Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 16:39 |
|
|
|
Za to mój ojciec jest starszy od matki 10 lat. Może dlatego mam jakiś dziwny pociąg do starszych - taka rodzinna cecha Np. ciocia 18 lat starszego faceta miała. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 19:36 |
|
|
|
ja też lubię straszych ale trochę jedyny starszy facet, który mnie pociąga to Bono |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 21:15 |
|
|
|
A co jeśli to kobieta jest starsza? Tak, jak choćby pierwszy lepszy przykład z brzegu - czyli ja i Wersy... I to starsza o całe 12 lat... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 21:25 |
|
|
|
Angelique : |
oczywiście okazał się gnojem - to takie banalne, czy im wszystkim chodzi tylko o jedno? tak więc generalnie ostrzegam, radzę uważać z kilkanascie lat starszymi wiecznie młodymi panami, szczególnie jeśli dziewczyna ma 17 lat, bo chyba ma się wtedy trochę zaburzoną percepcję w ogóle. ja już takiego błędu nie popełnię, a na pewno będę znacznie ostrożniejsza w takich przypadkach. |
Wiesz, powiem z własnego doświadczenia, że młodej kilkunastoletniej dziewczynie/kobiecie mężczyzna, który zachowuje się zupełnie inaczej niż jej rówieśnicy może zaimponować i zawrócić w głowie.
Często ma on samochód co już go przedstawia w innym, korzystniejszym świetle no i pewnie pracuje a więc posiada pieniądze na to aby zaprosić do restauracji czy w inne atrkcyjne dla młodej dziewczyny miejsce i pokazać się z jak najlepszej strony. Ma więcej możliwości do zaimponowania. Rówieśnik to co nawyżej piwko w klubie albo w pubie postawi a i randka może sie wydawać banalna bo często bez ,,kasy" i pomysłów na jej spedzenie.
Ktoś dojrzalszy wiekiem może sie wydawać atrakcyjny i ciekawszy od równolatka. Nie używa słów typu ,,czaisz baze'' nie próbuje imponować zawiłym slangiem jakim z upodobaniem posługują sie młodsi mężczyżni.
Jednak to, że Twój mężczyzna okazał się gnojem jak określiłaś, wcale nie wynika z racji jego wieku i jego różnicy pomiedzy wami. Przecież takimi gnojkami okazują sie też równolatkowie, którzy np ; chcą sie popisać przed kuplami i umawiaja sie z dziewczyną ,,zaliczając ją" dla głupiego zakładu albo samej chęci ,,zaliczania panienek"
Natomiast w przypadku, gdy okaże się, że konsekwencją takiej miłości jest nieplanowana ciąża to statystycznie częściej można liczyć na pomoc i chęć poniesienia tych konsekwencji wspólnie z dojrzalszym wiekiem niż u równolatków, którym zazwyczaj warunki dyktują rodzice. A jeśli do tego dochodzi sytuacja, gdy ten równolatek jest ukochanym ,,synkiem mamusi'' jest jej oczkiem w głowie i do tego jedynakiem....zaraz znajdą sie argumenty co on teraz w tak młodym wieku ma robić, czyli: nauka, studia, szukanie pracy, wyjazd na zachód do pracy, rozwój osobowy itp....
Z pewnych względów różnica wieku ma swoje plusy
A tak na marginesie to minęło nam troche wspólnych latek z moim ,,starszym" o 16 lat mężem oj minęło( prawie 27) a Pao skończyła dzisiaj 26 latek.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 22:58 |
|
|
|
agrace : |
A co jeśli to kobieta jest starsza? Tak, jak choćby pierwszy lepszy przykład z brzegu - czyli ja i Wersy... I to starsza o całe 12 lat... |
jak to co?? bardzo ładna para z tego wychodzi
Liczy się miłość
Boże i kto to mówi |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 02 Stycznia 2006, 23:10 |
|
|
|
"Love makes nonsense of space and time will disappear"
Gdzieś na jakimś innym forum czytałam, że jedna z użytkowniczek ma matkę starszą od ojca o 13 lat i jest między nimi cudownie. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 03 Stycznia 2006, 09:05 |
|
|
|
agrace : |
A co jeśli to kobieta jest starsza? Tak, jak choćby pierwszy lepszy przykład z brzegu - czyli ja i Wersy... I to starsza o całe 12 lat... |
Miłość na lata nie patrzy!!!!!!!!!!!!!! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 20:25 |
|
|
|
no to ja mam duże wątpliwości co do tego czy takie związki mają szansę przetrwać.. ja mam 16 lat a mój facet 23 może to nie jest duża różnica ale w tym wieku to różnie bywa.., jestesmy razem od niedawna ale on chcial zebym "poszla z nim do łóżka", ja nie chce na razie i go o tym poinformowalam,na razie to zaakceptował. rozumiem, że facet w tymm wieku ma swoje potrzeby z racji wieku dlatego nie wiem czy ten związek ma szansę przetrwać.. :/ co o tym myślicie? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 21:16 |
|
|
|
Jeżeli uważasz, że związek opiera się tylko na seksie, to jestem niestety niemal pewna, że nie przetrwa. I już nie z racji wieku, tylko właśnie tego nastawienia do miłości fizycznej.
