Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 17:51 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Wiem, że temat oklepany, ale nadal dla mnie niejasny.
Eszszszsz, nienawidzę tego ukłucia. O czym ono świadczy? Mówi się, że im większa miłość, tym większa zazdrość. Ale jak to się ma do jej okazywania? Czy okazywanie jej za bardzo (no właśnie, gdzie granica?), nie przestaje przypadkiem świadczyć o braku miłości, a świadczy o zaborczości, braku szacunku do wolności, jaka należy się naszej drugiej połówce?
Hmm, ja tam często odczuwałam zazdrość, ale nie wydaje mi się, żebym ją za bardzo okazywała (mogę się mylić). Po prostu uważam, że jeśli ktoś chce być ze mną, to będzie, a jak nie, to ja nic na to nie poradzę. Ten ktoś nie pokocha mnie, jeśli będę go trzymać na smyczy.
Choć...z drugiej strony, trochę zazdrości w ramach zapobiegania i trzymania z dala od siebie nie zaufanych konkurentek na początku związku się przyda, ponieważ wtedy związek jest bardzo chwiejny i narażony na rozwiązanie o byle co.
Przykład: pewna kobieta opowiadała o swoich dwóch związkach.
Z pierwszym partnerem rozstała się, ponieważ był zbyt zazdrosny, ograniczał jej wolność, zatruwając jej tym życie.
Rozważa rozstanie z drugim partnerem, ponieważ, cytuję „ten to W OGÓLE nie jest zazdrosny” , więc sądzi, że nie zależy mu tak bardzo na niej.
Zatem, po co nam zazdrość?
Z czego wynika?
Czy należy ją okazywać? |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <little_wild_girl> Zazdrość |
|
|
Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 18:16 |
|
|
|
Mnie śmieszy zaprzeczanie, że się czuje zazdrość, jeżeli się ją czuje. Przeca to normalne jest. Kolega twierdzi, że nie jest zazdrosny o żonę (i jestem skłonny mu wierzyć), argumentując tak, jak Ty - zazdrość niczego nie zmieni, jeżeli żona ma go zdradzić, to zdradzi. Niby logiczne, ale dziwne jakieś.
Co do smyczy, to oczywiście jest zła i doprowadzi prędzej do rozpadu związku niż do jego utrzymania. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 18:42 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Ależ ja nie twierdzę, że nie odczuwam zazdrości, twierdzę, iż wydaje mi się, że nie okazuję jej zbytnio. W każdym razie nie usłyszałam nigdy, że przesadzam z jej okazywaniem. Być może dlatego, że poważne związki jeszcze przede mną, dlatego gdybam.
Napisałam tak, jak napisałam , o:
Cytat: |
Hmm, ja tam często odczuwałam zazdrość, ale nie wydaje mi się, żebym ją za bardzo okazywała (mogę się mylić). |
No.
*********************************************************
Cytat: |
Co do smyczy, to oczywiście jest zła i doprowadzi prędzej do rozpadu związku niż do jego utrzymania. |
Ale uważam, że można zastosować taką inteligentną smycz na samym początku tak, by ktoś jej za bardzo nie odczuwał. Np. moja koleżanka ma nowego chłopaka, zrobiła głupotę moim zdaniem, ponieważ umówili się na randkę czwórkami, czyli z inną parą. Potem okazało się, że tamta dziewczyna zaczęła zaczepiać chłopaka mojej koleżanki i ona poczuła się zazdrosna. Młode związki są mało odporne na przeszkody, może zatem warto wprowadzić na początku "smycz", która nie ogranicza, ale zapobiega. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której byłoby się zazdrosnym i nie dopuścić do niej przez jakiś czas(wiem, trudne, ale można przynajmniej spróbować ), gdy nasze relacje z partnerem nie są jeszcze...no, nie chcę powiedzieć pewne i stabilne, bo pewności nigdy nie ma...ale przynajmniej nie tak chwiejne, jak na początku. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <little_wild_girl> Zazdrość |
|
|
Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 18:48 |
|
|
|
Ja też nie poważyłbym się na twierdzenie, że to Ty nie odczuwasz w ogóle zazdrości. Nie znam Cię w końcu na tyle. Mówiłem o moim koledze.
