Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Joga -> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 ... 52, 53, 54
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Wtorek, 11 Maj 2004, 22:41 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




W środę trenowałem od 14.45 do 16.15 . W tych dniach czułem żywą niechęć do siebie. Robiłem sobie powtórkę z rozrywki, pt.:” moja ukochana zdradza mnie i porzuca”
Wczoraj w kwitnącym sadzie, pachnącym i odświętnym, wpełzał cień śmierci w moje serce. Gdy pytałem: „dlaczego jej nie zdobywam?”
Dzisiaj przecieram obsraną szybę, żeby zobaczyć majowy radosny sad.

Uśmiecham się do Niej, niosę jej dar . Ten dookolny cud odrodzenia przyrody.
Ale Ona chyba woli kosmetyki z Geanta i euro.

Nie czułem entuzjazmu, byłem jakby obok tego co robiłem w czasie praktyki.Taki raczej niechętny.

Patandżali zaleca oddanie się jodze w cichym spokojnym kraju, rządzonym przez rozsądnego króla. To chyba nie tutaj.
.
Kimkolwiek byłaby twoja ukochana, kwitnące sady Europy to coś więcej niż
śliczna twoja, Modest ,chudzina. Czy takie wymiary mojej ukochanej (jest mniejsza niż sady Europy) mają znaczenie dla wczorajszej praktyki własnej?
Tak, mają. Wymiary ukochanej są dobrym wskaźnikiem stanu dojrzałości emocjonalnej. Czy sprawdzać przed każdą praktyka wymiary ukochanej?
I ukochanego mistrza?
Sądzę, że stan dojrzałości to parametr wart monitorowania jeszcze przez lata. Nawet, gdy wydaje mi się całkiem od czapy.
Pojmowałem wczoraj, po RC , jedzenie sałatki w ogródku ulicznym ,ze mną w roli głównej , doniośle, pachnąco, uroczyście z nutką ceremoniału.
Dziękuje ci, że w ogóle zgadzasz się na jakieś w miarę akceptujące pojmowanie mnie w otoczeniu. Dźwięcznie i energicznie jak szybki tan Kayach?
Ale wolałbym mniej patetyczne.
Wcześniej siedziałem w kuchni Piotra i Agnieszki. Dopóty to pamiętałem, dopóty nie znikałem w leju po odrzuceniu przez ukochane kobitki.

Wpływ praktyki własnej nie może być jakiś zewnętrzny i z góry, jak magiczne oddziaływanie jakiegoś UFO. Czy Patandżalego. Czy pana B. Wpływ może być na tym samym poziomie ontologicznym, demokratyczny, funkcjonalny.

„Czyń dobro i wrzucaj je do studni” mówi sufi.

Komu zawdzięczam cudowne działanie, dobroczynne działanie hatha yogi? Kidman jodze? Bikram jodze ? Jodze Chatowa? Czy Iyengara? Zdzisiowi? Sobie? Że zechciałem tyle czasu, energii, pieniędzy w to inwestować? Czy ktoś inny podziękuje mi za to? Doceni? Czy raczej opodatkuje za taki wybór życiowy? Zniewoli?
Czy inni wrzucają swe szlachetne uczynki do studni? Ja wrzucam?

Tak jak pojmuję ukochaną jako źródło i sprawczynię mego szczęścia tak samo skłonny jestem pojmować tego, czy innego trenera jogi.
Czy we wczorajszej praktyce tak pojmowałem kogoś? Czy muszę być uroczyście wdzięczny komuś czy sobie w czasie praktyki własnej? Czy byłem ludem bożym, owieczką gdy wczoraj trenowałem obok kolesi ćwiczących walki w klatce?
Czy byłem gotów przyjąć pieszczotę kobiety? Czy byłem gotów przyjąć dar serca autentycznego mistrza? Czy czułem, że na to zasługuję?
Czy gotów byłem sobie kupić parę nowych instrukcji do asan u handlarzy?
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Środa, 19 Maj 2004, 23:49 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




niedziela.
„Mądrość nieuciekania” Pema Cziedryn ISBN83-87387-10-X”
„……….chęć zmieniania siebie jest zasadniczo formą autoagresji”
Mogę przeżywać radość bez Do?
Trenowałem dziś w niedzielę od 12 tej do 13tej.
Wyłączyłem komputer, bo bzyczał. I podtrzymywał napięcie, ze trzeba cos robić, bo się tak stara i pobiera prąd. (Jakoś tak)
Nie było przerwania wcześniejszego przeżywania. Przezywanie przypomniało ciągnący się gumowaty wałek z odpryskami, wiórami metalowymi. Na początku praktyki więcej było tych ostrych metalowych drzazg niż gumy. Wesoło ciurkającej wody w ogóle nie było. Nie było nie pojmowalnego przeskoku w inną bajkę. Nie było niespójności logicznej. Była ciągłość i spójność przezywania przed praktyką i w czasie jej trwania.
Dziwiłem się swemu pospinaniu. Sztywności……. Przecież ja z definicji, z roli społecznej jestem wspaniale rozluźniony!!!!
(co było oczywiste, dopóki nie uświadamiałem sobie ciała). To co jest w głowie , wspaniałe o mnie , nie pokrywa się ze stanem ciała.
Interesująco i nieco obco wyglądały moje dłonie z szeroko rozstawionymi palcami na białej ścianie, oświetlone bladym słońcem, co dawało wyraźne cienie. Dla zabawy dociskałem tylko wewnętrzne strony palców, na co zareagowałem świętym oburzeniem. Na taką wesołość. Ponad dziesięć lat temu zaangażowałem całą swoją ojcowską moc, autorytet w literalne naśladowanie ukochanego mistrza. Zrezygnowałem z własnej twórczości, dociekań, własnych pomysłów i spontaniczności. Moja ojcowska cześć dzisiaj oburzyła się na żartobliwe poruszanie palcami w czasie praktyki własnej. Widziałem trenerów gotowych bić kobiety, piorunujących rykiem niczym grom z jasnego nieba (jak sam Mistrz) nieboraka, który nie wystarczająco prostował rękę. W asanie
Wczoraj zrobiłem to sam sobie. Nie było to tak urazowe jak na warsztatach, ale to to samo.
Wcześniej tu pisałem, że wierzę, ze potrafię w miłym zabawowym inteligentnym klimacie badać, odkrywać, uczyć się. Surowa, karząca ojcowska postawa nasrożonego Zeusa nie opuści mnie. Wydaje się uniemożliwiać młodzieżową, żywą przygodę. Umożliwia pełną poświęcenia służbę. Misję.
16tego maja surowa sroga postawa ojcowska była wtopiona w inne postawy; odczucia. Niczym się nie wyróżniała z innych odczuć. Ta sama niezróżnicowana masa.
Dzisiaj gdzieś w południe namawiałem siebie na praktykę własną wieczorem.
--Co ty zwariowałeś? Nie masz nic innego do roboty ?????? Jest tyle fantastycznych możliwości na wieczór!!!!!!!!!!!!! – protestował we mnie silny uwijający się wśród ludzi, sowizdrzał. Bardzo sympatyczny. No i nie trenowałem dziś.
Żywy, ruchliwy, bystry, wesoły, nie znosi nudnej rutyny i otępiającego obowiązku , debilnego posłuszeństwa. A z nudą j e m u się kojarzy p r o p o z y c j a trenowania wieczorem. Ciała to nie nudziłoby, ciało rozkwitałoby. Nabierałoby siły. Zapisy w tym wątku hehu też nie są dla mnie nudne. Nie żyją we m n i e non –stop , nie są łatwo dostępne w każdej chwili. Ale nie nudziłem się przeżywając je w praktyce własnej.
Sowizdrzał wie swoje. Nie łyka tych argumentów.
Po co wyskakuje ze swoimi partykularnymi sensacjami przeciw treningowi własnemu?
Dla świeżości.
Boli mnie w okolicy Th4 .Th5
NIE zgadza się na komunikację z częścią sowizdrzalską. Nie zgadza się na cale to gadanie. Wie jedno: zabić !
Prawa łopatka , grzbiet spokojne nie mieszają się do awantury. Mówią: TAK
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Wtorek, 25 Maj 2004, 21:03 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




