Wysłano: Sobota, 25 Września 2004, 01:14 |
|
|
|
RadioZet 2004-09-24 (20:24)
Francoise Sagan, słynna francuska pisarka, nie żyje. Autorka kultowych powieści, kobieta barwna i niepospolita, zmarła w wieku 69 lat w szpitalu w Honfleur.
Przyczyną śmierci był zator płuc.
Swoją błyskotliwą karierę literacką Sagan rozpoczęła brawurowo jako osiemnastoletnia dziewczyna powieścią „Witaj Smutku”, talent zaś potwierdziła dwa lata później kolejną powieścią – „Pewien Uśmiech”.
Oczarowała krytyków i czytelników wielu krajów kunsztem pisarskim, który przejawił się również w następnych książkach, m.in. w „Czy pani lubi Brahmsa?”, „Strażnik serca”, „Dom Racheli Vega”.
Napisała także kilka sztuk teatralnych oraz scenariuszy filmowych i telewizyjnych.
Wiadomosci-Radiozet
"Witaj smutku" |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 25 Września 2004, 12:48 |
|
|
|
Pragnę co? rzec, lecz żadne słowa nie sš w tej chwili odpowiednie.... chylę głowę przed sztukš prawdziwš i głębokš........ |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Margot> Francoise Sagan |
|
|
Wysłano: Wtorek, 28 Września 2004, 20:24 |
|
|
|
Cóż, była to raczej kultowa pisarka pokolenia moich rodziców niż mojego. Ale czytałem ,,Witaj smutku" i ,,Na smyczy". I podobało mi się. Żegnaj, Saganko! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Września 2004, 23:16 |
|
|
|
Saganka jest dla mnie kimś, kto z mojego ulubionego nurtu literackiego (głównie paryskiego) zrobił wersję pop. Chodzi oczywiści o egzystencjalizm. Jeżeli mogłoby istnieć coś takiego jak pop-egzystencjalizm, to Saganka powinna być jego głównym prekursorem.
Czy dobrze to czy źle - może nie mnie to oceniać, a już na pewno nie w chwili, gdy Chirac głosi że Francja straciła jedną z najwspanialszych i najbardziej wrażliwych autorek. W końcu każdy nurt sztuki słowa skoro już zaistniał, tzn. że znalazł swoich odbiorców, jest im on w jakiś sposób potrzebny i jest przez nich rozumiany.
Nie będe jednak ukrywała, że fascynacji twórczością Saganki nie rozumiem i nie wiem dlaczego "Witaj smutku" zostało okrzyknięte powieścią kultową. Spotkałam się ze stwierdzeniem, że może być to mało zrozumiałe dzisiaj, że należałoby zrozumieć obyczajowość tamtych czasów. Zastanawia mnie jednak co w 1954r. (roku I wydania powieści) mogło tak bardzo zaszokować Paryż w "Witaj smutku"? Ten sam Paryż który 20 lat wcześniej przełknął pigułkę zapodaną przez H. Millera w postaci "Zwrotnika raka" i dokładnie ten sam Paryż, który nie dalej jak rok po debiucie Saganki z ponownymi wypiekami na twarzy opublikował "Lolitę"? Czy w twórczości Saganki li tylko o owo skandalizowanie chodzi, czy też jest w jej powieściach treść głęboko ukryta, do której w żaden sposób dotrzeć nie potrafię? Nie wiem - być może zbyt szybko skapitulowałam w swych poszukiwaniach, bo po "Witaj smutku" zdołałam jeszcze przebrnąć przez "Pewien uśmiech" i odpuściłam sobie dalsze odkrycia, stwierdzając że była to jedna z mniej pojętnych uczennic paryskich egzystencjalistów z mistrzem Jean-Poul Sartre'm na czele.
Tak więc żegnaj Saganko - i jeżeli moge w jakikolwiek sposób zrekompensowac cierpkie słowa powyżej, to postanawiam, iż przy najbliższej nadarzającej się okazji rozejrzę się za jakąś sztuką teatralną jej autorstwa, by sprawdzić, czy przypadkiem nie w dramatopisarstwie tkwił jej geniusz. |
|
|
|
|
|
|
|
Polecam Panią dermatolog w Szczecinie www.medicanova.szczecin.pl Przyjmuje tylko prywatnie na Pomorzanach. Warto bo ma nosa do chorób skóry twarzy.
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|