Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Joga -> Joga a zwiazki milosne
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Niedziela, 01 Sierpnia 2004, 23:34 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Storge
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #884
Posty: 213


[ Osobista Galeria ]




Byl juz watek "joga a seks". Mysle, ze co najmniej rownie ciekawy bedzie watek "joga a zwiazki milosne".

Czy macie jakies refleksje w tym zakresie ? Czy joga jakos zmienia na lepsze jakosc zwiazkow partnerskich ?
  
Re: <Storge> Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Środa, 11 Sierpnia 2004, 12:47 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Storge
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #884
Posty: 213


[ Osobista Galeria ]




Skoro jeszcze nikt nie napisal - podziele sie moim przemysleniami i doswiadczeniami w tym temacie.

Odkad pamietam mialem problemy w zwiazkach z kobietami. Polegaly one w skrocie na tym, ze bylem od nich slabszy psychicznie, kurczowo sie trzymalem danej osoby. Pozniej zostawalem zwykle porzucony i probowalem taka osobe bezskutecznie odzyskac upokarzajac sie przy tym.

Moglbym chyba rzec, ze dotyczylo mnie "uzaleznienie emocjonalne".

Tego typu zjawisko dobrze jest opisane w

1. Pia Mellody "Toksyczna milosc i jak sie z niej wyzwolic"
[Z http://www.jsantorski.pl/zap.php?mg=zap&id=nr043 ]

2. Susan Forward "Toksyczne namietnosci"

Probowalem roznych metod by sobie pomoc:

1. chrzescijanstwo,
2. buddyzm,
3. Grupy 12 krokow,
4. terapia indywidualna [POP] i grupowa analityczna

... i nic nie pomagalo. Caly czas mialem ten problem.

Jednak w roku 2004 cos sie zmienilo. W sobote 13 marca 2004 poszedlem na pokaz hatha jogi a w czwartek 8 kwietnia 2004 odbylem swoj pierwszy trening. Praktykuje hatha joge do dzis. [Byla ponad miesieczna przerwa].

Co mnie bezgranicznie zaskoczylo przez ten czas: zakonczyl sie moj ostatni toksyczny zwiazek [odeszla] a ja znioslem to rozstanie zdumiewajaco dobrze. Nie bylo narzucania sie, prob odzyskiwania, placzu etc. Cos niesamowitego - az siebie sam nie poznaje :))) Skad we mnie takim emocjonalnym slabeuszu nagle wziela sie taka sila.

Owszem byla jedna wpadka, ale po praktykach buddyjskich a pozniej druga po wyjezdzie buddyjskim, gdy przez miesiac nie praktykwoalem hatha jogi.

Mysle, ze praktyki buddyjskie, ktore byl moim udzialem [diamentowa droga] dzialaja bardzo silnie na podswiadomosc i powoduja wylanianie sie mnostwa emocji, przezyc na powierzchnie - a ja mialem jeszcze za slabe EGO, by moc je zintegrowac, wytrzymac, nie ulec im.

Sadze, ze w buddyzmie pracuje sie glownie z wyzszymi osrodkami energetyczymi [czakrami] a w hatha jodze na szczescie ze wszystkimi.

Nie chce sie jeszcze z gory cieszyc na zapas, ale mam przeczucie, ze byc moze znalazlem praktyczne rozwiazanie problemu, ktory mnie gnebil od wielu wielu lat..

Mysle, ze jedynym lekarstwem [jakei znalazlem do tej pory] na "obsesyjna milosc" jest hatha joga.

Nie tak dawno - przeczytalem artykul o relacjach miedzy poszczegolnymi czakrami a asanami, ktory mnie jeszcze bardziej zainspirowal do praktyki:

"Seventh Heaven" By Barbara Kaplan Herring

[Z http://www.yogajournal.com/newtoyoga/seventh1.cfm ]

Mysle, ze mam przede wszystkim problemy ze sfery pierwszej czakry [moze tez drugiej] - cos jak mieszanka osobowosci schizoidalnej i oralnej.

Dlatego tez moja obecna praktyka skupia sie na ugruntowaniu i dobrym kontakcie z podlozem/ziemia. Wykonuje glownie pozycje stojace: wojownik I, II, trojkat, etc. etc.

Wlaczam tez do praktyki tzw, medytacje stojaca [z taoizmu, chi kungu i tai chi]:

1. http://www.bodymindhealing.com/standuse.html

2. http://www.positivehealth.com/permit/Articles/Regular/rudolf24.htm

3. http://www.chriscorrigan.com/parkinglot/meditation.html

4. http://www.polbox.com/w/wudang/medytacja01.html

5. http://www.chen.katowice.pl/program.php?a=a1

W ogole zafascynowala mnie idea "ugruntowania" - tak mocno podkreslana przez Alexandra Lowena.