25 maj 2004
Jest 19.25. Bloki po drugiej stronie ulicy są jasno oświetlone zimowym światłem słońca. Drzewa jeszcze nie wszystkie w całej bujności , przepychu , zielonego. Jeszcze nie całkiem wypasione.…….. trochę jakby wymęczone mrozem. Każde wierne swojemu gatunkowi w strukturze konarów, rodzaju liści, cyklu kwitnienia i owocowania. Żadne się nie pomyli co do owoców jakie wydaje, i terminu kwitnienia.

20 maja 04. byłem u B bez oporów, gier ,konfliktowych emocji. Wygląda na to, że tak samo trenowałem godzinę tego dnia od 06.45, rano. Jednocześnie nie włączył się stan treningowej przytomności, dyrektywności, w którym centralne miejsce zajmuje mówiący osobnik inny niż ja. O 07.00 odłożyłem szwung , wyżycie się, intensywne merytoryczne ćwiczenie na czas trenowania z grupą. Wtedy taka energia sama przychodzi. Wciskałem sobie sąd, że trudno mi teraz samemu, tak szwungowo kompetentnie… żywiej, po prostu…. Trenować. Od trzech dni miałem plecy sztywne jak kłoda drewna. W środę na RC uświadomienie sobie stresu odrzucenia przez Do było jak zdjęcie ciężkiej czapy z przodu klatki piersiowej. Otworzenie klatki na świat. Poczułem ulgę. Mogę!!!!! Mogę więcej robić, przeżywać…..
07.10 Brakowało mi żywości, publiki. Ciepła ożywionego ciała. Napić się herbaty? Picie herbaty to dystansowanie się i i wywyższanie do tego treningu.
07.17 Dziwne, ze pobudzenie tak cichutko odeszło. Dla szpanującego zawodnika w pełnej gali, na paradzie, ten trening to pagórek niewielki w slumsie, zapomniany przez boga i ludzi. Po którym biegają brudne dzieciaki.
07.30 Przeciągnąłem się, ziewnąłem od ucha do ucha, spontanicznie. Plecy puściły. Przejaśniało mi w głowie. Dla butnego, chwackiego ja publicznego taki trening jest poniżej poziomu ziemi. Jest jakimiś niemrawym guzdraniem się bezkształtnej larwy, w dole cmentarnym. Chwat w tę stronę nie spojrzy. Co najwyżej ukradkiem szurnie czarnym lakierkiem do tyłu żeby trochę zasypać ten wstydliwy dół. Pójdę na estradę i tam to pokażę!!!!! Prawdziwą jazdę! 07.45 Ubrałem się rozglądałem się po swoich rzeczach; czy mógłbym się tu czymś przypodobać Vipom? Przejmowałem się zatroskany.
Dzisiaj 25 tego maja jest dla mnie ważne, że Chwat zechciał trenować tak nieoficjalnie, niepublicznie, niepopisowo. Zgodził się na poruszenia niemrawej larwy.
W sobotę płynąłem w mroźnym powietrzu u brzegów ponurych i pustych, pod płaskimi, sinymi Himalajami warstwowych chmur. W wielkiej przestrzeni. Wiedziałem gdzie jest moje miejsce. Kiedyś mój mistrz na Śniardwach przy 4*B miał w oczach lęk. Podpadł mi.
Lecieliśmy z wody 120 a Dżez 160. Wlepili mu 14 punktów karnych i 400

Głodny, otwierałem puszkę sardynek; rozciąłem sobie kciuk. Zobaczyłem s w o j ą k r e w!!!!!!!!!!!!! Leciała jak z cebra. Zrozumiałem, że pojmowanie siebie bez własnej krwi, jest papierowym bzdetem.
Zdaje sobie sprawę z ograniczenia powyższego opisu. Nie ma w nim reakcji stratega treningowego, czy chińskiego lekarza, nie ma wrażliwości pisarskiej Faulknera czy dobroci Hrabala . Czy ten opis coś wniesie Stronge? Czy Fred poeta znajdzie tu coś dla siebie? Kobietę coś zainteresuje?
Myli mi się jeszcze moja praktyka ze stanem hatha- yogi w Polsce.
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Czwartek, 03 Czerwca 2004, 23:44 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




02.06.04 wieczorem
w recenzji z Gazety Wyborczej fotograf Wojciech Wilczyk autor albumu „Czarno-biały Śląsk” mówi, że z Bułhaka jego epigoni wzięli to, co najgorsze –pikturalizm, czyli wartości malarskie. A olali realizm.
Od swoich mistrzów hatha jogi --co wziąłem, czego nie wziąłem? W sztafecie mistrzów i uczniów, w sztafecie pokoleniowej, co wziąłem czego nie wziąłem?`
Chyba nie uczestniczyłem dłużej w praktyce własnej jakiegoś bardziej znanego człowieka jogi?
Picasso przyznawał że doskonałą metodą na genialne tworzenie jest kradzenie na potęgę , na lewo i prawo bez opamiętania.
Kacper Bartczak poeta, krytyk, tłumacz wykładowca literatury amerykańskiej powiada w tejże Gazecie;
„”””Poety nie powinno być widać na pierwszy rzut oka.( Pisanie) to takie sekretne, intymne zajęcie.””””
Podoba mi się takie trenowanie samemu. Jako sekretne intymne zajęcie.

