|
| Re: <sylwas> Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Piątek, 25 Lutego 2005, 15:29 |
|
|
|
Na pocieszenie dodam, że niedługo po tym, jak zostałem wegetarianinem, moja Mama zaserwowała mi talerz kanapek m.in. z wędliną. A ja, z nawyku, je zjadłem!
Mama potem tłumaczyła, że wtedy jeszcze nie brała mojego wegetarianizmu na serio. Gdy się natomiast przekonała, że ja traktuję go na serio, już mi tego typu numerów nie robiła. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Piątek, 25 Lutego 2005, 21:17 |
|
|
|
Powiem tylko, ze mamy maja to dosiebie, ze lubia uszczesliwiac na sile swoje dzieci. Czasem rowniez i kulinarnie
Ale tak na serio, to po tej mojej wpadce bylam tak przejeta, ze bardzo pilnowalam aby nikt nieswiadomie nie ,,zatrul" mojego dziecka. Kiedy Pao zdobyla II nagrode w konkursie na scenariusz sztuki teatralnej - zaproszono nas do Poznania po odbior nagrody. Mialysmy tam spedzic dwa dni i jedna noc - oczywiscie z posilkami. Kiedy zadzwonilam potwierdzic przybycie i zapytalam o mozliwosc posilku wegetarianskiego, pani wpadla w poploch. Jednak po chwili stwierdzila, ze dla laureatki napewno cos sie zalatwi.
I naprawde staneli na wysokosci zadania. W bistro gdzie mielismy posilki tylko jedna porcja wyrozniala sie do tego stopnia, ze robiono jej zdjecia.
Wiekszosc dzieciakow zalowala, ze jedza miesko. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Środa, 09 Marca 2005, 21:46 |
|
|
|
sylwas: az milo slyszec, jak mowisz o swoim stanowisku. zazdroszcze Twojej corce, bo ja z moja tesciowa (bo z "rodzicow" tylko ona moze miec cos do powiedzenia w moim zyciu) mam tak, ze jestem pewna, ze bedzie oszukiawac i za wszelka cene podawac mojemu dziecku (jak juz je bede miala) zwloki. i nic nie pomaga, bo ona po prostu, pomimo calej swej wspanialej milosci do mnie, gardzi moim swiatopogladem i jesli sie z nim nie bedzie zgadzac, to bedzie w stanie roznymi pokretnymi drogami osiagnac swoj cel.
wiem, ze boi sie o swojego syna, kiedy ma do mnei pretensje, ze nie przyrzadzam mu miesa (chociaz jak chce, to je, ja mu nie bronie). ale ja nie zagladam nikomu w garnki i tego samego oczekuje od innych.
skoro miesozercy wybieraja za swoje dziecko, co ma jesc - mieso, to ja tez mam prawo wybrac za moje dziecko i mu tego miesa nie dawac.tym bardzije, ze wiem, jak wielka jest trucizna.
oczywisice "madrzejsi" wiedza lepiej. to rpzykre. rozumiem to, bo to sa gleboko wpojone zasady, wiara, ze jedzenie miesa jest dobre. a ludzie maja to do siebie, ze jesli cos burzy znany porzadek swiata, to (nawet jesli ma racje) staraja sie to zniszczyc. nawet, jesli tego wcale nie chca, robia to podswiadomie i nie rozumieja, ze to zbrodnia swego rodzaju....
to przykre....
tak wiec Sylwas - dzieki, ze podtrzymujesz wiare w ludzi:) no i swoja corke! |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 10 Marca 2005, 08:06 |
|
|
|
amciak : |
ja z moja tesciowa mam tak, ze jestem pewna, ze bedzie oszukiawac i za wszelka cene podawac mojemu dziecku zwloki. Pomimo całej swojej wspanialej miłości do mnie. |
Przypomniała mi się moja daleka ciotka, która kiedyś zapytała swojej synowej, czy rozpoznamy (brat i ja), jak poda nam zupę na mięsie. To się nazywa brak szacunku dla cudzego wyboru. Oczywiście, nie musi wynikać ze złej woli; może też z braku umiejętności wyjścia poza stereotyp, w któym się wyrosło.
Cytat: |
wiem, ze boi sie o swojego syna, kiedy ma do mnei pretensje, ze nie przyrzadzam mu miesa |
A jej syn to rączek nie ma?
Cytat: |
skoro miesozercy wybieraja za swoje dziecko, co ma jesc - mieso, to ja tez mam prawo wybrac za moje dziecko |
Oczywiście w porozumieniu z ojcem dziecka? To rodzice decydują, czy karmią dziecko według diety wegetariańskiej, czy mięsnej. A dziecko, kiedy będzie starsze, i tak wybierze samo.
