda? cool.gif wink.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Poniedziałek, 15 Grudnia 2003, 19:12 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Kowal

Dlaczego nigdy? Napoleon zwykł mawiać, że niemożliwe jest słowem, które powinno się wykreślić ze słownika. Podobnie powinno się uczynić ze słowem nigdy. Tego stwierdzić nie potrafisz. Poza tym, czy uważasz, że dążenie do poznania czegoś, co jest poza naszym zasięgiem jest w takim razie bez sensu?

Ja też jestem optymistycznie nastawiony do życia, ale oprócz tego, że jestem optymistą to jestem też realistą i nie pozwalam aby mój optymizm "zafałszował" realia. Co do słowa nigdy to masz racje - nie wiem czy nigdy ale uważam że na tym etapie rozwoju na jakim jesteśmy nie uda nam się znaleźć rozwiązania na "wielkie" pytania np. dlaczego powstaliśmy? jak powstał świat? IMHO mamy zbyt jednolity tok myślenia. Dla nas wszystko musi mieć początek i koniec. Nie potrafimy wyobrazić sobie, że może być inaczej. Coś musiało ten świat stworzyć jednak i to co stworzyło świat musiało jakoś powstać. I tak dalej. Można tak wyliczać bez końca. Nie potrafimy wyobrazić sobie pustki całkowitej.



Nie ma ludzi, którzy mają wybitny umysł a jednocześnie piękne zdrowe ciało.


Są.


Berger

Też uważam, że są :]


Ja zawsze uważałem, że ideałów nie ma. Jeśli dobrze pamiętam to w dyskusji chyba o kompleksach też tak uważaliście. Nagle zmieniliście zdanie?



Tak a propos, skoro są mojego gatunku, to jednak są ludźmi, tyle że na wczesnym etapie rozwoju.


Nie o to chodzi. Myśląc takim tokiem można stwierdzić, że przy zapłodnieniu ginie z milion nazwijmy to przedstawicieli naszego gatunku, bo tylko jeden plemnik zapładnia komórkę jajową reszta ginie. Chodzi mi o to, że na aborcje decydują się kobiety, które z jakiś tam powodów nie chcą tych dzieci. Przecież nie organizuje się łapanek na ulicy kobiet w ciąży i nie zmusza się ich siłą do aborcji. Oczywiście części kobiet które wcześniej chciały wykonać aborcje a tego nie zrobiły odmieni się po narodzinach tego dziecka kiedy uruchomi się instynkt rodzicielski ale co zresztą? Uważasz że lepiej żeby takie dziecko trafiło do śmietnika i umarło z zimna lub wygłodzenia? Albo w "lepszym" przypadku trafiło do domu dziecka i nigdy nie doświadczyło miłości rodzicielskiej?. Tułając się od jednej rodziny zastępczej do drugiej?. To zostawia ślad na psychice a dzieci są na to bardzo przewrażliwione.


Że gatunek na tym traci? Trudno.


W końcu to nie nasz problem tylko przyszłym pokoleń. Niech oni się przejmują.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 09:35 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
kazia
Stały uczestnik vip
Stały uczestnik
 
Użytkownik #203
Posty: 918


[ Osobista Galeria ]




Dalsza część tej dyskusji jest w wątku "aborcja". Uważam, że decyzja o tym czy mieć potomstwo czy nie, a kwestia obrocji, to zupełnie odrębne tematy.
Osobiście bardzo szanuję pary, które nie mają potomstwa, być może jestem za bardzo "matczyna", ale dzieci wnoszą dużo "innego" życia w związek dwojga ludzi. Natomiast pary "samotne" mają wyłącznie siebie i trzeba wielkiego uczucia, żeby być i chcieć być ze sobą do samego końca.
Nim zdecydowałam się na pierwsze dziecko minęło 3 lata mojego małżeństwa i czułam, że czegoś mi brakuje. Decyzja lekarzy była krótka - nie mogę mieć dzieci i chciałam rozwodu. Nie wchodziło w grę, że mogę nie posiadać dzieci i być ze swoim obecnym mężem - ja tak uważałam. Chodziło o to, że co innego jak decydujemy się na związek z osobą, która tych dzieci mieć nie może, a co innego gdy wchodzimy w ten związek bez tej wiedzy.
Później była sama proza życia. Lekarz chciał "dużej" łapówki, żeby w wyniku "niby jego umiejętności medycznej" nagle bym wyzdrowiała. Na szczęście - jak zawsze twierdzę - miałam wokół siebie wielu życzliwych ludzi, którzy znowu mi pomogli - "znaleźli' mądrego i właściwego lekarza.
Piszę o tym dlatego, żeby jedna diagnoza - objętnie w czym - nie przekreślała nadzieji. Po prostu trzeba je sprawdzać u innych.
  