Wyszedłem przed chwilą do sklepu.
Czasami to nie jest wydarzeniem, ale dzisiaj było. Dzisiaj różnicowałem; czułem kwitnące jaśminy i zwalistego faceta na ich tle, szokowała mnie wystylizowana seksowna, platfusowata 13 -tolatka i odczuwałem przepych zawalonych towarem pólek, słońce było olśniewająco uroczyste i kolejki do LOTTO irytowały mnie.
DZIAŁO SIĘ !!!!
Nie postrzegałem jak martwy piździelec. I pomyślałem o praktyce własnej wieczorem: jakby czas przed, w trakcie i po praktyce był czasem ugrzecznionego chłopczyny w komunijnym ubranku. Wszystko takie ładniutkie uporządkowane. Można tylko stać i trzymać świeczkę. Nie podoba mi się takie wyobrażenie. Ale nieprzypadkowo takie mi się pojawiło. Dlaczego od razu atmosferę drętwej imprezki wyobrażam sobie przed i po? Czy nie mógłbym drętwo imprezować tylko w trakcie trenowania samemu? A potem umyć ręce, otrzepać piórka i polecieć w te pędy na podwórko powariować z dzieciakami? Oddać cesarzowi, co cesarskie i z głowy. Można robić coś fajnego!!!!!!!
W czasie własnego treningu też może się DZIAĆ dużo. Niedobry jest trening wyjałowiony z przeżyć, naśladowczo głupawy, jakbym był spacyfikowanym zlobotomizowanym klientem , rośliną. Albo odwalał zadane nielubiane lekcje

02 czerwiec, rano
Jestem pod wrażeniem tego, że wszelkie zapisy , wszelkie treningi, takie siakie i inne , warsztaty, ludzie, ba, kobiety..... nie istnieją dla mnie dzisiejszego ranka.
Zostańmy przy praktyce własnej.
Czuje się jakbym nigdy nic się nie zdarzyło. W tym temacie.
Niczego nie wypracowałem, na nic nie zasłużyłem. Żaden proces się nie toczy. Nic nie mam. Jakby znów na pustce trzeba było coś zbudować. Rozstawić namioty mego cyrku objazdowego. Do którego nikt nie przychodzi. Którego nikt nie zauważa. No może policja wewnętrzna. Karabinieri joginae. Kiedyś tak żyłem odcięty schowany przed ludźmi, że pragnąłem ,choćby wizyty dzielnicowego ,żeby przynajmniej ten urzędnik przyszedł mnie spisać karnie. Ale skubaniec nie przyszedł.

Dzisiaj czuję jak narzucam sobie taką pustkę. Jak wciskam ją sobie gdy czytając wątek heh odkrywałem, ze jednak cos jest; mam czego się chwycić. Np.kryterium naturalności. Ta pustka to raczej agresywne pustoszenie.
PO CO? Po co to robię?
Uporczywe zapominanie doświadczeń , wniosków, wartości z wątku heh to tworzenie nieciągłości doświadczenia. Czy to pomaga, czy utrudnia bycie podporządkowaną bezmyślną owcą? Wczoraj. Czy to może realizacja hinduskiego Neti neti neti?
Czy może uzdrawiający reset przeciążonego systemu neurologiczno fizjologicznego? Czy nerwicowy wewnętrzny mur rozdzielający dwie strefy osobowości? Czy zerwanie kontaktu z tą częścią siebie.? A może teoria dezintegracji pozytywnej wyjaśnia to trafnie ?
A wczoraj o zmierzchu chodziliśmy z Sze, jej psem po wertepach parkowo leśnych, drzewa zaczynają być ciężkie od dojrzałej zieleni.. Wielkie niebo było jak zawsze , paraliżująco uroczyste, piękne i groźne. PEŁNIA!
Biadoliłem, ze nie mogę opowiadać Jej o tych cudach. Czteromiesięczny Joe bardzo się zdenerwował w brzuchu Sze i zadziwiająco gwałtownie protestował ,ze tak szybko idziemy.
DZIAŁO SIĘ! CZUŁEM !. PRZEŻYWAŁEM!

Dwa dni temu trenowałem sam i wkurzyłem się ciężko na młodzinkowatę uczucie radości , ożywienia gdy odkrywałem ,że wykonuję asane jak wspaniały P. Szukałem tego podobieństwa. Ucieszyłem się; chapnąłem trochę tego tortu doskonałości ludzi. Ten sposób osiągania doskonałości jest zgodny ze skryptem moim: ja jestem be inni cacy.
Emocja był silna wyraźna, nabrzmiała, soczysta. Podoba mi się ---- jest radosna uśmiechnięta.
PO CO? Tak się cieszyłem, napalałem na podobieństwo? Żeby być szczęśliwym. Żeby być szczęśliwym jak w okresach szczęśliwych relacji z idolami , bóstwami guru, Tzn. moce podziwiacza , fana. pazia , pokornego ucznia są wolne. Zadziałały.


Takie cieszenie się że jestem jak P. (Piękne ciało, królewski sposób noszenia sie , dziecko szczęścia) wykonując proste wygięcie do tyłu było dla mnie rozkoszniusio naiwne. Oceniłem je jako uczucie niedorobionego kretyna.

Słoneczka moje. Na każdym z idoli wieku dorosłego się przejechaliśmy
W TYM WKURWIENIU BYŁEM MŁODY, to było wkurwienie przeciw całemu układowi zależności biorców i dawców. Katów i ofiar. Przeciw kultowi, przeciw gorącemu związkowi pazia, fana z królową i idolem. Nienawidzę tego