A co do Sylwas, to fakt, że jest wyjątkowym człowiekiem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 10 Marca 2005, 12:58 |
|
|
|
amciak : |
sylwas: az milo slyszec, jak mowisz o swoim stanowisku. zazdroszcze Twojej corce, bo ja z moja tesciowa (bo z "rodzicow" tylko ona moze miec cos do powiedzenia w moim zyciu) ...
tak wiec Sylwas - dzieki, ze podtrzymujesz wiare w ludzi:) no i swoja corke! |
Amciak - Cieszę się ogromnie, że mogę przy okazji opowiadania o sobie i moich najbliższych komus pomóc.
Ale nie wyobrażam sobie aby ktoś (czytaj: tesciowa, matka, ciotka...)miał coś do powiedzenia w MOICH sprawach. Nie pozwalam na to i sama również nie ingeruję w sprawy innych, chociaż nie we wszystkim się z nimi zgadzam.
A moja córka - jest niesamowita osobą i to ona nauczyła mnie innego postrzegania świata i co najważniejsze: przy niej uczę się SŁUCHAĆ innych i przyjmować nawet to, co dla mnie bywa niewygodne.
Gdybyś kiedyś miała potrzebę wsparcia i chęć dowiedzenia się jak ona radziła sobie w podobnych sytuacjach - to proszę daj mi znak na PW, skontaktuję Was ze sobą i podam Ci jej GG.
Trzymaj się
Berger - nazwałeś mnie wyjątkową , dzięki za to określenie bo od razu dodało mi nowej energii.Tak rzadko słyszy sie na swój temat cos pozytywnego... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 10 Marca 2005, 22:09 |
|
|
|
Ja raczej tez nikomu nie pozwalam na wtracanie sie. ale tu jest jakos inaczej. poznalam mame mojego szczescia w momencie, kiedy odrzucilam podstawy swojej sily i osobowosci. no i glupia bylam, bo uznalam ja za pewien autorytet i postawilam w pewnych kwestiach na rowni sobie. a okazalo sie, ze ona nie potrafi byc na rowni, jest za slaba na to. nie potrafi wykroczyc poza swoj swiatopoglad, jesli nie ma sprzyjajacych okolicznosci. i nie zawsze jest szczera sama ze soba. no i teraz wszsytko upraszcza, wrzuca do jednego worka i odbiera mi prawo do bycia kims wiecej. tyle rzeczy ja przygniotlo, ze nie potrafi juz widziec, slyszec i odczuwac na wyzszym poziomie.
szkoda, bo jest wyjatkowym czlowiekiem. ale na kazdego czlowieka istnieje cos, co moze go zniszczyc. dla niej to byla smierc jej mamy.
a ja nie potrafie wyjsc poza to, obserwowac i...znalezc wyjscie. czuje sie pokrzywdzona i nie potrafie o tym zapomniec. a keidys nie bylo to dla mnie takie trudne.
ech...zycie.
niedobrze jest udawac samemu przed soba i oszukiwac sie, ze sie rozumie czyjes zycie. nikt z nas nie ma prawa mowic innemu, jak ma zyc. ja tak nie robie i oczekuje tego samego od innych. ale bywa roznie..
ja sie ugrzecznilam, niestety :)
sylwas, dzieki za checi, bede pamietac:) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 11 Kwietnia 2005, 12:04 |
|
|
|
dieta to jedno a tolerancja drugie...
wegetarianie często marudza, ze nie są tolerowani, akceptowani itp... ale często sami sa fanatykami i nie potrafią uszanować miesożercy...
mój TŻ jest mięsożercą. teraz juz umiarkowanym ale był czas gdy wojował ze mna a szczególnie gdy byłam w ciąży... w ramach kompromisu córka nasza z mięs jada tylko ryby... w domu mieso jest tylko dla kota, czasem jakiś pasztet no i raz na jakiś czas ryby...
ja nie bronie mu mięsa, bo to jego zdrowie, jego życie i jego wybór... efekt taki, ze powoli zmienia sie jego świadomość i odstawił czerwone mięso. sam z siebie, bez moich marudzeń... i jak widze samoistnie dąży do bycia jaroszem. i jestem przekonana, że gdybym stawiała mu warunki, gdybym zmuszała, to nic by to nie dało. przyecież nikt nie lubi być zmuszny... nieprawdaż...? |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <pao> Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 18 Kwietnia 2005, 17:49 |
|
|
|
Prawdaż, prawdaż, aczkolwiek polityka niezmuszania też nie zawsze działa, niestety. Wydaje mi się, że nie działa, kiedy ktoś żyje już jakąś inną ideą, np. religią, zwłaszcza taką, która niekoniecznie jest tolerancyjna wobec wegetarianizmu... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Środa, 20 Kwietnia 2005, 23:32 |
|
|
|
no to dopiero teraz poczytałam sobie wczesniejsze posty i jestem zaskoczona... tyle miłych słów o mnie to dano nie wiedziałam... dzięki mamo...