A taka smycz, której się nie czuje, hm... czy to w ogóle jeszcze jest smycz? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 18:59 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Cytat: |
Mówiłem o moim koledze. |
Sorry, nie zakapowałam.
Cytat: |
A taka smycz, której się nie czuje, hm... czy to w ogóle jeszcze jest smycz? |
No, można to rozegrać po babsku.
Przykładowo: dziewczyna ma iść gdzieś z chłopakiem(oczywiście nadal podkreślam, że to początek związku, tylko kurtka, kiedy to ma się skończyć, to zapobieganie, nie wiem ), ale tam będzie jej wredna koleżanka, która już niejednego chłopaka w swoim żywocie odbijała, więc dziewczyna proponuje, że może pójdą gdzieś indziej, tam, gdzie także byłoby przyjemnie na zacieśnienie stos...ehm...relacji.
Hmmm, sądzę, że o wiele łatwiej o zaufanie w związkach zrodzonych z tej tzw. przyjaźni damsko-męskiej, czyli na zasadzie „udajemy, że nic między nami nie ma”, dopóki nie zdobędziemy większego zaufania, niż niepewności. I zazdrość chyba wtedy mniejsza. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <little_wild_girl> Zazdrość |
|
|
Wysłano: Środa, 07 Stycznia 2004, 19:06 |
|
|
|
Opisanego przez Ciebie postępowania dziewczyny nie nazwałbym zakładaniem smyczy, lecz przejawem zdrowego rozsądku. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 09 Lutego 2004, 20:35 |
|
|
|
little_wild_girl : |
Zatem, po co nam zazdrość? |
Tego właśnie nie wiem , uczucie ma jednak znaczenie pejoratywne, choć jest wynikiem głębokiej miłości. Czasem pewnie i zborczości, ale to inny temat.
j/w czyli; z miłości i niestety braku zaufania.
Cytat: |
Czy należy ją okazywać? |
Chyba tak, ale umiarkowanie. Ja np. zazdrośnica jestem straszna i czasem słyszę z ust kochanecka mojego: "wiesz, że mężczyzni nie lubią cierpieć za coś czego nie zrobili? :->...więc...?"
Ale staram się, staram... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 20 Marca 2004, 12:46 |
|
|
|
coż więcej tu mówić ... zazdrość jest była i będzie dotyczyć wielu osób w rzeczy - jakich to już chyba nie trzeba pisać |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 21 Marca 2004, 13:08 |
|
|
|
Czekałam na więcej wypowiedzi, ale widać temat jakoś się nie rozszerzył.
Dlatego teraz powiem coś jakby z innej strony.
Uważam, że faktycznie w związku najważniejsze jest zaufanie do partnera - to podstawa , w inym wypadku lepiej się nie męczyć. Jednak zawsze, gdzieś tam w naszej podświadomości błądzą takie różne myśli, że może jednak ... wtedy rodzi się zazdrość.
Ale bywa i tak, że mamy całkowite zaufanie -ja nazywam to "zaślepieniem, albo zaćmą umysłu" i żeby ze wszystkich stron świata, mówiono zupełnie co innego to i tak tkwimy jak te barany w swoim własnym światku szczęśliwości. I żeby chociaż tą naszą głupotę ten partner docenił - nic z tego beton, wprost przeciwnie.
I tu właśnie jest sedno sprawy.
Czasami ta druga strona nawet jak się nie przyznaje, to bardzo chce, żeby być o nią zazdronym, żeby to okazywać, może nie w wielkim wymiarze, ale tak troszeczkę, bo jak się ostratnio dowiedziałam : czułaby się bardziej kochaną.