Trening własny pomagał mi być bardziej autonomicznym.
Każda z tych identyfikacji z ideałami, w których byłem zakochany, kończyła się wielkim bólem. Wiary w doskonałość, wyjątkowość ,cudowność żony mało nie przypłaciłem życiem.
Zabawa w to, to okłamywanie siebie, uciekanie od siebie. Ty tylko chcesz być w skowronkach poza krwią własną, ciałem.
Czy to wkurwienie jest tylko napomnieniem : nie tego podziwiasz kogo trzeba !
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Wtorek, 08 Czerwca 2004, 23:38 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Przepraszam za długi kawałek o Naturze, ale chce przenieść mój autorytaryzm z ludzi na Naturę a nie wiem jak się to robi.
Wracałem z wody sam. Kopy siana, motywy wieloplanowe pół i drzew prowokowały mnie do zatrzymania i namalowania ich. Do bycia z nimi sam na sam. Unosi się prawa łopatka spina prawa szyja. Pojawiały mi się znaczenia prawdopodobnie kulturalne, młodzieńcze, udawane . Będące wyrazem naśladowczej afirmacji świata pisarzy i malarzy. Lubiłem tak przefiltrowany świat. Zatrzymanie w polu i rozwijanie tych sensów malując byłoby ciężką próbą dla mnie. Obawiam się, że nie pogłębiłbym sensów, nie odkryłbym niczego, Tylko przez chwile poprzeżywałbym kulturalnie i się zdenerwował. Bo trzeba lecieć, lecieć, bo afery, bo szmal, bo jestem wspaniały aktywny społeczny harcownik miastowy. Spiąłby mi się brzuch, ramiona uniosły i nosiłoby mnie; wskoczyłbym w forda i dał w rurę z piskiem opon. To jest to!!!!! Co za ulga…….uff, jestem na swoim miejscu. Ważniak z kierownicą w fotelu. Wyratowałem się z kłopotu….. Tak bywało już. Rywalizować w grupie plenerowej na obrazki to lubię i mogę, ale samemu, bez świadków, rywali stać w polu????????? Strach, nerwówka. Komu poazywać.kto tu najlepszy w te klocki. Jak nikogo nie ma w pustym plenerze. Malarze chińscy byli z drzewem nawet latami zanim je namalowali. Najpierw nim byli.
Pearls od gestaltu poszedł w malowanie na izraelskim zadupiu z hippisami. W miejscu gdzie skaliste wybrzeże schodziło na brzeg zatoki morskiej
.Popisy i szpany. Ja ja ja . Krajobrazie…. możesz mi naskoczyć! I tak swoją historie opowiem obrazkiem, swój dramat wyrażę a nie ciebie. Głupi bałwanie.
I’m big man!!!!!
Obiecałem sobie w długi weekend popróbować się z tym
Podjąć wyzwanie. Tylko jakie? Udowodnię krajobrazowi, ze ja jestem większy od niego? Czy nie dam się temu pragnieniu dominowania nad światem? Stanę obok siebie i pogadam z krajobrazem rzeczowo, interesująco, świeżo?
Mówią, że Ziemia to Gaja .matka. Ale zimy nie są opiekuńcze, wymagają zgromadzenia opału. Męczą mnie, zapędzają na krawędź śmierci. Pozbawiają światła. Ograniczają swobodę ruchu.
Krzaki nad mazurskimi kanałami wcale nie przytuliłyby mnie, nie dałyby miłego feng szui. Nie łechtałyby mojej królewskiej próżności. Nie wzmacniałyby mojej wielkości. Nie dam się nabrać nawet na najbardziej nieprawdopodobne widowiska Przyrody.
Ziemia ma w gdzieś moje istnienie. Kiedy trenowałem na łonie przyrody nie stawiałem się jej , nie oczekiwałem matkowania takiego jakie znam z mojego dzieciństwa Kiedy pływam po morzu siedzę cicho jak mysz pod miotłą, licząc, ze może mnie nie załatwi jedną bezosobową, wielotonowa fala. Że wiatr nie położy jachtu. Da żyć. Jak wychodzę z farbkami w plener to wojuję z przyrodą, naturą Ziemią światem, Gają ( zwariowali z ta Gają czy co?)
Uciekłem z berlińskiej wystawy rysunków Rembrandta. Skubaniec rechotał kosmiczną pustką. Jakie tam „ja”????????
To co wielkie w życiu przyszło do niego Nie musiał wyjeżdżać. Umarła mu żona. Mnie tylko zdradziła. Iyengarowi też umarła żona, gdy otwierał Instytut.
Może bym rywalizował z nimi na wielkość, głębokość, siłę przeżycia utraty kobiet życia.???
.
Na początku praktyki Sze ożywiła się opowiadając o jej odkryciach u mistrza.
Przyszła naprawdę zmęczona. A opowiadając o pracy ze stawami podnieciła się ożywiła, dostała wypieków. Redagowała swoje odkrycia jako prawa ogólne, deformowała, okaleczała moje instrukcje. Masz tak robić!---- Mówiły jej oczy. Oburzona…….
Siedziałem odchylony do tyłu i miałem ręce założone za głowę (Ja tu wiem najlepiej)
Ruszało mnie jej mocniejsze namawianie mnie na cos tam. Sprzeciwiałem się.
Pomyślałem, ze od 20 lat czaruję się tego typu rewelacjami
Jak to jest?? robię i robię, nudzę się, a potem jadę do niesamowitego mistrza i on mi odkrywa nowy świat? To mi przypomina odkrycie moje, gdy byłem świadkiem jak ojciec obserwował mrówki. Po tym wiedziałem, ze bezstronna obserwacja natury, podziw dla cudowności natury to jest to. Jest ważne; upodabnia mnie do ojca. Tego pragnąłem.
Karanie za odstępstwa, piętnowanie sekowanie opieprzanie, że to nie joga, tylko moja joga, paraliżuje zabawę, samodzielne poszukiwania. Skazuje na odkrycia z drugiej ręki. Aktywizuje wczesnodzicięcy sposób poznawania.
Gdy zaczynałem jogę szukałem mocy. Prawd, o które gotów jestem walczyć. Które z mocą nawiedzonego apostoła mogę nieść w lud. Absolutnych wartości, będących epokowym odkryciem dla mnie i dla innych. Żebym mógł być mężem opatrznościowym. Szukałem misji życiowej. Rodzic-ojciec oddał się służbie mojemu mistrzowi.
. To co sam, czy Sze przywieźliśmy było bardzo świeże.
Często nie czuje takiej świeżości w sobie.

To, że mój mistrz zmienia instrukcje bez komentarza , bez pożegnania, bez wytłumaczenia , bez przyznania, ze poprzednie instrukcje były niedopracowane czy w inny sposób felerne, osłabia moje oddanie . Powołanie. To że heros ma lepsze i gorsze okresy, to ze jeden trener światowy kwestionuje nauczanie innego trenera światowego budzi moja nieufność wobec nauk herosów. Herosi nie pytają niewolników czy im się podoba to co maja robić. Tak naprawdę są tylko ludźmi-- powie usprawiedliwiająco Piotr .
To znaczy, rywalizującymi z sobą przekupami z bazaru? Za parę dni okaże się że heros wymyślił coś nowego a za miesiąc ,że inny sławny heros nie może się nadziwić głupocie poprzedniego? Tak bym chciał mieć tylko jednego mistrza najmądrzejszego na świecie. Któremu służyłbym na śmierć i życie.
PO CO?
Jak to dziecięce pragnienie dzisiaj działa?

Krytyczne przyjmowanie towaru dostojnych herosów, to jest TO
A dzisiaj znów jak rok długi wściekam się niskimi numerami mistrza. Wścieklizna zasłania mi ,to co mistrz sprzedaje wartościowego.

