Wysłano: Środa, 29 Września 2004, 16:24 |
|
|
|
Chciałabym podzielić się z wami moimi wielkimi przeżyciami po obejrzeniu filmu Krzysztofa Krauze pt."Mój Nikifor". Jeszcze do teraz mnie trzyma ten niesamowity klimat, film nie oszukujmy się był rewelacyjny. Grająca tytułową rolę Krystyna Feldman była wprost nieziemska w swojej dosyć trudnej roli. Jak dla mnie na dziesięć możliwych punktów tenże film dostaje 11 i pół. Naprawdę warto wydać na bilet do kina 16 zeta(ja tyle dałam:) i zobaczyć to cudo............... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Września 2004, 20:17 |
|
|
|
Dziękuję Margot za otwarcie wątku. Noszę się z tym od poniedziałku.
Nie wiem czy film i gra aktorów była rewelacyjna, nieziemska, wspaniała... zapomniałam że oglądam film i aktorów. Byłam obok upartego Człowieka żyjącego w swoim świecie, i Drugiego, który początkowo z niechęcią i odrazą, później z równie wielką pasją i miłością próbuje przebić się przez skorupę. Tę dosłowną z brudu i tę prawdziwszą, z niemożności zrozumienia do końca.
Przecudnej urody malarskie pejzaże Krynicy i okolic, ludzie ubrani jak moi rodzice na starych fotografiach, dopasowana muzyka ... to dlaczego mnie to zasmuciło?
Było mi wstyd za kuracjuszy na deptaku i w pijalniach, unikających patrzenia na żebrającego obdartusa, usiłującego wcisnąć im kawałek własnej duszy, zamknięty na brudnych obrazkach. Za opędzających się przed nim mieszkańców Krynicy. I za wszystkowiedzących, pyszałkowatych gości wernisażu. Było mi wstyd ... bo poczułam się jedną z nich.
Jak większość, nie poznałabym nie tylko Geniuszu, ale nawet, lub aż zwykłego Dobra, w brudnym, śmierdzącym i obdartym odzieniu. Mój świat pod hasłem tolerancji nauczył mnie kilku łatwych sztuczek: rzucenia paru groszy żebrającym, oddania starych ubrań biednym, drobnej wpłaty na jakieś konto charytatywne... byle na odległość.
Istotnie, dziwny jest ten świat...
Są filmy, których nie pamiętam po wyjściu z kina. Nie ten. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 09 Października 2004, 12:05 |
|
|
|
Prze pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat malował średnio po trzy obrazki dziennie. Większość zaginęła, została spalona, albo zniszczona. Nikofor wstawał rano, pluł wodą na palce, mył oczy i wędrował z kasetą malarską do Krynicy(mieszkał w Krynicy Wieś). Zaczynał od żebrania. Obchodził z listem proszalnym kuracjuszy na deptaku, albo w pijalni. Następnie siadał na murku przed Nowymi Łazienkami i malował, to co poprzedniego dnia w domu narysował. Na murku dokonywał też swoich transakcji. Wartości pieniędzy nie znał, najchętniej brał bilon. Po południu schodził z murku, dreptał do drzwi pensjonatowej kuchni, gdzie wystawiano mu (albo i nie) miskę ciepłej zupy i wracał do domu. Siadał do stołu i znowu rysował. Tak przez cały tydzień, tylko w niedzielę nie pracował. Niedziela była dla Pana Boga. Ubierał się wtedy w czarny garnitur i szedł do cerkwi. Czytać nie potrafił, więc modlił się z własnoręcznie narysowanej książeczki do nabożeństwa. Film Krzysztofa Krauze to oparta na autentycznych wydarzeniach historia ośmiu ostatnich lat życia Nikifora, zaliczanego do piątki najwybitniejszych prymitywistów świata. Nikifor przez większość życia był pogardzany, nie rozumiany i wyśmiewany. W Krynicy uchodził za pomylonego, budził strach albo śmiech. W 1960 roku jego losy krzyżują się z Marianem Włosińskim, młodym malarzem. Włosiński początkowo chce pozbyć się natręta, lecz gdy go lepiej poznaje, odkrywa tkwiący w nim geniusz. Porzuca malarskie ambicje, a sensem jego życia staje się opieka nad Nikiforem.
Dlaczego Krystyna Feldman?
Mówi reżyser Krzysztof Krauze:
"Początkowo Krysia była zaskoczona naszą propozycją, ale uznała ją za wielkie wyzwanie. Krysia "odziedziczyła" po Nikiforze nie tylko posturę i gesty. Podobieństwo fizyczne przełożyło się na podobieństwo mentalne. Krysia Feldman ma skrystalizowaną hierarchię wartości- jest bezkompromisowa i skromna. Żyje też trochę jak Nikifor, nie ma pralki, lodówki. Ma tylko to, co jest niezbędne do życia. Krysia, może to najważniejsze, jak Nikifor jest głęboko wierząca." |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 15 Października 2004, 19:38 |
|
|
|
Nie wiem komu z bohaterów filmu bardziej współczułem. Żal mi było Nikifora, utalentowanego, lecz nie radzącego sobie w kontaktach ze światem, postrzeganego przez otoczenie jako menel i człowiek upośledzony. Żal mi było też jego opiekuna, który - ratując geniusza - stracił rodzinę.
Tak, czy inaczej, oglądając ten film, nie można pozostać obojętnym. |
|
|
|
|
|