Re: <Smiehu> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 10:10 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




Smiehu :
że na tym etapie rozwoju na jakim jesteśmy nie uda nam się znaleźć rozwiązania na "wielkie" pytania np. dlaczego powstaliśmy?

Właśnie, bardzo słusznie zauważyłeś, że na tym etapie rozwoju. Ale rozwijamy się nieustannie i możliwe, że kiedyś poznamy odpowiedź na większość bądź wszystkie nurtujące nas pytania. (btw: ale będzie wtedy nudno).
Smiehu :
IMHO mamy zbyt jednolity tok myślenia. Dla nas wszystko musi mieć początek i koniec. Nie potrafimy wyobrazić sobie, że może być inaczej. Coś musiało ten świat stworzyć jednak i to co stworzyło świat musiało jakoś powstać (...) Nie potrafimy wyobrazić sobie pustki całkowitej.

Tutaj muszę stanowczo zaprzeczyć. Proszę o zapoznanie się z najnowszymi osiągnięciami fizyków kwantowych oraz astrofizyków (oczywiście może być w formie popularnonaukowej, jeżeli brakuje Ci, tak jak mnie, aparatu matematyczno - fizycznego na odpowiednio wysokim poziomie). Mam tu na myśli m. in. takie prace jak: Brian Green ("Piękno wszechświata"), Michio Kaku ("Hiperprzestrzeń") oraz oczywiście nie może tu zabraknąć Stephena Hawkinga ("Krótka historia czasu"). Naukowcy ci (również w pewnym sensie filozofowie, ale zauważcie, jak klasyczna filozofia została w tyle za rozwojem nauk ścisłych) ukazując nam różne teorie powstania Wszechświata, m. in. wprowadzają nas w świat wielu wymiarów, strun, wszechświatów równoległych oraz m. in. przedstawiają teorie, wg których nasz Wszechświat powstał przez zderzenie się dwóch wszechświatów, które składały się z próżni, ergo: w wielkim uproszczeniu z "niczego" powstał nasz wszechświat. Niektóre teorie nie zakładają ani początku, ani końca. Także jestem dobrej myśli - wyobraźnia ludzka jest nieograniczona, otwartość na najbardziej dziwaczne idee (takie jak chociażby zanegowanie istnienia tylko 3 wymiarów przestrzennych - tego jeszcze nie sprawdziliśmy, ale jak Einstein negował absolutny charakter czasu i przestrzeni tworząc teorię względności to też niektórzy pobłażliwie się uśmiechali i wyszło na to, że śmieją się z siebie) + odpowiedni aparat matematyczno - fizyczny powinny dać nam odpowiedź na niektóre pytania (dadzą!!!), a w przyszłości pozwolą nam w sposób znaczący (o ile nie pełny) zbliżyć się do wiedzy na temat genezy i pochodzenia wszechświata, a więc i nas samych być może.
little_wild_girl :
Są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy, prawda?

Jakie?
Smiehu :
Ja zawsze uważałem, że ideałów nie ma. Jeśli dobrze pamiętam to w dyskusji chyba o kompleksach też tak uważaliście. Nagle zmieniliście zdanie?

Ja nie uważam, że ktoś, kto ma wybitny umysł i piękne zdrowe ciało, to od razu jest ideał.
Smiehu :
W końcu to nie nasz problem tylko przyszłym pokoleń. Niech oni się przejmują.