Rozmawiając z sobą przed treningiem czułem głos obowiązku, wyższej konieczności. W opozycji do tego Dziecko chciało brykać .
Więc zaczynałem trenować jako zespół złożony z umęczonej starej matki i trochę rozochoconego swawolnego Dziecka. Pomyślałem, że może ja bym się zajął jakimś innym sportem. Żeby pójść na rękę Dziecku.
18.30 Zacząłem od wygięcia do tyłu na chlebaku .Miałem fantazje: po prawej w głębokiej czarnej ranie bzykają czarne muchy. Po lewej nabrzmiewa jędrna śliwa bez skóry w kolorze żyłkowanego różu.
18.37 supta--virasana na kostkach w pionie pod kręgosłupem „mostkowym” i pod potylicą. Robiłem sobie jaja , sprawdzając jak mogę wypychać bardziej dolne łopatki na boki wypychając wewnętrzne i zewnętrzne nadgarstki w trzymaniu się za łokcie za głową. Wesoło się bawiłem w wymyślanie nowych akcji. Robiłem akcje lepiej wypychające dolne wierzchołki łopatek na boki.
Jak mogę sprawdzać powiązania miedzy różnymi częściami MOJEGO ciała odważnie bez lęku? Inteligentnie i dojrzale?
18.50 ponad 5 minut supta- virasany .pod koniec włożyłem kostkę na sztorc pod kość krzyżową i ręce układałem jak do stania na głowie. Pytałem co jest eureką dla odwodzonych łydek , kolan wewnętrznych wypychanych do przodu , pięt wypychanych na zewnątrz ? Co jest objawieniem? Dobrodziejstwem. Na które zareaguję westchnieniem długo oczekiwanej ulgi, Co jest błyskotliwym pomysłem anatomicznym? Numerem na błysk przed innymi?. Żeby się zdziwili, ze tak mogą?
A jeśli nogi oszukują, to, po co? Jeśli ręce idą za głowę jak głupie barany za ostatnio wyłapanymi w świecie modnymi instrukcjami? To, czemu nie protestują, ze to nie anatomiczne?
Jakie racje obiektywne , a nie tylko te w aurze objawionych autorytetów i nie racje jajcarza dobrze by tu było wziąć pod uwagę?
W uttanasanie prawa łydka była zimna, lewa z tyłu, po zewnętrznej spięta boleśnie włókniasto. Lewa kostka pracowała bardziej niż prawa. W prawej stopie czuję napięcie odrywające piętę od ziemi. W kolanie lewym była jakby granica, a poniżej nic nie było.
O jakim problemie animy ta granica w kolanie mówi?
18.55. paścmotanasana leżąca z paskiem. Prawe udo jak majacząca w ciemnościach mleczna kość, w filmie Passoliniego
Lewe udo to pełna soczysta matczyna kiełbaska urwana w kolanie.
Zrozumiałem, że zakwestionować , czy choćby nie podzielać radości Sze nowinkami od mistrza to jakby jej odbierać zabawkę, która ja uszczęśliwia i podbudowuje.
19.00 w Adho –mukha śvanasana wyznaczyłem sobie dwa ciągi wektorów ;
1---- nadgarstek zewnętrzny, łokieć wewnętrzny, bark zewnętrzny panewka stawu biodrowego, zewnętrzne kolano, wewnętrzna pięta.
2--- nadgarstek wewnętrzny, łokieć zewnętrzny, styk szyi i ramion , skrajne punkty bioder, wewnętrzne kolana, zewnętrzne pięty.
I ten pierwszy ciąg wektorów bardziej mi się podobał i odpowiadał, bo łokcie wewnętrzne się zapadały a nadgarstki zewnętrzne unosiły. Na przekór autorytetom psociłem, demonstrowałem, że ja też mogę wymyślać różne ciekawe ciągi wektorów. Jednak tylko trochę pobzikowałem.
PO CO w tej sytuacji (robię Ado-mukha) psociłem? Nie mogłem spokojnie rzeczowo inteligentnie eksperymentować ? Bałem się i boję.
Gdy pomyślałem: nic nie wynika z tych wnikliwych obserwacji, serce było jak ciemna noc, w której Teksańczycy ścigają z psami zbiegłego niewolnika murzyńskiego)
19.40 bokasana. Uświadomiłem sobie pragnienie ciała do mocnego siłowania się w barkach w asanach odwróconych. Miałem ochotę na pinca- mayurasane
19.25zrobiłem pincza. Piecze prawy bark, gorący, lewy zimny.
Fantazja : mały w gorącej wodzie kapany prostak kryminalista ( chyba teraz nie ma filmów o nie kryminalistach, dopadł w tunelu na plażę w Maimi Beach, cielistą kariatydę, piękną i sennie zmysłową . Otarła się o niego. I to wystarczyło. Potem się okazało, że użyła go do swojej intrygi. Co podświadomość mi mówi tą sceną? W pinca mayurasanie?

Pomagałem Dofi z jej latoroślą ze szkoły baletowej. Przypomniała mi się praca z paskami Gabrieli z początku lat 90 tych
Może by tak użyć przypomnienia jak utworów Santany , bo mi się podobają?
19.40 Pomogłem Dofi w wygięciu do tyłu--- bardzo dumny .
Nie mogę znieść kiepskiego wykonania.

19.45 wygięcie do tyłu Gabrieli ; trochę to porobiłem; było coś w tym ważnego?
W urdhva-danurasanie przypomniałem sobie lata, gdy ciągle musiałem używać paska nad łokciami
Przypomniało mi się umęczenie mojego trenera w mostkach z nim. To sobie przypominam. Udręczoną twarz trenera. Przypominam sobie skojarzeniowo idąc po klimatach nastrojach trenera. Jak to wykorzystać, gdy jest mi potrzebna merytoryczna informacja do szukania , budowania swojego modelu ciała? Bum!
Co mnie wzięło na mostki bez rozgrzewki?
Zobaczyłem Dofi jak ciężko wstaje z krzesła, jęknęła. Spytałem, co to było? Strzeliłem w 10tkę. Serce jej nawalało a nie kręgosłup, jak sądziła.. Opieprzyłem ją trochę za zarzynanie się robotą, ale czy to skuteczne?
19.55 Czułem odwieczny ból w lewym brzuchu, tak ze nie zwracałem na niego uwagi omdlewanie ud kolan.
Może to jest odpowiedź na pytanie: co mnie wzięło na mostki, bo zmiany w kolanach, w urdhvie pozwoliły mi zobaczyć pana mego życia nie jako superstara tylko człowieka jak wszyscy, popieprzonego ale i tak go dalej podziwiam, kocham i szanuję. Czekam, może urządzi mi fajne życie?

2010 Wisiałem na linie 10 minut. Serce nie rozbolało. Tylko, mocniej biło, ale musiałem zrobić uttanasane . Dość nerwowo zmieniałem układ nóg.
Perls, Reich działali na własne ryzyko, we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność i mądrość, bez wszechmogącego taty.
Sze po mnie chodziła w pomocach w janu sirsasanie. Byłem ciekaw tego co miała w zanadrzu do pomocy w asanie. I mi się w sobie podoba.

