Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Religia i filozofia -> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;) Idź do strony 1, 2, 3, 4
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Sobota, 29 Maj 2004, 15:22 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Jak nie chcecie, nie wierzcie, a najlepiej zobaczcie w telewizji. biggrin.gif

Pewnego dnia zostałam zaskoczona telefonem od mojej Pani Doktor z Instytutu Matki i Dziecka, która jako kobieta twarda, ale troskliwa zarazem stała się moją przewodniczką w najtrudniejszej chwili mojego życia. :) Codziennym tonem powiedziała: ,,Zuzelu, jedziesz ze mną do Włoch!”. biggrin.gif Po wstępnym tłumaczeniu okazało się, że wybrane przez nią dzieci zostały zaproszone przez Jolantę Kwaśniewską na wycieczkę do Rzymu, a dokładniej do Watykanu na spotkanie z Janem Pawłem II ! shock.gif
Tak oto w czerwcu’ 2001 pojawiłam się na warszawskim Okęciu wraz z mamą i ciocią (TAK TĄ), która obiecała podwieźć mnie. Na środku hali głównej stała najokropniejsza pielęgniarka z oddziału trzymająca obciachowy transparent ,,INSTYTUT MATKI I DZIECKA TUTAJ!”. Widząc ten wykrzyknik od razu przypomniałam sobie poranne sceny w jej wykonaniu polegające na przejściu o ósmej rano wzdłuż całego oddziału z wrzaskiem ,,NO MYJCIE SIĘ!” i ściąganiu ohydnych kołder z co bardziej leniwych pacjentów ze mną na czele . cool.gif Okazało się, że dwoje dzieci nie dotarło na lotnisko, zatem zaproponowano rodzicom, że dwoje z nich może polecieć z nimi, jednak nikt nie przewidział tego i nie zabrał ze sobą paszportu. Wyobrażacie to sobie? Ludzkość była zaledwie krok od tego, by moja ciocia uraczyła swym nieocenionym towarzystwem Jana Pawła II ! Opiekunka rozdała nam darmowe plecaki :), prowiant, malowanki z kredkami biggrin.gif i niebieskie koszulki do założenia, byśmy nie zgubili się, ale oczywiście nikt nie chciał ich założyć, zatem załatwiono oliwkowe czapki, lecz i ten pomysł nie wzbudził uznania. Kroczyłam z moją grupą w stronę samolotu męczona uporczywym wciskaniem mi przez ciocię kamery aż do przymusowego opuszczenia mnie przez nią podczas odprawy paszportowej. Dzieci usadowiły się w samolocie. No tak, za chwilę usłyszę okrzyk podniecenia podczas startu samolotu. Nie myliłam się. Kurka no, po lądowaniu się klaszcze. crazy.gif Po kilku chwilach z jednego z pierwszych siedzeń wyłoniła się Jolanta Kwaśniewska, po czym każde z obecnych tam dzieci z przesadnie uprzejmym tonem uraczyła pytaniami :,, Jak masz na imię?” biggrin.gif i ,,Skąd jesteś?” biggrin.gif . Przeraziła mnie sztuczność owej konwersacji i rozgrywających się scen uwielbienia i wzruszenia ze strony dzieci na widok Lady in Red, dlatego zatopiłam się w krajobrazie widocznym przez okienko.
Po podróży samolotem naszym środkiem lokomocji miał być autokar. Atmosferę ożywił ksiądz, który podczas jazdy zabawiał nas rozmową. Zagadywał również przez mikrofon ową pielęgniarską jędzę, co bardzo mnie (i nie tylko mnie) ucieszyło. Ksiądz spytał: ,,Pani Izu, a ile ma Pani już lat?”. Pielęgniarka urażona: ,,Jak to ,,już”? Ja czuję się młodo!”. Księżulo na to: ,,Nieważne na ile lat się Pani czuje. Ważne na ile Pani wygląda!” lol.gif .Podczas jazdy mieliśmy okazję dowiedzieć się od niego, że...właśnie jedziemy pod prąd (!) asekurowani przez miejscową policję, gdyż jako goście podróżujący z Panią Prezydent mamy specjalne względy, jednym słowem jesteśmy VIP-ami cool.gif , po czym wtrącił: ,, Wiecie co, Dziateczki, ja święty człowiek jestem i cnotliwy, ale mam jedną wadę...jak widzę kobietę za kierownicą po prostu szlag mnie trafia! No popatrzcie jak ona jedzie! Pod prąd!”. Ech, męscy szowiniści czają się wszędzie. crazy.gif