A to zależy od tego, jaką mamy wizję celu naszego życia. Gdyby Kopernikowi, Volcie, Marconiemu, braciom Wright, Einsteinowi, Edisonowi, Galileuszowi, Kantowi, Kartezjuszowi, Newtonowi, Senece, Sokratesowi, Avicennie i wielu innym nie zależało to dialog między Toba a mną polegałby na wzajemnym okładaniu się maczugami po ryjach, w zimnej jaskini.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 12:54 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




little_wild_girl :
Ja zrozumiałam, że Twe „oskarżenia” o moją „lolitowatość” wink.gif dotyczyły tych niewinnych młodzianów, tak(stąd mój odzew)? Bo chyba nie tego emeryta shock.gif ...ale dalsze „święte oburzenie” oznacza, że prawdopodobnie tego drugiego! eusa_wall.gif biggrin.gif lol.gif Kurtka, ale się namieszało! Łojeju , myślałam, że „emerytalna ironia” i „wadliwy materiał genetyczny” będący żartobliwą aluzją do tematu tego wątku są oczywiste. Ojejejq! Jak mogło Ci przez myśl przejść, ze molestuję tego sympatycznego, mądrego dziadziusia!


No bez przesady z tymi oskarżeniami i świętym oburzeniem! lol.gif
Trochę się śmiałem, że mając siedemnaście lat, szukasz kogoś jeszcze starszego niż 27-latek, to wszystko. A Ty jakiegoś konkretnego emeryta masz na myśli???
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 13:06 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




[quote="Smiehu]1.Nie ma ludzi, którzy mają wybitny umysł a jednocześnie piękne zdrowe ciało.
Ja zawsze uważałem, że ideałów nie ma. Jeśli dobrze pamiętam to w dyskusji chyba o kompleksach też tak uważaliście. Nagle zmieniliście zdanie?
2.Myśląc takim tokiem można stwierdzić, że przy zapłodnieniu ginie z milion nazwijmy to przedstawicieli naszego gatunku, bo tylko jeden plemnik zapładnia komórkę jajową reszta ginie.
3.Że gatunek na tym traci? Trudno.
W końcu to nie nasz problem tylko przyszłym pokoleń. Niech oni się przejmują.[/quote]

1. Ideałów nie ma, ale są ludzie, którszy mają wybitny umysł i piękne ciało. Znam takich.
2. Plemniki, tak czy inaczej, muszą w ogromnej większości zginąć. Taka jest natura. Twoje rozumowanie nazywa się reductio ad absurdum.
3. Dokładnie tak. Ja się będę martwił o ocalenie życia mojego dziecka, a nie o przyszłe pokolenia.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 13:44 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Cytat:
No bez przesady z tymi oskarżeniami i świętym oburzeniem! lol.gif
Trochę się śmiałem, że mając siedemnaście lat, szukasz kogoś jeszcze starszego niż 27-latek, to wszystko.

Ależ ja nikogo nie szukam . biggrin.gif lol.gif Żyję sobie spokojnie z dnia na dzień, a od czasu do czasu jakiś połamaniec wink.gif mi ten spokój zakłóci (patrz wątek o dręczycielach, tfu eusa_sick.gif biggrin.gif ). Sami się przypałętali, a ja tam za młoda na dzieci jestem, toteż podziękowałam, bo miałam do czynienia w tym przypadku z dziećmi. confused.gif biggrin.gif biggrin.gif lol.gif lol.gif
Cytat:
A Ty jakiegoś konkretnego emeryta masz na myśli???

Niooo, dokładniej to mojego dziadziusia. cool.gif
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 14:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Własnego dziadziusia??? No to ładnie!!! lol.gif lol.gif lol.gif
Maleństwo, jesteś prawdziwie Szalone! lol.gif cool.gif
Mam tylko nadzieję, że dziadziuś nie zagląda do netu... cool.gif
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 14:11 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




[quote=”Dziadziuś”] Maleństwo, nie obgaduj dziadziusia, bo jak tu trafisz, to masz przerypane. eusa_naughty.gif [/quote]

[quote=”Berger”]Mam tylko nadzieję, że dziadziuś nie zagląda do netu... cool.gif [/quote]