Po 5 minutach siavasany puściło napięcie prawego boku w głębi tułowia i mogłem nareszcie naprawdę odpocząć. Odpoczywało to, co się męczyło napięciem.
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Piątek, 25 Czerwca 2004, 16:24 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




zdecydowałem sie umieścić tekst o poniedziałkowym treningu (21 czerwca) na stronie www.modest.blox.pl
jesli masz ochote zajrzyj. Pozdrawiam
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Wtorek, 29 Czerwca 2004, 12:12 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




29 cze
W niedziele w drugim dniu pobytu w porcie Usia, trenowałem rano w cieniu pod brzózkami, blisko kata, za tawerną. . Słońce mi nie dokuczało. Potem cały dzień robiłem, co pomyślałem, żeby robić. Nie podłączałem się pod innych, nie wykonywałem poleceń trenera na warsztacie jogi czy innym. Nie realizowałem rutynowego, powszechnego programu niedzieli.
Trenowałem z budzikiem. Zestaw na trawienie. Bo od paru dni rano boli mnie lewy brzuch. Teraz gdy siedzę przy kompie w mieście przy zasłoniętym od słońca oknie przeżycia tego treningu nie wydają mi się ważne. Na czym polega zmiana żywości barwności siły zróżnicowanych emocji?
A jednak są ważne. Bo samodzielnie się zdecydowałem i samodzielnie trenowałem. Bez wyobrażeń Vipów, bez popędzania się , bez poczucia obowiązku. Tylko dla przyjemności , terapeutycznie. Z wewnętrznego przekonania. Bo przemogłem sztywności poranne, bo miałem tyle czasu, że nie śpieszyłem się z innymi czynnościami, zajęciami. Bo przemogłem obawy, opory jak to przyjmą ludzie z portu . Gdy byłem w padmasanie przechodził Vico do kibla, na kacu. Zdawał na młodszego instruktora-- Tylko żebyś się nie złamał, Modest –zawołał.
Ok. Potem przyszło dwoje młodych do omegi. Porządkowali ja. Tez nie przeszkadzali mi specjalnie. Piękno dziewczyny tylko na chwile zaparło mi dech w piersi.(YYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!). Zerkali na mnie, gdy byłem odwrócony. Ja na nich.
Potem zebrałem matę, pogadałem przez komórkę, pojadłem siedząc na spojlerze.
Przeszedłem do zachowań nie zwracających uwagi płynnie z chwilą zakończenia siavasany. Wewnętrznie tez. Słoneczny dzień nad jeziorem, w porcie jachtowym.troche senna atmosfera Cumulusy na słonecznym niebie.

W „Budojo”nr 3/04 Shigeho Tanaka 9 dan aikido, ( jeden z trzech na świecie) )
mówi, że oddycha tak samo gdy trenuje i gdy nie trenuje.
Zakładam, że podobieństwo doświadczania życia w czasie treningu i poza treningiem u mistrzów z prawdziwego zdarzenia obejmuje nie tylko oddychanie.
Czujność, skupienie , zrównoważenie fizjologiczne, emocjonalne, też.
A percepcja ludzi, stosunek do ludzi ?
I od razu pojawiają mi się vipowie hieratyczni, naszpanowni oficjalną pompą .Borhardt .To nie to.
Gdy w sobotę szlifowałem kadłuby kata zatrzymywałem oddech. Robiło się nieprzyjemnie, budziło się napięcie, miałem dość, chciałem przerwać. Tak samo niewygodnie mi było w pozycji szlifowania. Więc jak w czasie treningu kontrolowałem łagodnie oddech, ustawiałem ciało i godziłem się z bólem. Nie zauważyłem, że sobie zeszlifowałem opuszki palca wskazującego i kciuka.Zrobiłem wszystko już bez stresu bezdechów i bez bólu pozycji szlifierza.

W ‘Wysokich Obcasach” Wojciech Brzozowski czterokrotny mistrz Europy w windsurfingu mówi o pomocy jakiej mu udziela mnich tybetański z Żoliborza W Warszawie. .Były ochroniarz Dalajlamy.
Już to wydaje mi się nieprawdopodobne. Ale taka jest bliska rzeczywistość. Mistrz windsurfingu i mnich tybetański z Żoliborza!!!!!!!!!!!! Mnich skutecznie leczy go i ustawia psychicznie.
Np. wzmacnia postawę odpowiedzialności za siebie:„Jeśli potknę się na chodniku, to nie dlatego, ze robotnik źle położył płytę, ale dlatego, ze nie jestem dość skupiony i nie patrzę pod nogi”
Uzmysławia mu :” po raz któryś, że można łączyć radość, szerszą perspektywę i wolę zwycięstwa. Wystarczy nie poddawać się małym fragmentarycznym myślom podczas przygotowań i przed samym startem. Nie poddawać się gwarowi , myśleniu o medalach, konkurentach, tylko myśleć, na przykład wyłącznie o swoim oddechu”

To są ustawienia moje przed laty. Być może nie zależało mi jasno na szerszej perspektywie. Ale dziś te słowa są jak miód na moje serce..
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Środa, 07 Lipca 2004, 12:09 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Wczoraj w leśno-miejskiej miescowości, gdzie moja ojcowizna,relikwia małżeństwa w postaci mieszkanka, jechałem rowerem z warsztatu samochodowego gdzie obrabiałem blachę na podłogę forda. Byłem tu i teraz. Wiedziałem co robię. Jechałem damką po wyboistej drodze.Pod sosnami. Miedzy drewniakami.
Ta uważność była niezdarna. Dukałem sobie stwierdzenia na temat co robię , gdzie jestem. To uważność wysilona. Potrzebna. TO JEST TO. Jest tez uważność przenikliwa łatwa bezwysiłkowa i głęboka. Co moge zrobic żebym przeżywał taką fajną uważność?
Jak mogę ją trenować w czasie treningu własnego?
W sobote trenowałem pod brzózkami za tawerną Usia. Gdy poczułem głos jękliwy i zbolały nieco za czym? ....zapomniałem... poszedłem za tym głosem i przerwałem trening. Wcześniej chciałem mocno cos wyrazic. Jakis proces emocjonalny dojrzał do erupcji zewnetrnego behawioru. Więc stojące , power joga....
Ale nie zrobiłem tego.Bo przewidziałem,że po "górce" bedzie "dołek" energetyczny. Trenowałem na średnim poziomie mobilizacji enegetycznej.
Pytanie: Co zrobic z wyrazaniem emocji zachowaniem treningowym?
Robienie asan moze byc nieadekwatne do tych emocji. Nie mozna sie zorienytować w emocjach . Bo asany to asany a nie płacz czy smiech czy zadawanie ciosów . Jak wyrazić gorące oranżowe,płynne, skaczace nieruchomym monumentalnym szarym białym?
Najwazniejsze co sie wydarzyło: zrezygnowałem z pozy surowego samuraja( ulubinej w roli trenera jogi )remontujac jacht; przełążac przez opony włażąc pod spojler, pod górke itd.itd ciało zaczelo sie poruszac samo, z wiekszym wdziekiem , szybko, z przyjemnością.
Zadanie dla swiadomości postawiłem takie: żeby nadążała za naturalnym poruszaniem sie ciała.
Bo po odpuszczenu sobie wewnetrznej pozy nogi poruszały sie szybciej niz świadomośc opisujaca ich ruch.
Trenowanie nadążania swiadomości za naturalnie poruszajacym sie ciałem to fajna umiejetnośc. Liczę że trenowana pomoże mi uczynic mój trening własny naturalnym, świezym.
  