Wysiedliśmy na Placu Świętego Piotra, po czym udaliśmy się do wnętrza Bazyliki. Z góry zaznaczam, że mam bzika na punkcie ogromnych budowli ozdabianych rzeźbami i malowidłami, toteż gdy ujrzałam wnętrze świątyni, przeżyłam swoisty orgazm. wink.gif Nie mogłam oderwać oczu shock.gif do tego stopnia, że zapomniałam wnętrze uwiecznić na fotografiach! Nie żałuję, gdyż zdjęcia nie byłyby w stanie oddać poczucia ogromu przestrzeni. shock.gif Mówiąc rutynowo: to po prostu trzeba przeżyć samemu! W końcu zostałam siłą zabrana przez opiekunkę wycieczki ze świątyni: ,,Dziecko, przez Ciebie spóźnimy się na spotkanie z Ojcem Świętym!”.
Przechodząc przez plac obserwowałam turystów - Azjatów, których tak bardzo chciałam zobaczyć na żywo (łaaał, to oni rysują ,,moją" mangę :))), po czym ujrzałam dzieci z mojej wycieczki, zaczepiane przez wysłanników z Radia Zet, TVN-u, TV4 i innych stacji ( w każdym razie operatorem jednej z kamer był Boczek z ,,Kiepskich” lol.gif – prawdziwego nazwiska nie pomnę ), milczące i onieśmielone. Nabrałam odwagi i wypowiedziałam kilka zdań dla Radia Zet (nie wiem, co mnie napadło, prawdopodobnie nie otrząsnęłam się jeszcze z widoku świątyni i stąd ta śmiałość) , po czym wszyscy udaliśmy się na audiencję. Nie wiem, czy mam się wstydzić tego, co czułam podczas spotkania z Ojcem Świętym. Może w oczach pewnych osób tak. Wygłosił dla nas przemówienie, w którym słyszałam rzeczy, z których doskonale zdawałam sobie sprawę wcześniej. Następnie każde z dzieci miało podejść do niego, mogło ucałować go w rękę, a także otrzymało różaniec. Nie wzruszyłam się, nie przeżyłam euforii, która towarzyszyła niektórym dzieciom. Nie podeszłam do niego jak do obiektu kultu. To normalny człowiek, schorowany, cierpiący i walczący, taki jak my. Na różańcu, który otrzymałam od niego, nie modlę się. Wolę ten o zapachu róż, również z Rzymu, który otrzymałam od mojej babci.
W drodze powrotnej do autokaru dzieciaki zaczepiały członków Gwardii Szwajcarskiej, chcąc zrobić sobie z nimi zdjęcie. Niezła pamiątka, zwłaszcza że bardzo niechętnie pozowali, robiąc złośliwe miny i próbując nas odgonić. :D
Niebawem wybraliśmy się na obiad i przejażdżkę po Rzymie (podczas której komuś zachciało się wymiotować, a okazało się, że personel medyczny, który miał się nami opiekować, nie zabrał tak specjalistycznego sprzętu jak torebki foliowe, więc szukano pomocy u samych poszkodowanych crazy.gif ). Mieliśmy zwiedzić Rzym, jednak okazało się, że nie załatwiono policji eskortującej nas w dalszej drodze. Niby nie mogliśmy wysiadać bez nich, więc wyszła z tego przejażdżka, a nie zwiedzanie ( tu komentarz 12-letniej córki mojej Pani Doktor, którą mama zabrała w tę podróż : ,,Mama, co oni sobie kurde myślą?? tongue.gif " . A co na to wszystko mama? ,,Cicho bądź!" biggrin.gif ). Udało mi się pstryknąć parę fotek zabytków (Koloseum itd.) z jadącego autokaru, zanim mój aparat zepsuł się na dobre. :D Po obowiązkowym zdjęciu z Panią Jolantą Kwaśniewską należało udać się do samolotu. W samolocie Pani Doktor, która zaprosiła mnie na tę wycieczkę, spytała, czy jest ktoś chętny do udzielenia wywiadu dla TVN-u. Niestety nikt się nie zgłosił, więc oczywiście padło na mnie po prośbie Pani Doktor. Pomyślałam, że wypada powiedzieć, jak znacząco spotkanie z Janem Pawłem II wpłynęło na moje życie i jak dokonała się we mnie wspaniała przemiana duchowa, a nie kombinować z herezjami, co by nie robić pośmiewiska, a pięknie odwdzięczyć się za darmową wycieczkę Pani Prezydent (i jej fundacji), robiąc jej reklamę :-D, więc zrobiłam, jak postanowiłam.
Wbrew początkowej niechęci do egzaltacji tego typu wydarzeń, jestem zadowolona z wyjazdu choćby z tego powodu, że mogę się Wam teraz pochwalić biggrin.gif (i oczywiście dlatego, że wycieczka była całkowicie za darmo cool.gif ).
Jeżeli ktokolwiek chciałby ujrzeć moje zajebiste afro, jakie nosiłam mając 14 lat (zgodnie z zasadą: więcej żelu niż włosów cool.gif ), odsyłam do TVN-u,TVP1 lub TV4, gdzie program z moim wystąpieniem był trzy razy i zapewne jeszcze niejeden raz będzie emitowany ( ze mną w roli głównej w samej reklamie cool.gif ) pod idiotycznym tytułem ,,One muszą żyć” (ble). eusa_sick.gif crazy.gif
Dziękuję za uwagę i gratuluję tym, którzy wytrwale dotarli do końca tego wywodu!