Mysle, ze hatha jogini dbaja o ugruntowanie, taoisci rowniez, jednak buddysci juz nie :))).

Inspirujaca jest dla mnie lektura taoistycznego mistrza Mantak Chia

[Z http://www.positivehealth.com/permit/Articles/Interviews/larth42.htm ]

"For example, I am teaching Taoist Tantra, which has common roots with Hindu and Buddhist kundalini practices.5 The Taoist way puts safety first, working with the energy-body, making sure channels are open and clear at each stage before going on to the next. We also practise Tai Chi and Iron Shirt Chi Kung to keep grounded. With some Indo/Tibetan (Hindu/Buddhist) systems there can be danger of activating too much energy before clearing channels and without proper grounding".

... moje wolne tulmaczenie:

Ucze taoistycznej tantry, ktora ma wspolne korzenie z praktykami kundalini w buddyzmie i hinduizmie. Taoisci dbaja napierwo bezpieczenstwo pracujac z energia w ciele, upenwiajac sie, ze kanaly energetyczne sa otwarte i czyste zanim przejda do wyzszych praktyk. Praktykujemy tez tai chi i chi kung zelaznej koszulu w celu ugruntowania. W niektorych indyjskich/tybetanskich systemach moze pojawic sie problem aktywowania zbyt duzej ilosci energii zanim kanaly energetyczne zostana oczyszczone i zanim adept bedzie wystarczajaco ugruntowany".

Podejrzewam, ze taka sytuacja byla walsnie moim udzialem w kontekscie moich praktyk tantry buddyjskiej.
  
Re: <Storge> Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Sobota, 14 Sierpnia 2004, 13:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Witaj w klubie…….. Zakładam, że moje doświadczenie, które wydaje się podobne do Twojego jest rzeczywiście podobne, wobec czego mogą dla ciebie być użyteczne poniższe uwagi, Chyba że założenie jest mylne….

Nie cieszyłbym się ze zmiany fundamentalnej postawy wobec kobiety jako zmiany raz na zawsze. To czy jest to zmiana jest przełomowa i ostateczna okaże się z czasem.
Po rozwodzie byłem w dołku z punktem kulminacyjnym w formie stanu przedzawałowego. Ale uprosiłem duszę, żeby wróciła do mego ciała i jakoś nie umarłem. Wydobyłem się z tego dołka treningami Hatha-Yogi Nie znałem wtedy trenerów ani nie było w Polsce środowiska trenujących. Potem miałem szczęście spotkać wspaniałego nauczyciela i entuzjastycznych pionierów hatha-yogi.To już była pełnia szczęścia. Żyłem na całego, na tej fali społecznej. Czy jogowe poszukiwania duchowe polegają na wydobywaniu się z dołków po zdradzie ukochanej żony? Nie tylko na tym polegają;
Z drugiej strony postawy zbudowane w dziecięcych relacjach z matka dają najsilniejsze emocje w relacjach z dziewczynami. Są najprawdziwsze, naturalne . i potem boli jak cholera. Inne dają letnie nijakie bezbarwne przeżycia. Umożliwiają dominowanie maniaka unikania bliskości .Ale to nie jest spalanie się w słońcu. Dla odmiany jest się katem a laseczka ofiarą. Ktoś musi wyjść okaleczony.
Sądzę, że wyższym stopniem rozwoju jest wyskoczenie z wahadłowego przeżywania autorytarnego(raz kat, raz ofiara)
Co to ma wspólnego z twoim bezbolesnym rozstaniem z kobitką po 4 miesiącach trenowania jogi?
Może mieć cos wspólnego, a może nie mieć. Jeśli mam pojmować treningi Hatha-yogi jako ścieżkę duchową to właśnie w takich sytuacjach ta koncepcja niech będzie artykułowana.
Ze znanych mi sposobów na rozwój osobisty w temacie męsko-damskim psychoterapia jest metodą do tego przeznaczoną. To narzędzie wypracowane przez lata właśnie do tego. Sprawdzone i skuteczne.
A tobie nie zadziałało a yoga , jak twierdzisz zadziałała.
Ale nie myślmy jednoczynnikowo bo to jest dla myślenie dla pierwszoklasistów, a przy naszej erudycji nie wypada…….
Z punktu widzenia naszej historii osobistej unikniecie cierpienia rozstaniowego z kobietą może cieszyć wręcz euforycznie. Szczęście może rozpierać , no i zaślepić. Nie oberwałem!!!!!!!!!!!! Huraaaaaaa
Ścieżką duchowa to cos innego niż cierpienia nawet paru pokoleń kochanków
Czuj duch ! Bystre oko miej. Nie daj się wykolegować.
  
