Wysłano: Niedziela, 04 Września 2005, 19:46 |
|
|
|
mam do was ogromna prośbę kochani, przede mną matura i i szukam ksiązek do bibliografii a konkretnie do literatury podmiotu, moj temat brzmi tak: "Bohater samotny i wyobcowany w literaturze XIX i XX w" byłabym bardzo wdzieczna gdybyscie podali mi kilka ciekawych tytułów z góry wielkie dzięki |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <ALICE> Kolory samotności |
|
|
Wysłano: Wtorek, 06 Września 2005, 01:31 |
|
|
|
Po pierwsze - pozwoliłam sobie zmienić tytuł założonego przez Ciebie wątku. Zaczął się nowy rok szkolny i znowu będziemy mieli natłok na forum tegorocznych maturzystów. Nie mam nic przeciwko temu tyle, że część osób nie zainteresowanych maturą nawet tu nie zajrzy znudzona kolejnymi tematami cudzych matur. Spróbujmy ich oszukać chociaż nagłówkiem[oczko]
Co do tematu - jest tyleż obszerny co i banalny i należałoby zrobić wszystko, aby dodać mu trochę życia.
Po pierwsze musisz zadać sobie pytanie - czym jest samotność? Czym różniła się samotność kiedyś od samotności dziś (w dobie telefonów komórkowych, samolotów, internetu, itp.). Z czego owo poczucie osamotnienia współczesnych (bądź prawie współczesnych) ludzi się bierze? Później musisz poszukać odpowiedzi na bardzo konkretnie postawione pytania w literaturze. Stwórz szkielet i pewien ciąg myślowy tej wypowiedzi i szukaj jedynie potwierdzenia swoich tez w literaturze. Jeżeli zrobisz to odwrotnie, tzn. zaczniesz omawiać znane Ci książki tylko po to, aby wypunktować kolejnych samotnych i wyobcowanych bohaterów to najprawdopodobniej wyjdzie ci z tego bardzo męczący klasyczny monolog w stylu „Józef K. samotny i wyobcowany był ponieważ...” (przepraszam ale Kafka wraz z całą trylogią samotności powiewa mi tutaj jak sztandar a dzielnie wtóruje mu Marquez za swoim wiekiem samotności ). Szanuję i cenię jednego jak i drugiego, ale wspomniałabym o nich jedynie by główny ciężar wypowiedzi oprzeć np. na „Złym” Tyrmanda (nawiązanie do romantycznych bohaterów i ich samotnej walki), na Stachurze (wybór tytułów do wyboru, do koloru) dzięki któremu możemy pokazać "samotność z wyboru", na „Szklanym kloszu” Sylvi Plath (wyobcowanie i klasyczna „samotność w tłumie ludzi” doprowadzająca do obłędu) i tu można przejść płynnie np. do „Sedna sprawy” Grahama Greena i pokazać osamotnienie człowieka wynikające z głębokiej wiary w Boga i przyjęte konwenanse społeczne (coś w stylu własnoręcznego zamykania się w klatce). Być może śmieszne się to wyda, ale w dobie sitcomów i kolorowych czasopism jako niekwestionowanych elementów kulturowych nie pominęłabym Wiśniewskiego z jego „Samotnością w sieci” i obowiązkowo (aby jednak powrócić do powagi sytuacji) przywołałabym wyobcowanie i samotnie przeżywaną tragedię małego dziecka czyli nic innego jak „Gnój” Kuczoka. I tym sposobem się zagalopowałam, bo wpadłam z rozpędu w XXIw. ale późno się już bardzo zrobiło więc proszę mi wybaczyć, że mylą mi się ludzie i epoki |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 06 Września 2005, 06:44 |
|
|
|
Pozioma : |
późno się już bardzo zrobiło więc proszę mi wybaczyć, że mylą mi się ludzie i epoki |
To nie pora...
..to wiek |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Pozioma> Kolory samotności |
|
|
Wysłano: Wtorek, 06 Września 2005, 07:27 |
|
|
|
Ufff... już myślałem, że proponujesz Wiśniewskiego z Ich Troje!
A w ogóle, to miałaś tylko coś podpowiedzieć, a nie pisać całą maturę za Alice.
Jeżeli mogę jeszcze wtrącić swoje dwanaście groszy, to dla mnie najlepszym przykładem dla koleżanki - kwidzynianki byłby typowy bohater romantyczny, jak Gustaw - Konrad, czy Kordian. Heros romantyczny bowiem cierpiał i walczył za milijony, ale zawsze samotnie.
