Wysłano: Sobota, 06 Września 2003, 14:46 |
|
|
|
Berger : |
[quote="azilez]...A jeśli chodzi o filmy...no cóż..czasem te amerykańsie takie sa...i wiesz co? Tez miałam skojarzenie, ze najczęściej chyba spotyka się takie osoby w filmach, na szczęście |
Dlatego podkreśliłem, że film amerykański, ale niekomercyjny. Nie mów, że w życiu nie spotykasz takich ludzi.[/quote]
Ja nie spotkałam...więc dla mnie zostaje to tylko sfera opowiadań i filmów. A może nie potrafie rozpoznać takich ludzi. Po prostu jeśli nie pasuje mi ktos na początku to się z nim nie zadaję.
A Ty spotkałeś bezpośrednio takich własnie ludzi? Zimnych, wyrachowanych, bezpardonowych? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 06 Września 2003, 15:03 |
|
|
|
kazia : |
azilez : |
... nad tym akurat czy "zaiskrzy" czy nie...nie da się zapanowac i żadne absolutnie staranie nie pomoże. Natomiast jeśli "zaiskrzy" a z jakiego powodu nie można dalej rozwijać znajomości w tym kierunku...no to tutaj już możemy się postarać, myslę, że sie da. Nawet wiem...że się da |
Jedno pytanie ? Próbowałaś, warto było ?
Ktoś tutaj nalizował, że jeżeli oboje są wolni - to warto - to jest zrozumiałe.
A jeżeli nie ? - to czy tylko czysta biologia, bo "poniosło", chyba za dużo pytań.
Co by nie było, zniknęła by przyjaźń i kolejny etap by się rozpoczął, a to już inny temat. |
Kaziu, ogólne rozpatrywanie warto czy nie warto...to czysto akademicka dyskusja moim zdaniem. Każdy musi ocenic to indywidualnie we własnym sumieniu i według swojej wiedzy i doświadczenia. Powiedziałam: wiem, że się da zapanować nad uczuciem, tylko trzeba tego chcieć. To jest po prostu ważna i trudna decyzja. Na efekty trzeba cięzko zapracować...ale są, czasem nawet po latach. Ciepłe uczucia zawsze zostaną, zostanie nawet "iskrzenie"...ale jeśli podjęłam jakąś decyzję...to się tego trzymam. Powiem jeszcze, że żeby było łatwiej..to obie strony muszą się stosowac do tego układu. Bo to jest układ. Umiawiamy się, ze nic nie bedzie. Może troche chaotycznie Ci odpowiadam..ale nie chce przywoływac absolutnie zadnych przykładów i szczegółów.
Po prostu wiem, że człowiek jest w stanie wpłynąć na to jak się zachowuje.
I nie jest dla mnie tłumaczeniem, ze kogoś "poniosło". Mamy rozum, trzeba mysleć. Po pierwsze nie szkodzić...sobie, innym...ta maksyma to życiowa mądrość |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 06 Września 2003, 15:55 |
|
|
|
musle podobnie ... choć to nie łatwa droga |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 06 Września 2003, 21:08 |
|
|
|
wiem doskonale, że nie jest... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 00:55 |
|
|
|
azilez : |
...
Każdy musi ocenic to indywidualnie we własnym sumieniu i według swojej wiedzy i doświadczenia. Powiedziałam: wiem, że się da zapanować nad uczuciem, tylko trzeba tego chcieć. To jest po prostu ważna i trudna decyzja. Na efekty trzeba cięzko zapracować...ale są, czasem nawet po latach. Ciepłe uczucia zawsze zostaną, zostanie nawet "iskrzenie"...ale jeśli podjęłam jakąś decyzję...to się tego trzymam. Powiem jeszcze, że żeby było łatwiej..to obie strony muszą się stosowac do tego układu. Bo to jest układ. Umiawiamy się, ze nic nie bedzie.
.....
I nie jest dla mnie tłumaczeniem, ze kogoś "poniosło". ... |
Tak z tym się zgadzam, że przyjaźń to układ, który już na samym początku najlepiej określić - granice takiej znajomości.