Tradycyjnie zachęcam do umieszczania własnych relacji z pobytu w tym miejscu i ciekawostek.
Ja wprawdzie nie skupiłam się na informacjach przewodnikowych, ale zawsze możecie sobie poczytać na ten temat . eusa_sick.gif ;)
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Niedziela, 30 Maj 2004, 18:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




little_wild_girl @ Sobota, 29 Maj 2004 15:22 @ :
mogło ucałować go w rękę


Opowieść ciekawa, tylko, kurka, normalnym mi się wydaje, jak to mężczyzna kobietę w rękę całuje, a nie kobiecie każe się całować! crazy.gif
  
Re: <Berger> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Środa, 09 Czerwca 2004, 21:25 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Ależ on nam nic nie kazał. Myślę, że tak po prostu wypadało. W ogóle do końca nie było pewne, czy Papież zgodzi się na to, że każde z nas podejdzie do niego. Gdy dzieciaki zaczęły lamentować między sobą na ten temat, Pani Prezydent podeszła do niego, zaczęła gadać niczym z dobrym kumplem, po czym skinął głową. Rzeczywiście dziwnie się czułam całując kogoś w rękę, zwłaszcza mężczyznę, ponieważ nigdy przedtem tego nie robiłam. crazy.gif

Tam w ogóle wiele rzeczy wypadało, ale my, jak to dzieciaki, miałyśmy to w nosie. Większość przez czas trwania audiencji wgapiała się w sufit zapełniony namalowanymi nagimi postaciami. Ja myślałam głównie o tym, że znajduję się w miejscu, gdzie Bono z U2 dał Papieżowi swoje okulary słoneczne. cool.gif Ale trzeba nam to wybaczyć, bo Papież mówił bardzo niewyraźnie - jak to on. W każdym razie podczas tej wycieczki na pewno nie dokonało się we mnie nawrócenie.
  
Re: <little_wild_girl> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Czwartek, 10 Czerwca 2004, 14:49 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




OK, niepotrzebnie użyłem tego słowa ,,każe".
A Radiu Zet co powiedziałaś ciekawego? wink.gif
  
Re: <Berger> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Czwartek, 10 Czerwca 2004, 17:26 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Było nie tylko Radio Zet. Przekrzykiwali się z tym samym pytaniem: ,,Jaki jest Papież??" Odpowiedziałam coś podobnego do tego, co napisałam w opisie wycieczki o Papieżu. Po przyjeździe okazało się, że leciałam na wszystkich radiowych stacjach konińskich, a wszyscy znajomi moi i rodziny widzieli mnie w Faktach, Wiadomościach i innych takich. biggrin.gif

Wkurzające jest to, że przy każdym obcym, któremu jestem przedstawiana przez rodzinę, moja ciocia nakazuje pokazać zdjęcia, na których bryluję z Papieżem i J. Kwaśniewską. zly.gif No ale tak jest też ze świadectwami. Wrr.zly.gif
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 11:31 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




