Wysłano: Wtorek, 28 Października 2003, 18:48 |
|
|
|
Zastanawialiście się nad tym:
czy ktoś ma do nas zaufanie ?
czy darzymy kogoś zaufaniem ?
czy straciliśmy do kogoś zaufanie ?
Nie jestem w dołku, ale tak jakoś mnie naszło. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 28 Października 2003, 19:23 |
|
|
|
Ufam mojej dziewczynie, rodzinie i przyjaciołom. Z wzajemnością, jak sądzę. Zaufanie zaś straciłem kiedyś do mojej eks, gdy ze mną zrywała, ale to chyba dziwne nie jest! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 28 Października 2003, 19:23 |
|
|
|
bo ja wiem...
ja nawet nie potrafie sobie calkowicie zaufac,
nigdy nie wiem co moze mi wpasc do glowy...
ale mysle, ze chyba najwiekszym zaufaniem darze rodzicow i mojego straszego brata,
jeszcze nigdy sie na nich nie zawiodlam,
a nawet jesli mi sie tak zdawalo to w koncu udalo nam sie wszystko wyjasnic |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 28 Października 2003, 22:26 |
|
|
|
czy ktoś ma do nas zaufanie ?
Rodzice mają i mój Ukochany ma. Mój niedoszły mąż nie miał - dlatego jest "niedoszłym"...
czy darzymy kogoś zaufaniem ?
W moim przypadku zaufanie oparte jest na zasadzie wzajemności;) Ufam rodzicom i Ukochanemu. Nie ufam innym ludziom, praktycznie nikomu... Smutne to, ale znam tylko 2 osoby (oprócz w/w wymienionych), które mnie nigdy nie zawiodły i o których mogę powiedzieć, że im ufam... I tu właśnie wkracza pytanie numer trzy:
czy straciliśmy do kogoś zaufanie ?
I to nie raz... Jeśli o mnie chodzi, to utrata mojego zaufania jest procesem nieodwracalnym. Po prostu pyk! Jako że mam dwójkę przyjaciół, którym ufam, oznacza to, że jednak jest możliwe aby kogoś nie zawieść i nie utracić jego zaufania. A skoro jest możliwe, znaczy to, że moja stanowczość w tej kwestii nie jest przesadą, czy też objawem mojej... "surowości". Ludzi, którzy stracili moje zaufanie, nie odrzucam od siebie całkowicie. Ale faktem jest, że się od nich izoluję... Internet to idealny wynalazek dla takich jak ja ;) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 28 Października 2003, 23:07 |
|
|
|
A tak przypomniałem sobie (dziwne, że o tym zapomniałem), że miałem kiedyś zaufanie do kilkorga swoich przyjaciół. Teraz już tego zaufania nie mam, a przyjaciele ci stali się byłymi przyjaciółmi. Być może byli kiedyś dla mnie zbyt ważni (stanowili rdzeń naszej grupy towarzyskiej), tak że - gdy się niepodziewanie od grupy odsunęli - nie mogłem im dalej ufać. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 10:20 |
|
|
|
... moim zdaniem oprócz miłości najcenniejszy "element" naszego życia ... który obecnie wręcz stał się dobrem luksusowym ... dla mnie zaufanie oznacza ponad to lojalność ... jest czynikiem pozwalającym działać z rozwiniętymi skrzydłami ... jej brak powoduje, że człowiek cały czas jest przyczajony i gotowy do walki ... niestety ... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 11:37 |
|
|
|
czy ktoś ma do nas zaufanie ?
Ostatnio mój jeden kolega ma przypływ koleżeństwa i silnie awansowałem w jego hierarchi, gdy zerwała z nim dziewczyna. To tak jakoś wypłynęło samo z siebie, bo po to 3 latach bycia z nią, przywykł do mówienia jej niemal wszystkiego. Teraz część tej odpowiedzialności przezucił na mnie. Mam dobrą koleżankę, która ufa mi w pewnych, wyznaczonych zresztą przez siebie, granicach. Mawia ona zwykle, że "i tak prędzej czy później kopnie cię w dupę na rzecz kogoś innego...". I ma chyba racje.
czy darzymy kogoś zaufaniem ?