Natomiast mam przyjaciela wyłącznie internetowego, który na ten moment jest od niego odcięty. I zaskoczył mnie bardzo, w momencie gdy pojechał specjalnie do innego miasteczka, żeby skorzystać z kafejki internetowej, po to by przesłać wiadomość, co się dzieje, dlaczego go nie ma, co słychać itd. Teraz już ustaliliśmy zasady komunikowania się, gdyż za wiele nam brakowało danych, żeby znajomość mogła trwać. I to również było jedną z wielu przyczyn, dla których taka niezbowiązująca internetowa gadka przerodziła się w coś ważniejszego, my oboje nazywamy ją przyjaźnią i z różnych innych przyczyn wiemy, że się chyba nie spotkamy w najbliższym czasie, o ile wogóle. Jednak to nie przeszkadza w niczym, bo każdego dnia przekazujemy sobie relacje, małe lub duże - zależy i oczywiście oczekujemy od siebie porady, albo cieszymy się radością tej drugiej strony. Zajmuje to trochę czasu, ale warto - to jest piękne. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 13:05 |
|
|
|
[quote="azilez"][quote="Berger"]cóż..czasem te amerykańsie takie sa...i wiesz co? Tez miałam skojarzenie, ze najczęściej chyba spotyka się takie osoby w filmach, na szczęście [/quote]
Dlatego podkreśliłem, że film amerykański, ale niekomercyjny. Nie mów, że w życiu nie spotykasz takich ludzi.[/quote]
Ja nie spotkałam...więc dla mnie zostaje to tylko sfera opowiadań i filmów. A może nie potrafie rozpoznać takich ludzi. Po prostu jeśli nie pasuje mi ktos na początku to się z nim nie zadaję.
A Ty spotkałeś bezpośrednio takich własnie ludzi? Zimnych, wyrachowanych, bezpardonowych?[/quote]
Hm, zastrzeliłaś mnie. Znałem wielu świrów, ale zimnych cyników rzeczywiście ciężko mi sobie przypomnieć. Może koleżanka z klasy w liceum... Nie lubiłem jej, ale w sumie zbyt mało znałem, żeby się wypowiadać na sto procent. [acronym="All Correct - Wszystko w porządku"]OK, Eli, punkt procentowy dla Ciebie! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 13:37 |
|
|
|
a może poruszacie się na co dzień ... w grupie osób Które są naturalne i pozbawione takich cech o jakich mowa ... Ja natomiast takich zimnych i wyrachowanych znam przynajmniej kilku ... staram się mięć z nimi jak najmniejszy kontakt ale oczywiście nie jest to do końca możliwe |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 14:42 |
|
|
|
e X t 7 3 : |
a może poruszacie się na co dzień ... w grupie osób Które są naturalne ... Ja natomiast takich zimnych i wyrachowanych ... staram się mięć z nimi jak najmniejszy kontakt ale oczywiście nie jest to do końca możliwe |
Słuszna racja, należy omijać takie jednostki o ile się uda. Jednak najważniejsze jest, żeby prawidłowo dokonać oceny, czy faktycznie takimi są, czy tylko życie sprawiło, że nie potrafią być innymi, bo nie wiedzą, że można inaczej - tak też bywa. Dlatego każdemu trzeba dać szansę, zanim go definitywne skreślimy albo uszeregujemy w odpowiedniej grupie.
To samo dotyczy przyjaźni. Są różne jej odmiany, to przynajmniej już poznałam. W przyjaciołach najwięcej cenię sobie szczerość i wzajemny szacunek, to są nieodzowne cechy dla przyjaciół, tak uważam. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 17:16 |
|
|
|
kazia : |
Jednak najważniejsze jest, żeby prawidłowo dokonać oceny, czy faktycznie takimi są, czy tylko życie sprawiło, że nie potrafią być innymi, bo nie wiedzą, że można inaczej - tak też bywa. Dlatego każdemu trzeba dać szansę, zanim go definitywne skreślimy albo uszeregujemy w odpowiedniej grupie. |
Może to co napiszę zabrzmi nie najlepiej...ale wiesz co Kaziu...ja czasem nie mam ochoty bardzo wnikliwie rozpatrywać czyichś dotychczasowych mozliwości życiowych, sprawdzać czy ktoś potrafi się zmienić w innych warunkach... zreszta to opiekuńcze zadanie dla instytucji społecznych. Życie jest za krótkie, zeby koncentrować się na "rozpoznawaniu" mozliwości innych. Ufam, że doświadczenie, które nabyłam (i cały czas nabywam) pozwala mi na prawidłową ocenę takich ludzi. I właściwie to powinnam koncentrować sie na sobie. Nie odmawiam pomocy (choć czasem tez uznam, ze jej komus nie udzielę - takie moje prawo wyboru) No a z dawaniem szansy to masz rację - trzeba ją dawać. Tylko zastanawiam się....czasem chyba tylko raz. Jakoś chyba nie mam duszy samarytanki. Życie to ostra walka, czasu mało,powrotu nie ma...cholera...