No coz, wizyta w asyscie Jolanty i mediow, a wiec cala ta sztucznosc i laurkowosc sytuacji, mogly tak wplynac na odbior osoby Papieza. Ja jednak zupelnie inaczej wspominam kontakt z Ojcem Swietym, mimo iz nie jestem praktykujacym katolikiem i raczej sceptycznie spogladam na sprawy swiata tego. Byl rok 1990, po kilku dniach delektowania sie bogactwem krajobrazu, architektury i historii Wloch, zupelnie przypadkowo naszej grupie udalo sie dostac na audiencje prywatna w Castel Gandolfo (zaznaczam, ze nie byla to pielgrzymka tylko wesola grupka bardzo rozrywkowych ludzi, ktora "ruszyla" w Europe w czasach swiezo odzyskanej niepodleglosci). Wstalismy na campingu o jakiejs czwartej nad ranem i jeszcze przed brzaskiem dotarlismy do rezydencji letniej Papieza. Byl cudowny budzacy sie do zycia dzien, niesamowita atmosfera wyczekiwania, podniosly nastroj - wszystko to jakby z pogranicza jawy i snu. A potem kilka prostych slow i prawd skierowanych do nas. Po mszy Jan Pawel II podszedl do nas na moze 2 minuty - czulismy bijace od niego cieplo i czulismy sie szczesliwi. Moj przyjaciel, ktory odwiedzil Ojca Swietego w 1979 r., podrozujac garbusem dookola swiata, podobnie wspomina spotkanie z Papiezem, a kilkanascie lat pozniej - z Dalajlamą. To cieplo wlasnie... Na pewno Ojciec Swiety inaczej wygladal w 1990 r. a inaczej dzisiaj i zgadzam sie, ze jest tylko normalnym czlowiekiem walczacym z choroba, ale chyba nie jego fizycznosc jest tutaj istotna, tak samo jak niewazny jest"problem" calowania w reke (jesli ktos odczuwa taka potrzebe - niech caluje, jesli jest w ekipe pani Kwasniewskiej, w koncu z wlasnej woli i nie chce - to nie musi!). Mysle, ze wazniejsza jest autentycznosc (lub - niestety -sztucznosc!) naszych wlasnych zachowan i sytuacji. Czasami warto sie otworzyc, a mysle, ze na naszego Papieza - akurat warto. I to z wielu powodow.
Kiwi
  
Re: <Kiwi> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 12:04 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Ciekawa opowieść, szczęściarz z Ciebie. wink.gif Rzeczywiście klimat audiencji był bardzo medialny i czułam się jak na spotkaniu z gwiazdami, a nie z przewodnikiem duchowym wielu ludzi, jak na co dzień przypisuję tę rolę Papieżowi. Do czego jeszcze porównać moje uczucia? Odbierałam to, co dzieje się wokół jak I Komunię Świętą - tak jak wtedy skupiłam się na otoczce typu: wnętrza, śpiewy, ustawienie dzieciaków itd. Byłam podekscytowana nowością, ale nie przeżyłam niczego głębokiego. Mówiąc szczerze - myślę, że niczego głębszego niż wtedy nie przeżyłabym teraz, gdyby spotkanie zdarzyło sie ponownie, bo przeżycia dotyczące wiary najłatwiej zafundować mi sobie na co dzień, zmagając się. Na wycieczkach nie potrafię skupić się na niczym innym prócz atrakcji, przezywania radości i zażywania odpoczynku. Nawróceniem zajmuję się w życiu codziennym i na własnym przykładzie wiem, że to, co przychodzi mi do głowy podczas takich spotkań, zwykle mija po kilku dniach i wciąż jestem taka, jaka byłam. Ja potrzebuję ewolucji wypływającej z codziennej decyzji. Rozumiem, że niektórzy potrzebują przykładu innych ludzi, jakim jest ich ciepło i dobroć. Dla mnie pełnowartościowym wzorcem jest Chrystus.
Kiwi :
Czasami warto sie otworzyc, a mysle, ze na naszego Papieza - akurat warto. I to z wielu powodow.