Uważam jednak, że każdy ma prawo do własnego poglądu i do własnego okazywania uczuć, do własnej tolerancji względem "wyskoków" partnera - bo nikt nie jest doskonały.
Z tego widać, że zadrość niektórym jest po prostu potrzebna, bo być może czują się w ten sposób bardziej dowartościowani ?
Osobiście nie lubię być zazdrosna - o nic. Jeżeli już, to się cieszę , że innym się powiodło, że mają siebie i sobie ufają, miło się wtedy czuję w takim klimacie szczęśliwych ludzi. Zawsze sobie wtedy mówię - trudno, nie każdy może mieć wszystko. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 21 Marca 2004, 14:52 |
|
|
|
a moge powiedzieć że w szkole jest jeszcze taka zazdrość szkolna :) ktoś kto gorzej się uczyc dostanie lepszą ocenę to już się wkurza i jest zazdrosny :) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 21 Marca 2004, 16:08 |
|
|
|
Jeżeli kierujemy temat w inną stronę, to równie dobrze my kobiety zazdrościmy innym ładnych ciuszków, dobrego faceta, wspaniałej pracy, pogody ducha - wiele można by wymieniać. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 21 Marca 2004, 16:43 |
|
|
|
kazia : |
Jeżeli kierujemy temat w inną stronę, to równie dobrze my kobiety zazdrościmy innym ładnych ciuszków, dobrego faceta, wspaniałej pracy, pogody ducha - wiele można by wymieniać. |
krótko mówiąc wszystko może być powodem zazdrości |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 10 Kwietnia 2004, 15:16 |
|
|
|
Ok, to moze opowiem moja historie .........
Poznalismy sie 9 lat temu, bylismy sobie od pierwszej chwili bardzo sympatyczni, zaczelismy sie spotykac, pokochalismy sie, rozumielismy sie prawie bez slow,pasowalo prawie wszystko. Mniej wiecej po 2 latach zaczely sie jego bezpodstawne wybuchy zazdrosci.Na poczatku tylko o meskich znajomych i nieznajomych, pozniej o kolezanki na koncu dolaczyly do listy nawet martwe przedmioty. Wracajac po pracy do domu wiedzialam ze oczekuje mnie awantura, nie wiedzialam tylko jeszcze z jakiego powodu.Klocilismy sie praktycznie o wszystko! Cala sytuacja robila sie niedozniesienia, nie pomagaly rozmowy, nie uwazal ze jest zazdrosny, mowil ze jesli mnie obesrwuje to tylko dlatego ze sie martwi o moje bezpieczenistwo Po 5 latach podjelismy najtrudniejsza decyzje w naszym zwiazku: postanowilismy sie rozstac. To wcale nie bylo latwe, spotyklaismy sie pod byle jakim pretekstem, on zapomnial u mnie zegarka a ja u niego szczoteczki do zebow itd. Schodzilaismy sie i rozchodzilsimy 5 razy. Nasze uczucie nie wygalso ale ranilismy sie nawzajem coraz glebiej. W koncu postanowilismy sie nie widywac i nie slyszec przez nastepnych 6 miesiecy, umowilismy sie ze zaden nie bedzie usliowal dzwonic do drugiego a jesli jeden bedzie slaby to drugi nie odbierze telefonu. Spotkalismy sie przypadkiem 5 miesiecy pozniej....... Powili moglismy ze soba normalnie rozmawiac..... Teraz minely ponad 3 lata od chwili naszego rozstana. Oboje zyjemy w innych zwiazkach, Nie moglismy zyc bez siebie ale ze soba tez nie!!Udalo nam sie jednak to co niewielu sie udaje: Laczy nas prawdziwa gleboka przyjazn!!!
To moj pierwszy watek na tym forum, wiec z tej okazji witam wszystkich serdecznie !!! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 10 Kwietnia 2004, 22:51 |
|
|
|
kikisun @ Sobota, 10 Kwietnia 2004 15:16 @ : |
Ok, to moze opowiem moja historie .........