I jeszcze o skreślaniu z listy(znajomych, przyjaciół) - ja poskreslałam. Prosty rachunek - bilans nie wychodzi na 0....Przestałam być zabiegającą o wszystko i wszystkich przyjaciółeczką. Nie jestem juz na każde skinienie. Na to trzeba zapracować. Jeśli daję - to również wymagam. Stawiam na jakość relacji między ludźmi. I powiem, ze jest mi z tym podejściem dobrze. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 17:21 |
|
|
|
Masz rację, Eli, należy myśleć o drugim człowieku, ale i nie zapomiać o sobie. Źle się dzieje, jeżeli żyjemy wyłącznie dla drugiego człowieka, uzależniamy się od niego. Wtedy zaczynamy lekceważyć siebie, a jezeli my sami lekceważymy siebie, lekceważą nas inni. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 17:24 |
|
|
|
No właśnie...bardzo dobrze to ująłeś. Trzeba się cenić i szanować. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 19:47 |
|
|
|
azilez : |
kazia : |
Jednak najważniejsze jest, żeby prawidłowo dokonać oceny, czy faktycznie takimi są, czy tylko życie sprawiło, że nie potrafią być innymi, bo nie wiedzą, że można inaczej - tak też bywa. Dlatego każdemu trzeba dać szansę, zanim go definitywne skreślimy albo uszeregujemy w odpowiedniej grupie. |
Może to co napiszę zabrzmi nie najlepiej...ale wiesz co Kaziu...ja czasem nie mam ochoty bardzo wnikliwie rozpatrywać czyichś dotychczasowych mozliwości życiowych, sprawdzać czy ktoś potrafi się zmienić w innych warunkach... zreszta to opiekuńcze zadanie dla instytucji społecznych. Życie jest za krótkie, zeby koncentrować się na "rozpoznawaniu" mozliwości innych. Ufam, że doświadczenie, które nabyłam (i cały czas nabywam) pozwala mi na prawidłową ocenę takich ludzi. I właściwie to powinnam koncentrować sie na sobie. Nie odmawiam pomocy (choć czasem tez uznam, ze jej komus nie udzielę - takie moje prawo wyboru) No a z dawaniem szansy to masz rację - trzeba ją dawać. Tylko zastanawiam się....czasem chyba tylko raz. Jakoś chyba nie mam duszy samarytanki. Życie to ostra walka, czasu mało,powrotu nie ma...cholera...
I jeszcze o skreślaniu z listy(znajomych, przyjaciół) - ja poskreslałam. Prosty rachunek - bilans nie wychodzi na 0....Przestałam być zabiegającą o wszystko i wszystkich przyjaciółeczką. Nie jestem juz na każde skinienie. Na to trzeba zapracować. Jeśli daję - to również wymagam. Stawiam na jakość relacji między ludźmi. I powiem, ze jest mi z tym podejściem dobrze. |
no tym razem Ja się nie spodziewałem takiego podejścia ... wojownika .. choć widzę z podobnie do mnie myślisz ... wiec zgoda życie to walka ... sam tego doświadczam ale czasem warto dać więcej niż wsiąść |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 07 Września 2003, 22:20 |
|
|
|
e X t 7 3 : |
...
... wiec zgoda życie to walka ... sam tego doświadczam ale czasem warto dać więcej niż wsiąść |
Z pewnością macie rację, nie zaprzeczam, ale chyba nigdy nie wymagałam od drugiego człowieka więcej niż od siebia, raczej jeżeli już to z pewnością mniej.
Nie posądzam siebie, że nie jestem wojownikiem - umiem walczyć - ale jeżeli ktoś mi bliski (nie rodzina) cały czas mówię o przyjaciołach - potrzebowałby mojej pomocy - nie odmawiam i co więcej nie oczekuję niczego w zamian, taka jestem.
Z pewnością nie jestem na każde skinienie, ale jeżeli miałabym wybierać własny odpoczynek, a pomoc przyjaciołom, zawsze wybiorę to drugie, nawet jeżeli będę uważała, że aż tak bardzo w danym momencie tego nie potrzebują tylko akurat jestem i do mnie "zatukali".