Chyba raczej zagląda, bo szlag niedawno trafił Mojego Kochanego Dziadziusia. sad.gif sad.gif sad.gif Ale to tak „ in loving memory” Jego genów. Oh, my love! biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
  
Re: <little_wild_girl> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 14:17 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Rozumiem, że umarł? Przykro mi.
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Wtorek, 16 Grudnia 2003, 17:58 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Kowal

Właśnie, bardzo słusznie zauważyłeś, że na tym etapie rozwoju. Ale rozwijamy się nieustannie i możliwe, że kiedyś poznamy odpowiedź na większość bądź wszystkie nurtujące nas pytania. (btw: ale będzie wtedy nudno).


Masz racje nieustannie się rozwijamy i nie przeczę, że za jakiś tam okres czasu (nieokreślony) poznany odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy będzie nudno? Może. Mam na to taką mała teorie. IMHO może tak być, że jak już poznamy wszystkie odpowiedzi nastąpi zagłada gatunku ludzkiego. Pisząc zagłada mam na myśli to, że być może stracimy sens życia. Bezpowrotnie odejdzie nam ochota na dalsze życie i nawet naturalna chęć przetrwania nam nie pomoże. Być może ?prawda? będzie tak krzywdząca dla nas, że aż nie do zaakceptowania. Być może poznając wszystko (prawdę o nas samych) sami będziemy chcieli umrzeć. Jak wcześniej napisałem jest to tylko moja mała teoria.


IMHO mamy zbyt jednolity tok myślenia. Dla nas wszystko musi mieć początek i koniec. Nie potrafimy wyobrazić sobie, że może być inaczej. Coś musiało ten świat stworzyć jednak i to co stworzyło świat musiało jakoś powstać (...) Nie potrafimy wyobrazić sobie pustki całkowitej.

Tutaj muszę stanowczo zaprzeczyć. Proszę o zapoznanie się z najnowszymi osiągnięciami fizyków kwantowych oraz astrofizyków (oczywiście może być w formie popularnonaukowej, jeżeli brakuje Ci, tak jak mnie, aparatu matematyczno - fizycznego na odpowiednio wysokim poziomie). Mam tu na myśli m. in. takie prace jak: Brian Green ("Piękno wszechświata"), Michio Kaku ("Hiperprzestrzeń") oraz oczywiście nie może tu zabraknąć Stephena Hawkinga ("Krótka historia czasu").


To, co napisałem jest tylko moim zdaniem. Nie oparłem tego na żadnych książkach czy publikacjach naukowych. Generalnie to ja nie czytam książek. Na wszystko patrzę na mój własny sposób i staram się wyciągać wnioski (głównie właśnie z konfrontacji moich poglądów z poglądami innych). Pewnie w większości są to wnioski nieprawdziwe lub nawet nielogiczne, jeśli by się głębiej zastanowić, ale jestem tylko małym człowieczkiem.smile.gif Dzięki za polecenie książek. Ja także mam słabo rozwinięty aparat matematyczno ? fizyczne, ale postaram się zapoznać z zaproponowany przez Ciebie tytułami, bo interesuje mnie ten temat. A co do wizji powstania świata (wszechświata) to ja osobiście nie potrafię wyobrazić sobie zupełnej pustki (nicości).


Ja nie uważam, że ktoś, kto ma wybitny umysł i piękne zdrowe ciało, to od razu jest ideał


To może zdefiniuj pojęcie ideału? Bo ja pisząc wybitny umysł miałem na myśli bardzo inteligentny, pozbawiony słabości (dla mnie np. bohater ?Pięknego Umysłu? nie miał wybitnego umysłu gdyż ?skaziła? go schizofrenia). Pisząc piękne (pojęcie względne) i zdrowe ciało miałem na myśli ciało pozbawione chorób i niedoskonałości. Tak, więc dla mnie to jest ideał i nie znam nikogo takiego. Zazwyczaj tak jest, że jak ktoś ma wybitny umysł to ma inne problemy np. z ciałem (np. sparaliżowany Stephen Hawking ? genialny umysł-chore ciało-mam nadzieje, że dobrze kojarzę nazwisko). Tak, więc być może nie zrozumieliśmy się w tej kwestii.