P.S. Podoba mi sie zmiana tytułu wątku. :) |
|
Ostatnio zmieniony przez Berger dnia Środa, 07 Września 2005, 22:40, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 07 Września 2005, 16:32 |
|
|
|
Proponowałabym raczej "odcienie", niż "kolory", ale to tylko moje zdanie Chociaż wtedy byłoby to trochę banalne To niech już te "kolory" zostaną |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Kolory samotności |
|
|
Wysłano: Czwartek, 08 Września 2005, 00:04 |
|
|
|
Ja jedynie 3 grosze wrzuciłam, a Ty jak sam twierdzisz całe 12 – i masz rację, bo obwarowałeś się takimi „gigantami samotności”, że aż ciężko z Tobą polemizować. Jednak bohaterów tych już dawno „rozebrano do majtek” i powiedzenie o nich jednego odkrywczego zdania, mogącego zaintrygować słuchaczy IMHO graniczy z cudem. Dlaczego więc nie prześliznąć się zaledwie po romantycznych samotnikach tak by móc na dłużej zatrzymać się np. przy wędrującym po Warszawie bohaterze „Małej apokalipsy”??? Wszak w kanistrze z benzyną niesie on porównywalny ładunek mesjanizmu do tego jaki w bólach i potach wykrzyczał Konrad. Alice oczywiście nie wolno zapomnieć o Konradzie, Kordianie, Karusi, Benedykcie Korczyńskim, Wokulskim czy doktorze Judymie. Ja jednak z w/w przyczyn nie marnowałabym na nich zbyt wiele cennego czasu przeznaczonego na wypowiedź, bo jeżeli klasyka, to dlaczego nie Orwell i jego „Rok 1984” jakże solidnie poparty przez „Każdy umiera w samotności” Hansa Fallady (jeszcze jeden kolorek - samotność we dwoje, swoją drogą książka warta przeczytania i chwili refleksji). A może „Mały Książe” dzięki któremu zgrabnie można się wśliznąć do świata poezji poprzez motyw róży do:
[...]
zaczynamy żyć coraz samotniej
odległość od człowieka do
rośnie pod neonami
w przeludnionych miastach
ocierając się o siebie do krwi
żyjemy jak na wyspie
[...]
(„Zielona róża” T. Różewicz)
...by na koniec tchnąć trochę nadziei w zdołowaną osamotnieniem komisję i pokazać jak kreatywna może być samotność jeżeli nie uda jej się złamać człowieka (na zasadzie co nas nie zabije to nas wzmocni) i zgrabnie zakończyć „Starym człowiekiem...” (co wciąż może mimo samotności i tytułowej starości) i „Pożegnaniem z Afryką”.
Czyż tego typu konstrukcja nie byłaby ciekawsza od (przepraszam za brutalne określenie) wyświechtanego Gustawa-Konrada i jego kumpli.
Chyba znowu się zagalopowałam - przecież to matura |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <grusia> Kolory samotności |
|
|
Wysłano: Czwartek, 08 Września 2005, 00:10 |
|
|
|
Grusiu - samotność to rzecz warta wielkiego traktatu filozoficznego zahaczającego o istotę bytu, sens ludzkiego życia, istnienie Boga itd. itp. O tym nie da się mówić ograniczając się do subtelnych odcieni. Można to próbować ująć jedynie przy użyciu bardzo bogatej palety barw |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Pozioma> Kolory samotności |
|
|
Wysłano: Czwartek, 08 Września 2005, 06:30 |
|
|
|
To z Tobą teraz ciężko polemizować. ;)
Jestem na tak - niech Alice rozpocznie swoją maturalną peregrynację na pewnym i twardym gruncie, na którym od wieków niewzruszenie stoją granitowe posągi romantycznych gigantów, a potem - kierując się wskazówkami nawigatora Poziomki - niech wypłynie na szeroki przestwór oceanu literatury... ;) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 08 Września 2005, 16:56 |
|
|
|
Pozioma : |
itp. O tym nie da się mówić ograniczając się do subtelnych odcieni. |
A kto powiedział, że "odcień"="subtelność"? I nie wyobrażam sobie też np. pomarańczowej samotności |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 08 Września 2005, 19:58 |
|
|
|
Kurcze tutaj takie fajne teksty leca, gdybym wiedziala to pewnie tez prosilabym o pomoc |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 09 Września 2005, 18:57 |
|
|
|
stokrotne dzięki kochani naprawde duzo mi pomogliście nie spodziewałam sie ze otrzymam tak duzo ksiązkowych propozycji teraz tylko pozostaje mi je znaleźć i przeczytac |
|
|
|
|
|