a o tym podtruciu to ja wogóle nie pamiętałam...dawno było i nieprawda :)
no i Sylwas rzeczywiście jest wyjątkowa i cieszy mnie ze tez sie zmienia :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <pao> Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Sobota, 04 Czerwca 2005, 01:13 |
|
|
|
No i proszę, jak ładnie pasuje do niniejszego wątku, rozmowa, opublikowana w ostatnim Magazynie ,,Gazety Wyborczej". Wypowiada się tam człowiek, który żywi się głównie bezkręgowcami - na przykład obleńcami, owadami... Czasem zrobi wyjątek dla jakiegoś płaza. Swoje pożywienie, rzecz jasna, sam zabija. Ale nie jest niewrażliwym człowiekiem, o nie. Kiedy obcina żabie głowę, czyni to ze współczuciem, z wyczuciem powagi sytuacji. Kiedyś nabrał apetytu na jeża, ale nie miał sumienia go pozbawić życia. Zjadł dopiero takiego rozjechanego przez samochód. Żona tego smakosza... jest wegetarianką. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 23 Czerwca 2005, 16:11 |
|
|
|
wydaje mi sie ze przetrwanie związku nie zależy od tego co kto je
jak ludzie sie kochaja to jeden może jeśc mięso a drugi nie nie wiedze problemu tylko, że ja trupizny raczej bym mu na obiad nie przygotowała
chce jeśc ok niec przeciw temu nie mam ale sam musi sobie to przygotować o tyle heheh........
dobre dobre *** |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Sobota, 25 Czerwca 2005, 11:10 |
|
|
|
a ja się pochwalę, bo mój dotychczasowy umiarkowany mięsożerca sam, z własnej nieprzymuszonej woli został jaroszem... tak wiec wiele może sie zmienić, jeśli tylko wiemy co robimy i szanujemy innych ;) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <pao> Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Sobota, 25 Czerwca 2005, 11:43 |
|
|
|
Dokładnie, nie ma co naciskać. Działać własnym przykładem tylko, a będzie, co ma być. :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Sobota, 25 Czerwca 2005, 12:08 |
|
|
|
Berger : |
Dokładnie, nie ma co naciskać. Działać własnym przykładem tylko, a będzie, co ma być. :) |
dokładnie Bergerku dokładnie
"Staram się usilnie, by nie zmuszać tych, których kocham, by kochali wszystko to, co sam kocham. Tak łatwo można popełnić ten błąd. Powiedzmy, że to szaleństwo filozofa, a może szaleństwo ludzkości określa mój wybór. Byłoby wspaniale, gdybyśmy potrafili cieszyć się z tego, że nasi ukochani są zawsze tylko i wyłącznie sobą, a nie próbowali nieustannie przerabiać ich na swoją modłę. Tak wyobrażam sobie ostateczną obopólną emancypację."
W.W. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Sobota, 25 Czerwca 2005, 18:14 |
|
|
|
a ja sie nie staram i i tak mi wychodzi ;) w miom domu tylko kot jest mięsożerny, no i bojowniki ;) czekam tylko jak reszta dwunogów świadomie da żyć rybom ;)
a przykład... juz dawno zauwazyłam, że dzieci robią nie to co im mówimy ale to co pokazujemy... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 30 Czerwca 2005, 18:21 |
|
|
|
pao, zastanawialas sie nad karma weganska (dla kota)? ja ciagle moge sie ustosunkowac do tej karmy, ale jesli zapewnia wszystko, co trzeba, to...czemu nie? |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <amciak> Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 30 Czerwca 2005, 18:56 |
|
|
|
W jakiż jednak sposób ma zapewniać, skoro kot jest drapieżnikiem, mięsożercą?
Bo dlaczego problem w tym wątku, to się domyślam - opiekun kocha wszak swojego kota. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Wegetarianin i niewegetarianka = miłość(?) |
|
|
Wysłano: Czwartek, 30 Czerwca 2005, 22:17 |
|
|
|
dowiadywałam sie o karmach wege dla zwierząt.
z psami nie ma zbytnich problemów w tej materii ale z kotami jest trudniej.
są wege karmy ale musza być one suplementowane odzwierzecymi dodatkami. i nie ma mozliwości "przestawić" dorosłego kota. dotyczy to jedynie kociaków młodych i w takim układzie jest mozliwość wprowadzenie wege karmy dla kotów. sa one odpowiednio zbilansowane ale nie sa wegańskie, bo jakieś odzwierzęce dodatki jednak maja, ze wzgledu na kocie zdrowie.
psie karmy sa bez odzwierzęcych suplementów :) |
|
|
|
|
|