A to zależy od tego, jaką mamy wizję celu naszego życia. Gdyby Kopernikowi, Volcie, Marconiemu, braciom Wright, Einsteinowi, Edisonowi, Galileuszowi, Kantowi, Kartezjuszowi, Newtonowi, Senece, Sokratesowi, Avicennie i wielu innym nie zależało to dialog między Toba a mną polegałby na wzajemnym okładaniu się maczugami po ryjach, w zimnej jaskini.


Uważam, że oni tak naprawdę nie mieli wyboru. Być może nigdy nie zastanawiali się jak ich osiągnięci wpłyną na dalsze losy ludzkości. Mieli cel w życiu, możliwości i bez względu na okoliczności poświęcali się temu całkowicie. Być może bez tego byliby nikim. Być może właśnie urodzili się tylko po to żeby popchnąć ludzkość do przodu więc uważam że w ich przypadku nie ma tak że mogło im nie zależeć. Trochę przesadziłeś z tymi maczugami.smile.gif


Berger

Dokładnie tak. Ja się będę martwił o ocalenie życia mojego dziecka, a nie o przyszłe pokolenia

I to jest zupełnie normalne. Po co myśleć o czymś, czego i tak nie doczekamy. Ja tylko stwierdziłem, że jak tak dalej będzie to rodzaj ludzki będzie coraz słabszy gdyż powstrzymujemy selekcje naturalną. Ja także bym chciał uratować moje dziecko gdyby urodziło się z jakąś poważną wadą, ale fakt pozostaje faktem.
  
Re: <Smiehu> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Środa, 17 Grudnia 2003, 13:34 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




Smiehu :
Generalnie to ja nie czytam książek. Na wszystko patrzę na mój własny sposób i staram się wyciągać wnioski (głównie właśnie z konfrontacji moich poglądów z poglądami innych).

Jedno drugiego nie wyklucza. Zresztą, jeżeli rzeczywiście nie czytasz książek (bo nie wydaje mi się szczerze mówiąc), to zapewniam Cię, że tracisz bardzo wiele, całą metafizykę, magię słowa pisanego (Catherine Deneuve:"(...)Uwielbiam książki...słowa, czcionki, okładki, papier.Książka jest dla mnie przedmiotem magicznym, kocham ją tak, jak mogę kochać obraz malarza. Potrzebna mi jest obecność książek, świadomość, że są przy mnie. Ich obecność napawa mnie poczuciem bezpieczeństwa. Nie znoszę znajdować się wśród osób, których towarzystwo mi nie odpowiada - wpędza mnie to w nastrój przygnębienia - wolę być sama z książkami. To jedna spośród form samotności i pogodzenia się ze sobą samą..." Nic dodać, nic ująć). Ale to już rozmowa na inny temat.
Smiehu :
To może zdefiniuj pojęcie ideału?

Ktoś/coś bez wad, żadnych, coś/ktoś absolutnie doskonały. Ktos może mieć i genialny umysł i piękne ciało, ale np. nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, bić żonę, być kleptomanem, palić papierosy, być niewiernym swojemu partnerowi itp. itd. Jest mnóstwo takich przykładów, w moim rozumieniu.
Smiehu :
Uważam, że oni tak naprawdę nie mieli wyboru.

Na czym opierasz swoje przypuszczenia? Ja się może źle wyraziłem - nie chodziło mi, że im wszystkim zależało na rozwoju cywilizacyjnym ludzkości (choć prawdopodobnie większość zdawała sobie z tego sprawę), ale mieli swoje pasje, które rozwijali i to się przełożyło na nasz rozwój. A te pasje rozwijali często wbrew otoczeniu, z narażeniem życia - exemplum: Galileusz, Bruno, Kopernik (jego opus magnum "O obrotach..." było na indeksie). Także nie jestem przekonany, czy nie mieli wyboru, mając tą świadomość, że prawdopodobnie spłoną, ale najpierw dostaną niepowtarzalną najczęściej możliwość udowodnienia swoich herezji w kazamatach Wielkiej Inkwizycji.
  