Sytuacje oceniam na bierząco i nie zastanawiam się, jak:
cyt. AZILEZ
"I właściwie to powinnam koncentrować sie na sobie. Nie odmawiam pomocy (choć czasem tez uznam, ze jej komus nie udzielę - takie moje prawo wyboru) "
Ja tak nie potrafię - zywczajnie nie umiem, chyba nawet wrogom bym nie potrafiła odmówić pomocy. Nie mówię, że jestem Matka Teresa - (tak się czasami ze mnie nabijają) - po prostu takie coś w człowieku jest, albo nie. Udzielanie pomocy drugiemu człowiekowi to nie przyjaźń, to jest jeden z elementów przyjaźni. Może tak być, że wszystko jest ok i spotykamy się tylko dla przyjemnego spędzenia czasu, też zwyczajnie. Ostanio właśnie miałam takie spotkanie.
Natomiast sprawy o których tutaj mówiliśmy wstępują nie powiem, ale najczęściej sporadycznie. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 10:08 |
|
|
|
azilez : |
Powiedziałam: wiem, że się da zapanować nad uczuciem, tylko trzeba tego chcieć. To jest po prostu ważna i trudna decyzja. |
Podziwiam konsekwencje Twoich działań ale wiem że nie każdemu udaje się tak jak Tobie. I wydaje mi się że potępiać za to nie można. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 15:15 |
|
|
|
e X t 7 3 : |
no tym razem Ja się nie spodziewałem takiego podejścia ... wojownika .. choć widzę z podobnie do mnie myślisz ... wiec zgoda życie to walka ... sam tego doświadczam ale czasem warto dać więcej niż wsiąść |
Czasem warto dac więcej niż wziąć. No oczywiście, że masz rację i zgadzam się z Toba. Nie da się zawsze i wszystkiego przekalkulować. Ja mówiłam po prostu o sytuacji, kiedy ktoś Cie zwyczajnie wykorzystuje. A są tacy ludzie, którzy nie znają umiaru i nie maja zbyt wielkich skrupułów. To nie jest tak, ze któregoś dnia stałam się zimnym potworem bez serca. Mam je i okazuję. Tylko jest to wszystko kwestia sytuacji, okoliczności, ludzi. Czasem trzeba powiedzieć: nie.
A bojownik ze mnie...czasem jest |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 15:23 |
|
|
|
hmmm Ja tez raczej do spokojnych należę ... ale jak mi Ktoś na odcisk nadepnie
btw. A jaki znak zodiaku reprezentujesz ? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 15:29 |
|
|
|
Nikos : |
azilez : |
Powiedziałam: wiem, że się da zapanować nad uczuciem, tylko trzeba tego chcieć. To jest po prostu ważna i trudna decyzja. |
Podziwiam konsekwencje Twoich działań ale wiem że nie każdemu udaje się tak jak Tobie. I wydaje mi się że potępiać za to nie można. |
Tak. Ja też podziwiam swoją konsekwencję, wytrwałość i wygraną
Ale się nachwaliłam siebie!!!
Ja chyba nie potępiam..ale i tez nie usprawiedliwiam nikogo. Wydaje mi się, że ludzie czasem podchodzą zbyt lekkomyślnie do sprawy uczuć swoich i innych. I jesli w to jest zaangażowany ktoś trzeci...to chyba trzeba wziąć odpowiedzialność za to co się robi? Czy chować głowę w piasek i mówić:stalo się, cóż ja poradzę biedny?? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 16:09 |
|
|
|
azilez : |
....
Ja chyba nie potępiam..ale i tez nie usprawiedliwiam nikogo. Wydaje mi się, że ludzie czasem podchodzą zbyt lekkomyślnie do sprawy uczuć swoich i innych. I jesli w to jest zaangażowany ktoś trzeci...to chyba trzeba wziąć odpowiedzialność za to co się robi? Czy chować głowę w piasek i mówić:stalo się, cóż ja poradzę biedny?? |
To już nadaje się na inny temat, zapraszam do posty "zdrady". |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 16:40 |
|
|
|
W sumie, to można by na depla odesłać, choć z drugiej strony, tam się temat tak rozmydlił, że jeśli ktoś zainteresowany, to może lepiej to we własnym (hehowym) gronie omówić |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 08 Września 2003, 17:17 |
|
|
|
Wujku, zważ, że nie wszyscy dyskutanci z heha muszą wiedzieć, co to są deple. Skoro tam odsyłasz, podaj adres www.dyskusje.pl |
|
|
|
|
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|