Teraz minely ponad 3 lata od chwili naszego rozstana. Oboje zyjemy w innych zwiazkach, Nie moglismy zyc bez siebie ale ze soba tez nie!!Udalo nam sie jednak to co niewielu sie udaje: Laczy nas prawdziwa gleboka przyjazn!!!
To moj pierwszy watek na tym forum, wiec z tej okazji witam wszystkich serdecznie !!! |
Przede wszystkim, witam Ciebie bardzo cieplutko.
Faktycznie ciekawa historia. Powiem nawet, że zaskakujący koniec - pozostać w przyjaźni po 9 latach ..hm... burzliwego związku.
Kiedyś sądziłam, że mój partner życiowy po 29 latach też pokaże swoją "klasę" i bardzo się zawiodłam, widocznie nie ma tego czegoś w sobie. Za to dość precyzyjnie utrudnia mi życie z teorią, że to właśnie z zazdrości.Widocznie nie każdy może mieć takie "predyspozycje".
Teraz wychodzi na to, że "zazdroszę" ci faktu, że udało się Tobie stworzyć nowy związek - moje gratulacje, też bym tak chciala. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 13 Kwietnia 2004, 14:40 |
|
|
|
I tak bardzo długo wytrzymałaś - przez trzy lata wracałaś do domu, wiedząc, że czeka Cię awantura. KOSZMAR!!! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 21 Kwietnia 2004, 21:34 |
|
|
|
Hej:) Czy to normalne ze dzewczyny nie przepadaja za przyjaciolkami swoich facetow? Kiedys myslalam inaczej ale niestety...:/ |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 22 Kwietnia 2004, 14:57 |
|
|
|
Dziwne chyba nie jest... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 25 Kwietnia 2004, 13:50 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Krzysiek @ Niedziela, 21 Marca 2004 16:43 @ : |
[..]
krótko mówiąc wszystko może być powodem zazdrości |
Święta racja.
Zazdrościć można absolutnie wszystkiego. Aktualnie dziewczyny zazdroszczą mi tego, że mam lekcje sam na sam z superprzystojnym facetem od fizyki. Pół biedy, gdy przychodziłam na nauczanie indywidualne do szkoły... a teraz on przyjeżdża do mnie do domku. W szkole słyszałam złośliwe uwagi ze strony jego fanek pod moim adresem. Postanowiłam zabawić się zazdrośnicami, więc opowiadam im o tym, co dzieje się na lekcji. Ostatnio przypadkiem strącił z mojej szafki medalik Matki Boskiej, podnosi go i mówi: ,,O, Matko Boska, leż tutaj, pilnuj nas!” . Gdy wchodzi, rzuca tekstem w stylu: ,,Oooo, a my tu jesteśmy sami?” lub ,,To teraz zamkniemy się dobrze, żeby nikt do nas nie wszedł” . On to mówi specjalnie, kurka, czekając na mój wyraz twarzy , a ja nie mogę powstrzymać śmiechu, w ogóle można z nim pożartować na 102. Najładniejsze miny podczas wysłuchiwania moich historyjek robią zazdrośnice, mam ubaw po pachy!
Jak wygląda moja typowa zazdrośnica? Niska, z krechami pod oczami i papierosem w ustach. Na świadectwie ma same dopuszczające, prawi mi obłudne komplementy, obrażając za plecami i rzuca się na każdego chłopaka z którym rozmawiam(dosłownie: wychodzi zza kąta i wiesza mu się na szyi lub wskakuje na plecy – były i są takie przypadki). Ten typ prześladuje mnie od wieków i już mnie nie zaskakuje.