Re: Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Sobota, 14 Sierpnia 2004, 23:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Storge
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #884
Posty: 213


[ Osobista Galeria ]




<<Co to ma wspólnego z twoim bezbolesnym rozstaniem z kobitką po 4 miesiącach trenowania jogi?

Badzmy precyzyjni :) - rozstanie nie bylo w 100% bezbolesne lecz duzo mniej niz poprzednie; bylo to mniej niz po 4 miesiacach hatah jogi [teraz jestem po 4 miesiacach].

Widze, ze Modest znasz sie na rzeczy i kojarzysz pojecia:

1. Nalogowca kochania,
2. Nalogowca unikania bliskosci.

Ciekawosc podsuwa mi ponizsze pytanie:

Czy teraz Modest, po ilus tam latach hatha jogi i jak sie domyslam takze psychoterapii - mozesz z czystym sumieniem powiedziec: "tak, teraz moje zycie w temacie kobiet jest calkiem OK" ??

I jeszcze - czy Twoim zdaniem hatha joga moze zastapic psychoterapie ?
  
Re: <Storge> Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Środa, 25 Sierpnia 2004, 00:38 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




UŚCIŚLIJMY--- przechodziłem psychoterapię przed wiekami gdy jeszcze nie trenowałem Hatha-Yogi
Programy rozwoju osobistego i owszem, ale tez było to tak dawno, ze teraz potrzebuję tego jak kania deszczu.

Twoje pytanie jest sugerujące. Musiałbym poczuć ciężar tych lat treningów i zestawić to z tematem jak powiadasz kobiet. Rozległym . Gorącym
A nie czuje ciężaru lat treningów. Jakby ich wcale nie było, -tak czuję dzisiejszego gorącego sierpniowego wieczoru, gdy zerkam sobie w telewizor a w nim olimpiada.
Dziewczyny żyjące dla gimnastyki artystycznej, pokazują całe w nerwach, co potrafią. Uosobienie wdzięku , elastyczności, dyscypliny i siły. Płaczą w ramionach trenera po ogłoszeniu wyników.
Wczoraj zdałem sobie sprawę ,że przesadziłem z pstrym malowaniem katamaranu. Nie złapię na te barwne wystroje jakiejś nieprzytomnej laski. Było mi naprawdę przykro. Zdołowałem się w splocie słonecznym . Dopiero w nocy postawiłem się; co będę sobie psuł przyjemność żeglowania, jakimiś wyrokami blondynki.
Jak widać jestem zanurzony po uszy w gierki małego ego. A maja jest moim żywiołem.

piszesz: "tak, teraz moje zycie w temacie kobiet jest calkiem OK" moje czyli czyje? Tego Modesta z mazowieckich lasów ze szkoły podstawowej z dziećmi z dwu domów dziecka? Czyli pierwotnej infantylnej tożsamości.??? Czy moje , czyli osobowości bez wielu przywiązań, oderwanej od wielu uwarunkowań osobistych? Bezprizorneho jak wędrowny mnich. Obywatela świata?
Wedle jakich kryteriów oceniać czy życie w tym temacie jest OK. ??????
Czy jestem szczęśliwy?
Ja dawca? Czy spełniłem oczekiwania społeczne w tym temacie? Czy żyję jak dziad i pradziad? W tym temacie?
Czy czuję się autorem swego życia w tym temacie?
Czy stworzyłem liczące się dzieło artystyczne , w tym temacie? Czy raczej dzieci i wnuki?
Czy koledzy podziwiają mnie za szczodrość uszczęsliwień?
Czy matka zaaprobowałby moją dobroć dla kobiet?
Czy też jako trenujący jogę -doszedłem do obojętności wobec kaprysów kobiet i własnych pragnień? Więc jestem OK? Czy raczej laurka od LPR byłaby najwłaściwszą odpowiedzią na tak sformułowane pytanie?
Temat jest tak szeroki, wieloaspektowy, podstawowy jak druga czakra, rządzona drugim prawem biologicznym, że wydaje mi się na miejscu deklarować tu założenia myślowe do uświadamiania sobie tej sfery życia.
Prostoduszność w rozumieniu Roberta Bly z ”Opowieści o żelaznym Janie” jest „be”
Problemem jest wgląd świadomości w stany szczęśliwości.
Problemem jest rozkładanie odpowiedzialności w związku, chwila po chwili.
I bez związku też.
Czy czyny pokrywaj się z poglądami?
Czy idę drogą środka? Czy jestem w harmonii z kobietami? Czy rozwiązuję problemy stawiane przez aktualny moment w historii homo sapiens? W tym temacie?
Jak się miewają dziecięce roszczenia emocjonalne?
To jest metapoziom
Ważniejsze jest pytanie jak jest? Co jest grane dzisiaj? W tym temacie . Nawet jeśli nie jest OK. i gdy jest miodzio. Ważniejsze niż ocena.