Np.? wink.gif
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 13:08 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




No wlasnie, spotkanie z Papiezem to nie powinien byc medialny show w asyscie pani Kwasniewskiej... bo w koncu to nie ona powinna Go co chwile calowac w dlon w swietle jupiterow lecz wiekszosc Polakow, ktorych wybawil z mrcznych czasow totalitaryzmu. I to jest dobry przyczynek do autemtycznosci i sztucznosci zachowan "na pokaz" i obludy w polityce oraz w wielu mediach. Jesli tak bardzo kocha Papieza i gleboko rozumie co On glosi, niech jedzie do niego sama i przy konfesjonale wyjawi swoje mysli.
Inna sprawa to ewolucja ludzkich pogladow (o ktorej piszesz) i gotowosc wewnetrzna na takie Spotkanie. Ja pamietam jak w 1978 roku wszyscy ze lwzruszeniem sluchalismy komunikatow o wyborze Karola Wojtylly na papieza i co mowil podczas pierwszej pielgrzymki w 1979 roku, jaka dawal nam nadzieje i sile. Akurat w tych dniach, a byl to upalny czerwiec, sobota, przygotowywalem sie do egzaminow (sesja) i pamietam jak w centrum Poznania (ul. Armii Czerwonej) nie bylo ani jednego czlowieka, tylko z setek pootwieranych okien slychac bylo Jego slowa. Pewnie wiec z nieco innym nastawieniem szedlem do Castel Gandolfo... niz Ty podczas "oficjalnej" wycieczki.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 20:28 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Kiwi :
bo w koncu to nie ona powinna Go co chwile calowac w dlon w swietle jupiterow lecz wiekszosc Polakow, (...) Jesli tak bardzo kocha Papieza i gleboko rozumie co On glosi, niech jedzie do niego sama i przy konfesjonale wyjawi swoje mysli.

Mnie wycieczka sprawiła ogromną frajdę, choć faktem jest, że wyłącznie frajdę. Oby więcej taki darmowych wyjazdów Pani Prezydent organizowała nawet pomimo ideowej autentyczności. To sprawia - krótką, bo krótką - ale jednak radość walczącym dzieciakom. Może ona nie zasłużyła, ale one - jak najbardziej, a większość z nich na pewno nie miałaby szansy na podobne spotkanie, gdyby nie jej Fundacja.
Kiwi :
Pewnie wiec z nieco innym nastawieniem szedlem do Castel Gandolfo... niz Ty podczas "oficjalnej" wycieczki.

