Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> Kino, Radio i Telewizja -> Filmy na które chodzimy do kina ? Idź do strony 1, 2
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Niedziela, 25 Listopada 2007, 12:07 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




W nocy z piątku na sobotę mogłem oglądać tylko jeden film. W kinie oglądałem go kiedyś; teraz na dvd, dołączonym do "Dziennika". Mógłbym poprzestać na tym, że to kamień milowy w dziejach kina, że miło było znów zobaczyć Umę, bla bla bla, ale jednak do jednej rzeczy muszę się przyczepić. Tłumaczenie. Film opiera się głównie na dialogach. A te na płycie różniły się nieco od tych, które znamy z kina. Niestety. No bo co to jest ćwierćfunter z serem?! Nie ma czegoś takiego! Jest ćwierćfunciak. I jak można zrobić komuś z dupy Wielką schizmę? No nie można, no. Natomiast można i należy zrobić jesień średniowiecza.
I tylko Zed zszedł, jak wypada.
  
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Sobota, 01 Grudnia 2007, 14:08 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Kiedyś w kinie, wczoraj na dvd. Oczywiście mógł to być tylko kolejny obraz Tarantino.Tym razem jakoś mi nie przeszkadzały różnice w tłumaczeniu. Zauważylem zresztą tylko jedną, w pierwszej scenie. W kinie policjant mówił: "Żarcie z mikrofali zabija szybciej niż kula", a na dvd "kula" została zastąpiona pociskiem, mám pravdu? Zresztą w "Od zmierzchu..." dialogi są jakby mniej ważne niż w "Pulp Fiction", a głównym atutem tego obrazu jest niespodzianka, kiedy to film sensacyjny znienacka zamienia się w horror. Kiedy coś się ogląda po raz któryś, rzecz jasna, o niespodziance mowy nie ma, wyszukuje się więc smaczków i podobieństw do innych filmów Tarantino. Tu mamy więc znowu upodobanie do damskich stóp (świetna, choć mała rólka Salmy Hayek jako Pandemonium) i szyderę z wietnamskiej traumy. A poza tym (wiem, że będę niekonsekwentny) fajny bonmot na koniec - "Świr nie wybucha pod wpływem światła, choćby był nie wiem, jak walnięty" (cyt. z pamięci). :D:D:D

A do zastanowienia na dziś i dni następne:
Afrykamera, kino Rialto w Poznaniu
1 grudnia
16.00 Muusique Afrique
18.00 "Amandla-rewolucja na 4 głosy"
20.00 Cena przebaczenia
2 grudnia
18.00 Koszmar Darwina
20.00 Hieny
3 grudnia
20.00 Katedra
4 grudnia
20.00 Rozmowy w niedzielne popołudnie, Muszelka
5 grudnia
16.00 Bunny Chow
20.00 Africa Calling-selekcja krótkich filmów
21.45 Zaluski list miłosny
Bilety po 11 i 15 zł. Karnet na 3 filmy po 25, a na całość po 60 zł.
  
Re: Filmy na które chodzimy do kina ?
PostWysłano: Wtorek, 08 Stycznia 2008, 15:13 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Pyza U2
Stały uczestnik vip
<tt>Stały uczestnik</tt>
 
Użytkownik #2362
Posty: 636


[ Osobista Galeria ]




Obcy kontra Predator 2

Korzystajac z tego ze miałem troche ostatnio wolnego czasu,wybrałem sie do kina na wyzej wymieniony film i sie szczerze zawiodłem,bedac cichym fanem tych potworów spodziewałem sie duzo wiekszej dawki emocji na tym filmie.A te obce istoty najpierw sie szukaja pół filmu tzn.Predator szuka obcego,który sie ciagle rozmnaza,no a pozniej sie próbują wyeliminować a jak im to wyszło to juz sami w kinach ocencie.Mnie film nie zachwycił ,sredni dla mnie ze wskazaniem na słaby.
  
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Wtorek, 08 Stycznia 2008, 20:56 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




"Miłość w czasach zarazy" Mike'a Newella oglądałem bez uprzedzeń, jako że nie czytałem książki Gabriela Garcii Marqueza. Film dość długi, ale nie przydługi. Prawie 140 minut minęło jak z bicza trzasł, być może dlatego, że wciąż się zastanawiałem, czy główny bohater jest bardziej konsekwentny, czy bardziej ogarnięty obsesją. W sumie, nawet jeśli to byłą obsesja, do końca mu się nie dziwię, bo wybranka jego serca, zagrana przez Giovannę Mezzogiorno, nieśmiała i twarda zarazem Fermina to piękna kobieta, a że jej piękność nie rzuca od razu na kolana to może nawet lepiej. Jedynymz grzytem w filmie były dla mnie angielskie frazy wypowiadane z hiszpańskim akcentem przez latynoskich aktorów w latynoamerykańskiej scenerii. A można było przecież pozwolić ludziom mówić po hiszpańsku i dać angielskie napisy. Cóż, widocznie Amerykanie nie potrafią czytać.
  
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Piątek, 14 Marca 2008, 07:28 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Właśnie obejrzałem "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Coenów. Film dobry, mroczny, trzymał w napięciu, przypominając kino sensacyjne, choć nim nie był, a w każdym razie totalnie łamał jego reguły. Rzecz o śmierci i zabijaniu, jednak nie polecam tego obrazu przeciętnym amatorom strzelanek; nie spodoba im się. Zresztą i mnie nie spodobało się zakończenie.
  