Re: Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Wtorek, 13 Lipca 2004, 17:49 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Ciri
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1244
Posty: 34


[ Osobista Galeria ]




Dla mnie hm joga i moja jej praktyka...(bo mam nadzieję że o to chodzi w tym temacie) jest czymś ważnym...a dziś...zaczynam za 12 minut i akurat trafiłam niechcący na to forum szukając godziny w telewizji Jogi Zone...ale powracając do tematu...każdy dzień...jest dla mnie wyjątkowy gdyż właśnie zaczynam go od ćwiczenia umysłu i ciała...bo wydaje mi się że włąsnie w tej kolejności mi to wychodzi lepiej...walczę czasem ze sobą...żeby wykonać cokoliwek i dopiero jak uda mi się zwyciężyć i zapanować nad chwilą słabości to mogę zacząć prawdziwy trening :D (jeżeli to nie miało związku z tematem to przepraszam ale był strasznie długi i nie miałam siły całego czytać ^^" ) pozdrawiam
^_^
  
Re: <Ciri> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Środa, 14 Lipca 2004, 12:31 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Miło mi czytać Twojego maila w tym wątku.
Teraz jestem w górach niedaleko Zakopanego. Wczoraj nie trenowałem.Tu pada dużo deszczu.
Co nazywasz prawdziwym treningiem?
pozdrawiam Modest
  
Re: Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Środa, 14 Lipca 2004, 18:56 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Ciri
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1244
Posty: 34


[ Osobista Galeria ]




prawdziwym treningiem . . . Hm to dla mnie trudne do zdefiniowania gdyż tak mi się wydaje że brakuje w moich treningach jakiegoś pierwiastka astralnego nadajęcego im tejże prawdziwości . . . i jestem na etapie poszukiwania takiegoż "czegoś" co mi pomoże zajrzeć w głąb siebie i zrozumieć . . . dlaczego takie trening jest dla mnie ważny i uczyni go jeszcze prawdziwszym niż jest . . . chciałabym aby moje praktyki jogi były całkowicie czyste i niczym nie skalane . . . takie różne od mego życia codziennego . . . pozwalajće mi uciec od ...hm rzeczywistości (tak się nazywa to co nas otacza?) . . . no to tyle mych rozmyślań na dziś. . .
btw. ja do Zakopanego jadę niedługo smile.gif z tatą powspinać się troszkę . . . może natura otworzy mój umysł szerzej i pomoże mi znaleźć to "coś" :)
pozdrawiam
  
Re: <Ciri> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Niedziela, 18 Lipca 2004, 00:56 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




jest pierwsza w nocy .Siedzę w Zakopanem. Urwałem sie z trzema dziewczynami z warsztatu jogi i nie jest to sytuacja pomagajaca mi odpisać Ci ale zrobie to w chwili sprzyjajacej tej odpowiedzi Pozdrawiam Ciebie
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Niedziela, 18 Lipca 2004, 19:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




czyste i niczym nie skalane........
podoba mi sie taki trening zanim jeszcze zobacze taki albo sobie wyobrażę.
Z tym kryterium kojarzy mi sie z przeszłości trenowanie latami wedle zrozumiałych klarownych stosowanych do ostatecznej konsekwencji reguł.
Kojarzy mi sie oddanie pełne całkowite bez nawet subtelnego cienia .
Dzisiaj potrzebuję nowego pojmowania czystości i braku skalania treningu własnego.
Czy Ty masz jakieś intuicje odkrycia pomagajac Ci tak trenować?

Pustka umysłu po treningach witalizujacych, nieporuszenie umysłu w żywym wibrujacym ciele-- czy te stany mogę uznać za czyste i nieskalane?Docelowe?
Siedzę teraz w kafejce przy basenie Ośrodka Wypoczynkowego"Rysy"
i myślę,że :Raczej tak
Watpliwości dotycza czasu pozostawania w takim stanie. szkoda mi żywości barwności różnorodnych emocji.
nieporuszony umysł to oznacza zredukowane emocje nieco dalej którymi rozumowo moge manipulować.
Teraz nie zachwyca mnie to.

Zdecydowane odcięcie od rzeczywistości -- czy jest dla mnie warunkiem doświadczania czystego, jednorodnego klarownego treningu?

wypada mi odpowiedziec dziś :Nie
bycie w harmonii z otoczeniem, doswiadczanie mocy natury, np Tatr za oknem gdy robiłem dziś stojące.
Potrzebuję dziś czułości. Odbieranie ciepłego powietrza lipcowego dnia jako wszechogarnijacej czułości???????? czemu nie, jestem za.
oddycham powietrzem pasuje mi jedność z otoczeniem
  
Re: Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Niedziela, 18 Lipca 2004, 21:43 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Ciri
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1244
Posty: 34


[ Osobista Galeria ]




dziś nie miałam siły na trening . . .
wczoraj też nie . . .
tracę kontrolę nad swoim życiem . . .
muszę się zmuszać do jogi . . .
ale nie umiem. . . bo to chyba powinno być . . .
z radości a nie obowiązku . . .
sad.gif
  
Re: <Ciri> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Poniedziałek, 19 Lipca 2004, 12:57 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




CZy chce Ci sie szukać powodów braku siły?
Czy masz ochotę przygladać sie motywacjom do trenowania w zestawieniu z motywacjami do robienia tego co robiłas wczoraj i przedwczoraj, a co nie było treningiem?
Co pomogłby Ci zafundować sobie przyjemność trenowania dzisiaj?
Tu w Bukowinie Tatrzańskiej jest parno.
Siedze w chłodnej kanciapce z trzema kompami góralskiego Domu Ludowego. Piotr na sali finiszuje z przygotowaniami do przedstawienia teatru ciała.
sokół kołuje nad górami
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Poniedziałek, 19 Lipca 2004, 14:00 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Wczoraj chciałem trenować w piwnicznym pomieszczeniu"kawiarenki" OW Basia. było tam chłodno cicho i podłoga była solidna twarda , pewna że az chciało sie robic stojące.Ale nie byłem pewien czy artyści malarze nie przjdą i nie bedą chcieli tam pracowac.Przeniosłem sie na poddasze z widokiem na Tatry. Ale podłoga miała miękką wykładzinę i było wysoko nad ziemią.
Czas:13.30-15.15
Zdałem sobie sprawę,ze mimo mieszkania tam od 10 dni nie widzę gór.
(tak jak nagle zobaczyłem w lutym w Ochotnicy.) Rajcuje mnie nieustajacy spektakl chmur, słońca, gór, ale moja dusza tego nie widzi. Nie byłem ani razu pieszo w tych gorach.
Dzisiaj podstawa czaszki jest wyciszona, zaden organ nie wariuje. jestem cichy i ozywiony, przytomny. to dobry stan do zobaczenia okiem duszy......
W drodze na zajecia pracy z ciałem na łące, odkryłem przymus ograniczania sie do stanu owcy w stadzie która wiele nie moze.
A moja rola tu na wiele mi pozwala...................