Byłam też na mniej oficjalnej. Wraz z rodzinką wybrałam się do Lichenia (to 10 km od mojego miasta), gdzie Papież miał wyświęcić nowowybudowaną Bazylikę. Była to cała wyprawa, gdyż należało wyruszyć około północy, by zająć miejsca stojące na mszę, która miała odbyć się w południe nazajutrz (ci, którzy przybyli później, nie zostali wpuszczeni za bramę lol.gif ). Wtedy byłam jeszcze młodsza, więc naturalnie nie pamiętam nic z przemówienia Papieża. Za to do dziś pamiętam, gdy mój kuzyn, z którym zazwyczaj tłukłam się o ,,beleco", pozwolił mi tego dnia oprzeć się o siebie, gdy byłam już bardzo zmęczona. Tylko dlaczego to był jedyny dzień, kiedy ludzie wokół starali się być dla siebie dobrzy, a kolejnego dnia wszystkie wojenki odżywały na nowo? Złudna to magia jak postanowienia noworoczne. Przynajmniej w przypadku większości ludzi.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 21:52 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Wlasnie chcialem o tym napisac, ale w dzien mi zabraklo czasu, ze w sumie Jolanta Kwasniewska zrobila dobra robote, bo dla tych dzieciakow, mimo iz moze sobie jeszcze tego jeszcze w pelni nie uswiadamiaja, byl to jeden z najwazniejszych dni w zyciu (tak, jak dla mnie). I pewnie jedyna szansa na zobaczenia Ojca Swietego w Watykanie. No a ze takiej wizycie I Damy RP towarzysza media, to juz inna sprawa, moze wiec nieco przesadzilem z ocena w poprzednim poscie. To, co robi pani Kwasniewska ogolnie mi sie podoba, bo stara sie pomoc innym i - wierze - ze czyni to z potrzeby serca i dla ludzi, a nie dla kreowania wlasnego wizerunku. Moze i dlatego Papiez jest jej tak bliski?
Gdy tak obserwuje pontyfikat Jana Pawla II, to widze rowniez, ze wywarl on ogromny wplyw na swiadomosc owczesnych elit wladzy. Przeciez po pielgrzmce 1979 r. byl sierpien 1980 i juz wtedy nikt nie odwazyl sie strzelac do ludzi, mimo iz "Wielki Brat" nie mialby nic przeciwko temu, by powtorzyl sie grudzien 1970. Powoli nastepowal rozlam we wladzy. Coraz mniej bylo chetnych na ostry kurs. Rowniez doceniam gen. Jaruzelskiego za wszystkie spotkania z Papiezem i zawsze cieple slowa o Nim.
Na pewno na pelne spotkanie duchowe z Ojcem Swietym dochodzi sie etapami, jest to proces, bo tyle w nas zahamowan.
Piszesz, ze dla Ciebie pelnowartosciowym wzorcem jest Chrystus. A czy Jan Pawel II nie jest jego apostolem? Czy glosi inne prawdy? Inna to sprawa, czy chcemy ich sluchac i je realizowac. Jak kiedys powiedzial:"Papieza kochacie, ale go nie sluchacie". Stad moze i cale zlo.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Poniedziałek, 14 Czerwca 2004, 21:53 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Wlasnie chcialem o tym napisac, ale w dzien mi zabraklo czasu, ze w sumie Jolanta Kwasniewska zrobila dobra robote, bo dla tych dzieciakow, mimo iz moze sobie jeszcze tego jeszcze w pelni nie uswiadamiaja, byl to jeden z najwazniejszych dni w zyciu (tak, jak dla mnie). I pewnie jedyna szansa na zobaczenia Ojca Swietego w Watykanie. No a ze takiej wizycie I Damy RP towarzysza media, to juz inna sprawa, moze wiec nieco przesadzilem z ocena w poprzednim poscie. To, co robi pani Kwasniewska ogolnie mi sie podoba, bo stara sie pomoc innym i - wierze - ze czyni to z potrzeby serca i dla ludzi, a nie dla kreowania wlasnego wizerunku. Moze i dlatego Papiez jest jej tak bliski?
Gdy tak obserwuje pontyfikat Jana Pawla II, to widze rowniez, ze wywarl on ogromny wplyw na swiadomosc owczesnych elit wladzy. Przeciez po pielgrzmce 1979 r. byl sierpien 1980 i juz wtedy nikt nie odwazyl sie strzelac do ludzi, mimo iz "Wielki Brat" nie mialby nic przeciwko temu, by powtorzyl sie grudzien 1970. Powoli nastepowal rozlam we wladzy. Coraz mniej bylo chetnych na ostry kurs. Rowniez doceniam gen. Jaruzelskiego za wszystkie spotkania z Papiezem i zawsze cieple slowa o Nim.
Na pewno na pelne spotkanie duchowe z Ojcem Swietym dochodzi sie etapami, jest to proces, bo tyle w nas zahamowan.
Piszesz, ze dla Ciebie pelnowartosciowym wzorcem jest Chrystus. A czy Jan Pawel II nie jest jego apostolem? Czy glosi inne prawdy? Inna to sprawa, czy chcemy ich sluchac i je realizowac. Jak kiedys powiedzial:"Papieza kochacie, ale go nie sluchacie". Stad moze i cale zlo.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Wtorek, 15 Czerwca 2004, 00:32 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Wlasnie chcialem o tym napisac, ale w dzien mi zabraklo czasu, ze w sumie Jolanta Kwasniewska zrobila dobra robote, bo dla tych dzieciakow, mimo iz moze sobie jeszcze tego jeszcze w pelni nie uswiadamiaja, byl to jeden z najwazniejszych dni w zyciu (tak, jak dla mnie). I pewnie jedyna szansa na zobaczenia Ojca Swietego w Watykanie. No a ze takiej wizycie I Damy RP towarzysza media, to juz inna sprawa, moze wiec nieco przesadzilem z ocena w poprzednim poscie. To, co robi pani Kwasniewska ogolnie mi sie podoba, bo stara sie pomoc innym i - wierze - ze czyni to z potrzeby serca i dla ludzi, a nie dla kreowania wlasnego wizerunku. Moze i dlatego Papiez jest jej tak bliski?
Gdy tak obserwuje pontyfikat Jana Pawla II, to widze rowniez, ze wywarl on ogromny wplyw na swiadomosc owczesnych elit wladzy. Przeciez po pielgrzmce 1979 r. byl sierpien 1980 i juz wtedy nikt nie odwazyl sie strzelac do ludzi, mimo iz "Wielki Brat" nie mialby nic przeciwko temu, by powtorzyl sie grudzien 1970. Powoli nastepowal rozlam we wladzy. Coraz mniej bylo chetnych na ostry kurs. Rowniez doceniam gen. Jaruzelskiego za wszystkie spotkania z Papiezem i zawsze cieple slowa o Nim.
Na pewno na pelne spotkanie duchowe z Ojcem Swietym dochodzi sie etapami, jest to proces, bo tyle w nas zahamowan.
Piszesz, ze dla Ciebie pelnowartosciowym wzorcem jest Chrystus. A czy Jan Pawel II nie jest jego apostolem? Czy glosi inne prawdy? Inna to sprawa, czy chcemy ich sluchac i je realizowac. Jak kiedys powiedzial:"Papieza kochacie, ale go nie sluchacie". Stad moze i cale zlo.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Wtorek, 15 Czerwca 2004, 11:41 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Kiwi @ Wtorek, 15 Czerwca 2004 00:32 @ :