Ja też komuś zazdroszczę. Ta dziewczyna bardzo mnie lubi, ja ją także, ale jesteśmy zupełnie różne. Ona jest autorytetem, subtelną, mądrą damą, a ja nie lubię być poważna i nie bardzo zależy mi jeszcze na reputacji. Popełniam błędy i mówię głupoty, póki mogę, ciesząc się dzieciństwem. Powiedziała mi, żebym nie zmieniała się, ale...przez jakiś czas próbowałam być taka, jak ona, ponieważ moje zachowanie wpędzało mnie w kompleksy, zwłaszcza w porównaniu z jej zachowaniem. Podobała mi się reakcja otoczenia, fajnie być tym tzw. ,,autorytetem” , ale...to jednak nie dla mnie, więc powróciłam do pierwotnego zabawnego zachowania. Wiem, ze z wielu cech będę musiała kiedyś zrezygnować, spoważnieć i wysubtelnieć, ale to po dwudziestce (kurde, jeszcze tylko 3 lata! ). |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 06 Maj 2004, 19:25 |
|
|
|
little_wild_girl @ Niedziela, 25 Kwietnia 2004 13:50 @ : |
.....
Ja też komuś zazdroszczę. Ta dziewczyna bardzo mnie lubi, ja ją także, ale jesteśmy zupełnie różne. Ona jest autorytetem, subtelną, mądrą damą, a ja nie lubię być poważna i nie bardzo zależy mi jeszcze na reputacji. ...
Powiedziała mi, żebym nie zmieniała się, ale...przez jakiś czas próbowałam być taka, jak ona, ...
Podobała mi się reakcja otoczenia, fajnie być tym tzw. ,,autorytetem” , ale...to jednak nie dla mnie, ....
będę musiała kiedyś ... spoważnieć i wysubtelnieć, ale to po dwudziestce ... |
Właściwie nie powinno się do tego tekstu nic dodać, sama się oceniłaś i wyciągnęłaś wnioski. Nie byłabym jednak sobą, jakbym nie dodała swoje "trzy grosze".
Otóż, twoja koleżanka-autorytet ma rację, jak będziesz się "zmieniała" na kogoś tam - to nie bedziesz TY - prawdziwa, tylko jakiś "marny" duplikat kogoś tam. Człowiek może się zmieniać z czasem, bo albo tak chce, albo uważa że powinien, albo sytuacje w życiu są takie, że one go zmieniają. Jednak niezależnie od tego wszystkiego musimy sami siebie polubić, zaakceptować. Jest jeden warunek, nasza "osobowość" nie powinna nikogo krzywdzić. Powiem ci jeszcze, że jeżeli teraz jesteś bardzo "pogodna" to tak do końca się nie "wysubtelnisz" bo to jest i pozostanie twoją naturą - twoim charakterem. Poza tym uważam (z własnego doświadczenia), że jest miło w mocno dorosłym życiu być "troszeczkę" mniej "subtelną"
A co się tyczy zazdrości - to każdy ją w sobie po prostu ma, u jednych jest bardziej widoczna , u innych mniej - tylko, że z nią trzeba umieć sobie radzić, a to jest już "sztuka", którą nie każdy posiada. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 07 Maj 2004, 17:55 |
|
|
|
little_wild_girl @ Niedziela, 25 Kwietnia 2004 13:50 @ : |
[..]dziewczyny zazdroszczą mi tego, że mam lekcje sam na sam z superprzystojnym facetem od fizyki. on przyjeżdża do mnie do domku. Postanowiłam zabawić się zazdrośnicami, więc opowiadam im o tym, co dzieje się na lekcji. Ostatnio przypadkiem strącił z mojej szafki medalik Matki Boskiej, podnosi go i mówi: ,,O, Matko Boska, leż tutaj, pilnuj nas!” Gdy wchodzi, rzuca tekstem w stylu: ,,Oooo, a my tu jesteśmy sami?” ,,To teraz zamkniemy się dobrze, żeby nikt do nas nie wszedł” . |
A zazdrośnice nie doniosły przypadkiem dyrekcji, że dorosły nauczyciel molestuje nieletnią? |
|
|
|
|
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|