Zdałem sobie sprawę,że cieszenie sie sprawnym ciałem, inteligennym głebszym umysłem, zrównowzeniem emocjonalnym, dobrze aby uwzgledniało przykrą prawdę ,ze to sie skończy gdy przestanę trenowac tyle co tu, wróce z wakacji do pracy w mieście. Więc?
Czy wszystkie moje części zgadzają sie na stałe utrzymywanie sie w tym stanie?
Nie.
Kiedy wchodziłem w życie seksualne, obczytałem sie w poradnikach jak osiagac orgazm i z zapałem domowego majsterklepki złotej rączki majdrowałem przy kobitkach . Nie powiem ,czasami efekty były odlotowe.
Nie przychodziło mi do głowy,ze można inaczej podchodzić do sprawy niż tylko jak absolwent technikum zaocznego, czy czeladnik . Teraz tez mam kłopoty z mysleniem innym ,niż technicznym w asanach .
Tu rzepke kolanową w lewo ,tam łopatke w dół i wsysaj skórę w dolnym udzie. itd itd cały czas dociskam rotuje otwieram wyciągam i rozluźniam.
Co moze być innego? To istotne jest poza tym .
Wczoraj nie czułem za bardzo tego istotnego.
NIe ma zmiłuj sie.
Sam szukaj
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Wtorek, 27 Lipca 2004, 13:13 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




jestem w Karkonoszach. Nikt ze znajomych i rodziny nie wie gdzie.
W czasie mojego treningu uswiadamiałem sobie napiecia bloki rozluźnienia. Nie nazywałem sobie asan. Eureka!
Tak uswiadamiając sobie zmiany stanow ciała w treningu własnym otwieram umysł na treści emocjonalne ciała, na prace psychologiczną z emocjami ciała.
Jesli mogę obserwować mysli, to moge obserwowaćprocesy emocjonalne ciała. Jaki jest to rodzaj praktyki jogicznej?
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Poniedziałek, 02 Sierpnia 2004, 08:54 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




Czytając zapiski z lipca.

Trochę się dziwię, że kondycja nie tylko mi się poprawiała wzmacniała, polepszała. Przecież trenowałem.....to powinna być coraz lepsza....
Ja chcę......
Co nazywasz kondycją?
Odczucie ożywienia, chęć na poruszanie się, świeżość reakcji, myślenia i percepcji. Rodzaj pracy serca, lekki energetyzujący oddech.
Obrazisz się ? To powinno być, czy trenowałem czy nie!
Joe, komu stawiasz takie żądania ?
Ciału? Miejscu?( górom , jeziorom) Życiu?

Warto pisać myśleć jak Bo chodząc po swoim gospodarstwie. Po schronisku z setką dzieci na koloniach.
Sprawdzać nowe pojęcia, rozwijać spostrzeżenia , odczucia z treningu. Używać wyobraźni. Załtwiac bieżące sprawy codzienne
Nieeeeeeeeeeeeeeee. Wolę tłuc się do upadłego....................wolę kląć na tych co mi blokują drogę., wyciskać z maszyny ile się da, po tych tu serpentynach, górach i dołach

Jak doszedłem do stanu z 21ego lipca w Bukowinie przed kompem w góralskim Domu Ludowym? Tak go zapisałem:
W ciszy mogę wyruszać na morze.
Nie zdenerwowany, rozdrażniony , skłócony, rozżalony.
Bezdźwięcznie, jak cień w słoneczny dzień przesuwa się po podłodze ,ścianach drzewach...... tak mogę organizować swoje wieloletnie pływanie.

Poczułem wyciszenie spokój w kręgosłupie dolnym poniżej mostka. Dla tego spokoju burze emocjonalne nie istniały.
Jak do tego doszedłem? Prowadziłem trening innym ludziom. Swój regularnie codziennie. Uczestniczyłem w treningach pracy z ciałem.
---bardzo się krzywię , jestem niechętny temu sposobowi.
Bo to nie jest popis światowego iluzjonisty. To nie jest zwrot przez rufę w pionie na wyczynowej desce surfingowej. Nie daje takiej frajdy.
To mozolna długa robota , a skutek niespodziewany i jak się okazało krótkotrwały.
- No to jak mogę taki skutek uzyskać popisowo? Z frajdą wyczynowca killera-regatowca. ?

Wczoraj, w sobotę po zakończeniu warsztatu karkonoskiego, spięło mi żołądek wyciekanie wody z forda
A na pace miałem ze 200kg towaru . Miejsce: strefa nadgraniczna naszej ojczyzny.
W tych okolicznościach:grupowe ciśnienie na trenowanie odeszło. Pojazd z objawami awarii. Sytuacja pakowania, pożegnań.... a ja trenowałem swoje godzinę..
Czuje uznanie dla siebie za ten trening. Był posunięciem w grze ze zdarzeniami, światem, jak by powiedział Mindel. Ghost Dog. Strażnik Zachodu.

Gdy już jechałem rozpaczałem jak matka, że nic mnie nie czeka, nikt mnie nie chce. Nie wiem jak żyć, co robić. Gdy nie mam nagranego treningu Hatha –Yogi. Więc przyjąłem postawę ofiary zdarzeń, popychadła. Bezpańskiego, zagubionego psa.

Wiedziałem co mają zrozumieć trenujący. A co ja mam zrozumieć?
Kodeks poszukiwania porywających jogowych stanów psychicznych

!0 tego wieczorem w czasie treningu własnego w sercu czułem szklisty lód. Lewa strona tułowia była jak Kopciuszek a prawa jak zła królowa.
Złe kobiety, wrogowie, rzucają na mnie czary? Czy serce dopomina się o zmianę zachowania?
Wiem ze w tym miesiącu nie było czegoś co bym kochał.

Wyobrażanie sobie w czasie treningu własnego trenowania grupy jest jak wkładanie chirurgicznego lancetu w ciało, którego nie ma.

Patenty: świadome prowadzenie oddechu do głowy od przodu do tyłu gdy w stojących miałem objawy niedotlenienia głowy zlikwidowało te objawy.
  
Re: <modest> Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej d
PostWysłano: Wtorek, 03 Sierpnia 2004, 23:18 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
modest
Pro uczestnik
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #227
Posty: 1284


[ Osobista Galeria ]




w czasie treningu wyłączyłem dyktafon, telefon, nie uzywałem kartki do zapisywania. nie chcę
Nie chcę nic mówić
Jest we mnie milczenie. Raczej niewesołe
  
Re: Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
PostWysłano: Czwartek, 19 Sierpnia 2004, 21:36 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
sadhaka
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #1443
Posty: 5


[ Osobista Galeria ]




Bardzo ciekawe te wywalanki joginów.
Dla mnie joga to droga samopoznania. Medytuję jedynie po to by ułatwić sobie życie w świecie fizycznym. Natomiast moją własciwą praktyką jest zgłębianie siebie. Każdą wolną chwilę (gdy mój umysł nie jest zajęty zwykłymi sprawami) wykorzystuję by poznawać siebie. Zagłębiam się w każdy zakamarek swojego jestestwa i próbuję słuchać tego co przychodzi z wewnątrz. Próbuję rozpoznać kim naprawdę jestem. Jak jest moja prawdziwa natura.
  
Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
Forum dyskusyjne -> Umysł i ciało -> Joga

Strona 4 z 54  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
zephyr
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010