Piszesz, ze dla Ciebie pelnowartosciowym wzorcem jest Chrystus. A czy Jan Pawel II nie jest jego apostolem? Czy glosi inne prawdy? Inna to sprawa, czy chcemy ich sluchac i je realizowac. Jak kiedys powiedzial:"Papieza kochacie, ale go nie sluchacie". Stad moze i cale zlo.

Fakt, podchodzę ostrożnie do Papieża przez jego człowieczeństwo i tylko człowieczeństwo. Tak jak w kontakcie z innymi ludźmi kieruję się zasadą ,,ufaj, ale kontroluj". Chrystusowi ufam do końca, a Papież, mimo iż jest jego apostołem, zawsze może mieć chwile słabości, jak nieraz zdarzało się to innym apostołom Chrystusa. Wewnętrzne słabości są naturalne i możliwe, trzeba to wziąć pod uwagę, a Papież ma je na pewno, skoro spowiada się raz w tygodniu. wink.gif Dla ludzi, którzy przychodzą do niego, robi bardzo wiele, daje im nadzieję i ciepło, wskazuje drogę. Podoba mi się to w nim, ale dopóki jest człowiekiem, nie zaufam mu do końca. crazy.gif
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Wtorek, 15 Czerwca 2004, 12:34 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Jemu mozesz zaufac!
  
Re: <Kiwi> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Środa, 23 Czerwca 2004, 15:09 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Po prostu nie idealizuję jego zachowania, jako że pewnie jest człowiekiem, więc zawsze w głębi duszy pozostanie jakieś ,,ale". Postrzegam go jedynie przez pryzmat drogi, jaką wybrał.
On tylko mówi i aż mówi.
  
Re: <little_wild_girl> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Piątek, 25 Czerwca 2004, 08:10 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Karol Wojtyla jest na pewno "cool". To dobry czlowiek, wierzacy, ale wedlug mnie nie jest apostolem, lecz jedynie przedstawicielem jednej z wielu szkol, z ktorych kazda inaczej interpretuje slowa Chrystusa. Razi mnie np. jego skrajna ,,maryjnosc", ktorej w Ewangelii nie ma.
Podobnie jak Kiwi, pamietam jednak slowa papieza z czasow, gdy mogl on mowic to, czego my jeszcze nie moglismy. Te slowa krzepily.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Piątek, 25 Czerwca 2004, 09:20 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Chrystus tez byl czlowiekiem i tez "tylko" lub "az"mowil. Takie sa fakty historyczne. To ze czynil cuda i zmartwychwstal - to juz tylko kwestia wiary, ktora jest podstawa wielkiej religii, ale wcale nie dominujacej i jedynej na ziemi. Daleki jestem od kultu Jana Pawla II, ale cenie go jako dobrego, madrego czlowieka. Nie bez znaczenia jest przeciez dla nas Polakow fakt, ze to syn naszego narodu. Mysle, ze prawdy, ktore glosi i ktore zgodne sa z ewangelia wlasnie przyblizaja postac i poglady Chrystusa, ktoremu zaufalas bez granic. Papiez jakby dokonuje "przekladu" tych uniwersalnych prawd moralnych na jezyk wspolczesnosci. W koncu tak naprawde nie jest wazne w co wiierzysz, czy w kogo wierzysz, ale czy jestes dobrym czlowiekiem.
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Piątek, 25 Czerwca 2004, 09:46 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Kiwi
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1031
Posty: 45