Myślę, że ufam mamie. I chyba nikomu więcej. Przejechałem się parokrotnie na ludziach, którym ufałem i nie chcę tego powtarzać. Tylko wiem, że to raczej niemożliwe i zaufanie względem drugiej osoby wychodzi często samoistnie. Nie potrafię sobie wmówić: "nie ufaj mu/jej". Jak się zacznie proces wzajemnego zaufania to leci szybko... do czasu gdy...
czy straciliśmy do kogoś zaufanie ?
Tak. Nie było może tego wiele razy, ale jednak. Mam dość chorą taktykę nie dawania drugiej szansy (skoro raz się zdarzyło zdarzy się i drugi) lub palenia mostów (jeśli na osobie, która mnie zraniła, bardzo mi zależało). Zrywam całkowity kontakt. Po prostu. Gdy spotykam przypadkiem tą osobę, nie odwracam głowy ale poza zdawkowym "cześć" nie staram się rozmawiać ani nawiązywać ponownej znajomości. I chyba raczej nikt nigdy nie odzyskał (i raczej nie odzyska) mojego zaufania. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 12:36 |
|
|
|
Ja bym nie nazwał tej koleżanki dobrą.
A co do drugiej szansy, to myślę, że dobrze jest ją jednak dać. Dyskutowałbym natomiast co do trzeciej. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 13:28 |
|
|
|
Zawsze,gdy ktoś mnie pyta,czy mam do kogoś zaufanie najpierw sam pytam siebie:``czy ja mam zaufanie do siebie?``.I tu pojawia się problem:ja chyba nawet sobie nie ufam,tak więc czy mogę zaufać komuś innemu?
Nie wiem jaka jest odpowiedź na to pytanie,ale chyba ufam rodzicom i mojej dziewczynie-tu mam pewność,że te osoby świadomie nie chciałyby mnie skrzywdzić,tak więc mogę im zaufać.
Czy staciłem do kogoś zaufanie?Tak,kilkakrotnie.To było przykre.Teraz wiem,że zanim powie się o kimś ``przyjaciel`` trzeba się dobrze zastanowić.
Czy ktoś ma do mnie zaufanuie:czyba moi rodzice i moja dziewczyna.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 13:41 |
|
|
|
Czy ktoś mi może wytłumaczyć, co to znaczy nie mieć zaufania do samego siebie? Z empirycznym podparciem proszę. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 15:35 |
|
|
|
Kowal : |
Czy ktoś mi może wytłumaczyć, co to znaczy nie mieć zaufania do samego siebie? Z empirycznym podparciem proszę. |
Może jak wypijesz 2 flaszki ? :> |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 15:58 |
|
|
|
Wtedy rzeczywiście nie ufam sobie za bardzo. Załóżmy jednak, że ma się poniżej promila we krwi. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 16:24 |
|
|
|
ALe Kowal to zakladajac, ze masz ponizej promila krwi w alkoholu |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 29 Października 2003, 16:59 |
|
|
|
czy ktoś ma do nas zaufanie...
hmm ... ja wiem że sprawa mi powierzona nie przejdzie w ręce kogoś innego ... czy inni to wiedzą... coż... tak w pełni nigdy chyba nie wiadomo jak z tym zaufaniem jest... po krótkim zastanowieniu patrząc na mioch znajomych i rzeczy o których mi mówią... myslę ze mi ufają... ufają mi ludzie którzy dobrze mnie znają... i wiedzą na co mnie stać.... i skąd sie to bierze...
czy darzymy kogoś zaufaniem
z tym jest trudno bardzo... sama mam tak na prawdę tylko jedną osobę której w pełni ufam ... osoba ta jest bardzo daleko... więc i moje zaufanie troszkę sie oddaliło... wszystko zalezy od człowieka... jeden ufa wszystkim nie patrząc na konsekwencje... inny rodzinie... a jeszcze inny sam sobie bo nie miał możliwosci zaufania komus innemu... mysle ze nasze zaufanie do kogoś buduje sie juz w domu rodzinnym...
ale to tylko moje zdanie...
obecnie mam takie jazdy w zyciu że ludzie którzy przy mnie zostają są godni mojego zaufania... tak myślę... i być może kiedyś to do mnie dotrze...