Re: <Kowal> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Środa, 17 Grudnia 2003, 16:11 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Robi się już OT więc postaram się krótko.

Kowal

Jedno drugiego nie wyklucza. Zresztą, jeżeli rzeczywiście nie czytasz książek (bo nie wydaje mi się szczerze mówiąc), to zapewniam Cię, że tracisz bardzo wiele, całą metafizykę, magię słowa pisanego


Nigdy nie ciągnęło mnie do książek nawet do takich, które zawierają interesującą mnie tematykę. Nie wiem dlaczego i być może tak jak mówisz dużo tracę ale dopóki tak naprawdę nie uświadamiam sobie wagi straty to mi to tak bardzo nie przeszkadza. Jak to mówią "czego oczy nie widzą tego sercu nie żal" czy jakoś tak. Każdy robi to co w życiu lubi a każdy lubi coś innego. Być może kiedyś polubię czytanie. Jeśli tak się stanie to pozostanie mi tylko się cieszyć a jeśli nie to trudno. Jednak nic na siłę.


Ktoś/coś bez wad, żadnych, coś/ktoś absolutnie doskonały. Ktos może mieć i genialny umysł i piękne ciało, ale np. nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, bić żonę, być kleptomanem, palić papierosy, być niewiernym swojemu partnerowi itp. itd. Jest mnóstwo takich przykładów, w moim rozumieniu.


To się nie zrozumieliśmy, bo ja pisząc, że ktoś ma piękne ciało i wybitny umysł miałem na myśli człowieka idealnego. Dla mnie ktoś, kto nadużywa alkoholu, bije żonę itp. nie ma genialnego umysłu (mimo np. mądrości czy wiedzy), ponieważ IMHO rzeczy, które wymieniłeś "rodzą się" w umyśle.


Na czym opierasz swoje przypuszczenia?


Na niczym ich nie opieram. To jest tylko moje zdanie. Wydaje mi się, że ci ludzie tak naprawdę nie mieli wyboru odnośnie życia. To było im pewien sposób narzucone i nie mogli od tego uciec. Pewnie poświęcali swoim odkryciom, wynalazkom każdą minutę swojego życia. Nic innego się dla nich nie liczyło. Nie znam dokładniej historii ludzi, których wymieniłeś, ale założę się, że nie mieli udanego życia osobistego (towarzyskiego). Ludzie uważali ich za dziwaków, żony/kobiety ich opuściły, ale oni nadal robili swoje. IMHO było to silniejsze od nich. Może nawet zdawali sobie z roli, jaką odegrają w przyszłości, ale raczej nie miało to znaczeniu w ich pracy.
  
Re: <Smiehu> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Środa, 17 Grudnia 2003, 16:19 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kowal
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #275
Posty: 527


[ Osobista Galeria ]




Smiehu :
ale założę się, że nie mieli udanego życia osobistego (towarzyskiego). Ludzie uważali ich za dziwaków, żony/kobiety ich opuściły, ale oni nadal robili swoje.

A o co się chcesz założyć?
  
Re: <Kowal> potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Środa, 17 Grudnia 2003, 23:00 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Smiehu
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #440
Posty: 44


[ Osobista Galeria ]




Kowal

A o co się chcesz założyć?

smile.gif No dobra przyznam się, że nie jestem aż tak tego pewny żeby się zakładać. Jednak nadal uważam (już nie z taką pewnością jak przedtem), że aż tak do końca nie to ci ludzie nie mieli udanego życia towarzyskiego. Jeśli się mylę to mam nadziej, że mnie "naprostujesz"
  
Re: potomstwo czy samolubny gen ?
PostWysłano: Czwartek, 18 Grudnia 2003, 18:25 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
kazia
Stały uczestnik vip
Stały uczestnik
 
Użytkownik #203
Posty: 918


[ Osobista Galeria ]




Cytat:
Robi się już OT więc postaram się krótko....


Robi się !!!
Dlatego może zawężycie jednak dyskusję, do tematycznego zagdanienia.
  
potomstwo czy samolubny gen ?
Forum dyskusyjne -> Inne -> W kobiecym gronie

Strona 2 z 2  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010