Re: Filmy na które chodzimy do kina ?
PostWysłano: Niedziela, 04 Maj 2008, 15:53 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Ostatnio byłam na ''Złotym kompasie''. Najbardziej mi się podobała scena, w której Layra jedzie na Yorku czy Jurku, nie pamiętam imienia tego niedźwiadka. biggrin.gif
  
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Poniedziałek, 04 Stycznia 2010, 18:11 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Wróciłem ostatniej nocy z "Avatara". Oczarowany, przeniesiony w inną rzeczywistość. Trochę podobnie się czułem, kiedy jako uczeń ostatnich klas podstawówki wracałem z kina, w którym po raz pierwszy obejrzałem "Nową nadzieję". Trochę, bo rzecz jasna dzieciak, nawet podrośnięty, przeżywa wszystko mocniej.
Podobnie jak "Star Wars", "Avatar" to bajka, prosta opowieść o starciu dobra ze złem. Czy to źle? Nie uważam.
Film jest mocno amerykański, nie da się ukryć. Wręcz narzuca się porówanie Na'vi do Indian, zwłaszcza kiedy Neytiri przeprasza zabite zwierzę. Trudno się dziwić, że biali Amerykanie przeżywają swoje poczucie winy. Dobrze, że przy okazji widz dowiaduje się, że to po stronie "obcych", a nie "naszych" może być racja.
W prasie głośno było o tym, że "Avatar" to przełom w kinematografii. Jeżeli chodzi o treść, to jednak raczej nie. Były natomiast liczne nawiązania do dobrych wzorców, poza wspomnianymi "Gwiezdnymi wojnami" (te skoki w powietrzu!), miałem nieodparte skojarzenia z powieścią "Słowo las znaczy świat" Ursuli le Guin (tubylcy żyjący w głębokiej symbiozie z naturą), a także z filmami takimi, jak "Tańczący z wilkami" (motyw "zdrady rasy") czy "Władcy pierścieni" (elfokształtne Na'vi).
Być może natomiast nastąpił jednak przełom, jeśli chodzi o technikę; w filmie mamy bowiem wygenerowany komputerowo cały świat. Nie widziałem dotąd takich filmów. Co oczywiście nie musi oznaczać, że ich nie było.

Uwaga spoiler!


Jedno w każdym razie jest pewne. "Avatar" kończy się sceną odlotu Ziemian. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że Ziemianie zawsze wracają. Niemal pewne jest więc, że za jakiś czas będziemy mieli sequel! A to bardzo dobrze, bo ja już tęsknię za światem Na'vi! :)
  
Re: <Berger> Filmy na które chodzimy do kina?
PostWysłano: Wtorek, 02 Lutego 2010, 16:57 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Młodość walcząca

Dawno, dawno temu, w czasach gdy na polskich ulicach łomotały buciory ZOMO, czterech młodych ludzi przełamało strach i odważyło się wyjść na scenę, by powiedzieć „NIE”.


„Wszystko, co kocham" to głośny (dosłownie i w przenośni) film Jacka Borcucha. Akcja rozgrywa się na przełomie lat 1981 i 82. Dobiegający czterdziestki reżyser wspomina na ekranie własną młodość, a właściwie to raczej młodość swojego starszego rodzeństwa (sam na początku stanu wojennego miał niespełna 12 lat). Obraz to sympatyczna historia o młodych ludziach, którzy w trudnych czasach wojny polsko - jaruzelskiej grają punka, zaś w przerwach pomiędzy próbami i koncertami dojrzewają: do miłości, do świadomości przemijania, a także do wewnętrznej wolności.
Symbol tryumfu owej wolności stanowi scena podczas szkolnego występu, kiedy to poczucie wewnętrznej swobody okazuje się silniejsze od złej woli kapitana Sokołowskiego, typowej, czerwonej świni. A także finałowe „pogo” zbuntowanego licealisty na dachu wartburga, należącego nie tylko do politycznego wroga, ale i rywala do kobiecych wdzięków.
Pomysł więc mamy, dodajmy do tego dobrą rolę Andrzeja Chyry, grającego ojca głównego bohatera. Chyra to oficer marynarki wojennej, któremu pomimo munduru udaje się zachować zwykłą, ludzką przyzwoitość. Zadziwiająco nieźle grają też młodzi aktorzy: Mateusz Kościukiewicz (śpiewający punka syn oficera) i Olga Frycz (jego bogdanka). W tle słychać zaś miłą dla mego ucha muzyka Dezertera, w tym mój ulubiony „Plakat”.
W filmie pojawia się też środowiskowy żarcik: twórca przeniósł festiwal rockowy z Jarocina do Koszalina, miasta, owszem, słynącego z festiwalu, ale nie rockowego, lecz... kinowego. Dokładnie rzecz biorąc chodzi o przegląd „Młodzi i film”.

http://www.poznan.aglomeracja.pl/index.php?option=com_content&task =view&id=1861
  
Filmy na które chodzimy do kina ?
Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> Kino, Radio i Telewizja

Strona 2 z 2  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010