czy stracilismy do kogoś zaufanie
nooo o to to najłatwiej... w moim przypadku jezeli raz strace zaufanie do kogoś... nie ma zmiłuj ... odsuwam się... w większosci przypadków nawet nie zdając sobie z tego sprawy... a że nie ufam za często więc i też nie zdarza sie tracić tego czego nie ma... ale ostatnio przejechałam się bardzo... i teraz ciężko to odbudować... i to nie w stosunku do tej osoby własnie... ale do innych... jest strach ze będzie podobnie... mówie o zaufaniu do bardzo bliskiej osoby... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 30 Października 2003, 10:42 |
|
|
|
To wytłumaczy mi ktoś zjawisko braku zaufania do siebie? Proponuję, żeby zrobili to Ci, którzy o tym pisali. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 30 Października 2003, 13:00 |
|
|
|
Ja spróbuję. Można to rozumieć wielorako. Np. wiem, że jak najszybciej powinienem zająć się poszukiwaniem nowego mieszkania, w troszkie zwlekam. Czy mogę więc sobie ufać?
Albo (tu sytuacja wymyślona) wybieram się na spotkanie, a na którym będą ładne dziewczęta, które przepadają za mną. Nie jestem pewien, czy wytrwam w wierności do żony, więc na spotkanie w końcu nie idę.
To jest brak zaufania do siebie. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 31 Października 2003, 14:47 |
|
|
|
Pierwsze to lenistwo, które może Cię kosztować przlezieniem przed nosem korzystnej oferty.
To drugie, to brak silnej woli, i moim zdaniem nie ma nic wspólnego z zaufaniem do siebie. To tak jak ja bym nie szedl na imprezę co by się nie opić, ale cóż z tego jak mogę to zrobić u mnie w kanjpie, albo kupić zgrzewkę browca i osuszyć przed TV? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 01 Listopada 2003, 10:46 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Myślę,że zaufanie to pewnego rodzaju "niewidzialna obietnica", złożona sobie , innym. Jeśli nie potrafimy jej dotrzymać, tracimy zaufanie do siebie, inni do nas i odwrotnie. Ostanio miałam w rodzinie bardzo dwuznaczną sytuację. Czułam się zawiedziona postawą moich bliskich, myślałam,że mnie opuścili w potrzebie. Tymczasem oni postąpli na swój sposób słusznie - gdyby mi pomogli, nie wyszłabym z tego, to była walka z samą sobą. Czasem ludzie maja powody, by postąpić tak, a nie inaczej i nie możemy mieć im tego za złe. Chociaż ja postąpiłabym na ich miejscu troszki inaczej, no cóż, jesteśmy różni. Oczywiście, kręcą się wokoło france, które udają dobrych znajomków, a cichcem lub nawet prosto w twarz chcą człowiek udupić (nio tjaaa, widzę, co się dzieje u mojej mamy w pracy). Do ludzi podchodzę z serdeczną nieufnością. Uważam, że w przyrodzie nie istnieje pojęcie 100% i to dotyczy także zaufania , wszystko się może zdarzyć, nawet w kochanej rodzince, niestety. To jest sceptycyzm, ale oczywiście w głębi duszy marzę , żeby choć na chwilkę zaufać całkowicie drugiemu człowiekowi i żeby nie był to przejaw naiwności, ech tęsknota. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <little_wild_girl> zaufanie |
|
|
Wysłano: Sobota, 01 Listopada 2003, 18:08 |
|
|
|
Myślę,że zaufanie to pewnego rodzaju "niewidzialna obietnica", złożona sobie , innym. Jeśli nie potrafimy jej dotrzymać, tracimy zaufanie do siebie, inni do nas i odwrotnie.
Sorry, ale to troszki naiwne i nieprawdziwe. I z obietnicami nie ma nic wspólnego. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 01 Listopada 2003, 20:23 |
|
|
little_wild_girl |
Nałogowy uczestnik vip |
|
|
Użytkownik #187
|
|
Posty: 2741 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
Marek D. : |
Myślę,że zaufanie to pewnego rodzaju "niewidzialna obietnica", złożona sobie , innym. Jeśli nie potrafimy jej dotrzymać, tracimy zaufanie do siebie, inni do nas i odwrotnie.
Sorry, ale to troszki naiwne i nieprawdziwe. I z obietnicami nie ma nic wspólnego. |
Rozwiniesz myśl?:) Nie kapuję. |
|
|
|
|
przeprowadzki warszawa
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|