Jakie są odpowiedzi dzisiaj, chwila po chwili? I nie zdechnijmy pod ciężarem powagi i doniosłości pytań
Mój obecny mistrz Uś już mnie goni do robót portowych, zniecierpliwiony truciem dupy.
  
Re: Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Sobota, 09 Kwietnia 2005, 12:22 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
mk
Czytelnik
<tt>Czytelnik</tt>
 
Użytkownik #3479
Posty: 1


[ Osobista Galeria ]




Nie znam jogi.
Aktulanie poszukuję czegoś co mi pomoze w temacie pozbierania się i zakończenia tej tęsknoty za nim.W psychoterapię nie wierzę.Poza tym chce sama sobie pomóc.Myśle, by całkowice zmienić swoje życie i sprowadzić je do minimum niezbędnej egyzstencji by być wolnym, by żyć w zgodzie z sobą i by być poza czasem i przestrzenią, poza światem materialnym, a jednocześnie by byc dobrze osadzonym w tym świecie,potrzebna mi jest jednak metoda, praktyka by w tym sobie pomóc.
Naprawdę joga Wam pomogła po' przejsciach', joga pomaga w życiu ?
A jesli tak to jak pomogła, 'co robi człowiekowi joga', że ona pomaga ?

pozdrawiam
panda
  
Re: <mk> Joga a zwiazki milosne
PostWysłano: Sobota, 09 Kwietnia 2005, 19:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Storge
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #884
Posty: 213


[ Osobista Galeria ]




<<W psychoterapię nie wierzę.

Ja tez nie :))

<<Myśle, by całkowice zmienić swoje życie i sprowadzić je do minimum <<niezbędnej egyzstencji by być wolnym, by żyć w zgodzie z sobą i by być poza czasem i przestrzenią, poza światem materialnym, a jednocześnie by byc dobrze osadzonym w tym świecie,potrzebna mi jest jednak metoda, praktyka by w tym sobie pomóc.

A zadajesz sobie pytanie ile lez i bolu jestes w stanie zniesc zanim "dotrzesz" do takiego stanu ? Ile jestes w stanie poswiecic czasu, wyrzeczen, godzin ukradzionych ze snu etc etc ?

Jaka cene jestes gotowa zaplacic za szczescie = oswiecenie (?) = samorealizacje (?)

<<Naprawdę joga Wam pomogła po' przejsciach', joga pomaga w życiu ?

Teraz jestem w dole i w kolejnej obsesji milosnej [ja chce zwiazku ona tylko luznej znajomosci]. Zatem jak widac joga nie pomogla mi w posob trwaly. Zreszta obecnie bardzo malo ja praktykuje.

Wydaje mi sie [oczywiscie nie mam pewnosci, ze to dzieki jodze], ze wtedy dzieki jodze prawie bezbolesnie przezylem rozstanie z kobieta [jej odejscie ode mnie].

<<A jesli tak to jak pomogła, 'co robi człowiekowi joga', że ona pomaga ?

Nie wiem. Pytania kieruj do ludzi bardziej doswiadczonych - polecam bardzo Modesta.

Moge tylko sobie pospekulowac np tak:

1. jakies wschodnie teorie z czakramami, meridianami, energia chi, zablokowana prana - joga ma rzekomo to wszystko udrazniac i odblokowywac.

2. teorie podobne do tych jakimi posluguja sie zachodni somatoterapeuci [somatoterapia = terapia z praca z cialem np. biosynetza, bioenergetyka i 300 innych odmian].

Istnieja rowniez tzw "terapie joga" np Phoenix Rising Yoga Therap - patrz:

http://www.pryt.com

W sumie pozbierac sie po zwiazku - to b duzo, prawie bezbolesnie sie rozstac to rowniez jest osiagniecie. Jednak od nich do stworzenia szczesliwego zwiazku jeszcze daleeeeka bardzo droga. A do Oswecenia jeszcze duuzo dluzsza niestety.
  
Joga a zwiazki milosne
Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Joga

Strona 1 z 1  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
rozwód kraków dobry adwokatciechocinek hotel spa
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010