[ Osobista Galeria ]




Tamta odpowiedz byla do Malej Dzikiej Dziewczynki. Natomiast zgadzam sie z Toba Berger, ze rowniez z interpretacja Ewangelii przez Papieza, a takze roznymi Jego pogladami, mozna dyskutowac. Kult Marii - to zreszta specjalnosc polskiego Kosciola i w takim duchu wzrastal Karol Wojtylla. Mnie to nie przeszkadza. Powtorze jednak, ze tak naprawde nie jest wazne w co ludzie wierza i jaki kultu upowszechniaja lecz czy stosuja sie do uniwersalnych zasad moralnych. Podziwiam Ojca Swietego za determinacje z jaka walczy o wolnosc i godnosc czlowieka i przeciwko wojnom, o ochrone rodziny i wychowania czlowieka w milosci. Jako swiadek wojny dobrze wie, do jakich cierpien ona prowadzi i uswiadamia nam, ze ludzie wychowani w milosci nigdy nie beda dazyli do zaglady.
  
Re: <Kiwi> Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Piątek, 25 Czerwca 2004, 16:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
EB
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #744
Posty: 138


[ Osobista Galeria ]




Chociaż do Kościoła , jako instytucji podchodzę często bardzo krytycznie, to Papież jest dla mnie autorytetem absolutnym. Nie potrafię Go skrytykować, nie potrafię Go traktować jak człowieka, zwyczajnie. Jest dla mnie taką doskonałością i tak wielkim autorytetem, ze nie potrafię nic kompletnie nic złego o Nim pomyśleć. I w ogóle nic mi nie przeszkadza. Wszytko co robi lub powie jest cudowne.
Podkreślam, ze nie ma to kompletnie zwiazku z moim podejściem do Kościoła (skrajnie różnym, ale to już inna bajka)
  
Re: Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
PostWysłano: Sobota, 26 Czerwca 2004, 12:07 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Kiwi :
Chrystus tez byl czlowiekiem i tez "tylko" lub "az"mowil. Takie sa fakty historyczne. To ze czynil cuda i zmartwychwstal - to juz tylko kwestia wiary, ktora jest podstawa wielkiej religii, ale wcale nie dominujacej i jedynej na ziemi.

Właśnie, kwestia wiary. Mojej wiary, dlatego dla mnie Chrystus nie tylko mówił, ale i czynił.:)
EB :
Nie potrafię Go skrytykować, nie potrafię Go traktować jak człowieka, zwyczajnie.

Ale czy krytyka musi być negatywna?:) Można po prostu przyjrzeć się bliżej ,,zjawisku" Papieża.;) Dla mnie jest człowiekiem. Uważam, że ludzie pełnią w społeczeństwie różne role, a on jest jednym z tych ludzi, którzy pokrzepienia szukają w Bogu, by uzyskaną wewnętrzną siłę przeznaczyć na pocieszanie i/lub nauczanie innych. Takich ludzi spotykam na co dzień, a Papież dzięki popularności i władzy ma okazję pokazać tę cechę całemu światu.
Powiem teraz coś, za co zwykle jestem bluzgana podczas rodzinnych niedzielnych spotkań przy pączku z Janem Pawłem II w TV w roli głównej. Mnie Papież nie jest potrzebny.:) Nie zamierzam tu umniejszać jego roli, bo jest ona ogromna dla wielu ludzi. Lecz nie dla mnie, bo, tak jak on, pokrzepienia i rady szukam głównie w Bogu, ludziom najwyżej wygadać się muszę czasem. Swoje siły staram się wykorzystywać na wzbudzanie optymizmu u kogoś innego. Póki mam na to siłę, będę to robić.:)
  
Rzym, Watykan...czyli na kawce u Papieża;)
Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Religia i filozofia

Strona 1 z 4  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010