Ja bym takiego pogoniła, bo nie dość, że ponoć od niedawna jesteście ze sobą, a już prosi o pójscie do łóżka, to jeszcze, z tego, co wnioskuję, bardziej na swoje "potrzeby z racji wieku" patrzy, Twoimi średnio się przejmując. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 21:26 |
|
|
|
Doty : |
[..]
Miłość na lata nie patrzy!!!!!!!!!!!!!! |
ja bym dodała: PRAWDZIWA miłość.
Nie ta cukierkowa, słodziutka i cholernie wygodna. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 21:33 |
|
|
|
Pradziwa, nie może przekreślać "słodkiej". Z przeczytanych dotąd różnych wywodów mniej lub bardziej udanych psychologów dowiedziałam się, że każdy człowiek marzy o przeżyciu miłości romantycznej. A ta w pewnym wymiarze słodką jest. Myślę, że bardziej by tu pasowało określenie "szczeniacka, niedojrzała".
I co rozumiesz przez "wygodna"? Masz tu na myśli "wolną miłość"? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 21:39 |
|
|
|
Słodka to nie słodziutka.
A co rozumiesz pod pojęciem 'wolna miłość'?
Miłość wygodna to taka, która niczego nie wymaga, nie zmusza cię do wysiłku... W zasadzie trudno to nazwać 'miłością'. Zauroczeniem? Wygodnictwem? No bo to takie milutkie i słodziutkie, trzymanie się za łapki, całowanie po bramach i klatkach schodowych... Jakże daleko temu do miłości! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 28 Lipca 2006, 21:57 |
|
|
|
kmnd_rybnik : |
A co rozumiesz pod pojęciem 'wolna miłość'? |
"Wolny związek". Jest się ze sobą, ale dopuszcza różne "skoki w bok". Model zdecydowanie nie dla mnie, jestem czasem strasznie zazdrosna ["w śodku", na zewnątrz pokazuję to dość delikatnie, ponieważ to ponoć nieeleganckie uczucie - ale jak sie go wyzbyć?].
kmnd_rybnik : |
Miłość wygodna to taka, która niczego nie wymaga, nie zmusza cię do wysiłku... W zasadzie trudno to nazwać 'miłością'. Zauroczeniem? Wygodnictwem? No bo to takie milutkie i słodziutkie, trzymanie się za łapki, całowanie po bramach i klatkach schodowych... Jakże daleko temu do miłości! |
Powiedziałabym, że to połączenie pewnego przywiązania z czułością. Być możne nadmierną. Ale to strasznie niedojrzałe. Jednakże nie zabraniajmy nikomu całowania się po bramach i klatkach schodowych, bo przecież czułość jest, tak czy siak, nieodzowną częścią miłości, bycia razem Różnica polega na tym, czy się z tym obnosimy, całujemy i "macamy" na pokaz - "O, patrzcie, to MÓJ facet!" - czy po prostu dajemy tym pewien "dowodzik" naszych uczuć. Nie musi to być siarczysty francuski pocałunek, chociaż jest on bardzo miły... Chodzi o to, żeby te gesty nie były "puste", tylko raczej czymś w rodzaju "uzupełnienia". |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 29 Lipca 2006, 11:18 |
|
|
|
Czesto slyszane stwierdzenie, ze kazdy wiek ma swoje prawa, mozna odniesc i do milosci. No bo przeciez ta milosc w wieku nastoletnim, czy juz dojrzalym lub tez bardzo, bardzo dojrzalym jest innym uczuciem, z innymi oczekiwaniami i pragnieniami... A przeciez nieustannie wciaz o ta sama milosc chodzi...
W liceum, majac 17- 18 lat, mialam sama starszego chlopaka i to o "az" 8 lat. Tak, wowczas bylo to az, dzis mysle sobie, ze to zadna roznica wieku. Patrzac bowiem na moich przyjaciol i znajomych wokol, ktorzy z reguly sa starsi ode mnie i z ktorymi sie bardzo dobrze dogaduje, taka roznica wieku nie jest przeszkoda....
Chodz zawsze bylam bardzo dojrzala emocjonalnie w stosunku do mych rowiesnikow, to te 8 lat u nastoletniej dziewczyny bylo troche duzo... Oczekiwania sa inne- ja wchodzilam dopiero co w faze, kiedy to chcialam isc na studia i troche zycia towarzysko zazyc, a On juz po tym etapie... Duza przepasc w prozaicznych sprawach..... Jednak historii innych niz moja jest takze bardzo duzo. Znam sama wiele takich par, ktore to wszystko tez przezyly i sa do dzisiaj bardzo szczesliwi ze soba.
Mysle, ze w milosci to i tez o "timing" chodzi. Prawdopodobienstwo na to, ze sie Ta Jedyna czy Jedynego spotka na swej drodze majac 15, 20 czy tez 30 albo 40 lat, jest tak samo duze, a w zaleznosci od tego przezywamy inna milosc..... Nie wiemy bowiem czy spotykajac Kogos dzisiaj na swej drodze to bedzie "TO" na cale zycie. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak zyc piekna chwila i emocjami, jakie z nich plyna....
I tak zycie czesto decyduje za nas samych......... |
|
|
|
|
|
|
|
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|