|
| Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Czwartek, 24 Września 2020, 20:11 |
|
|
|
Tytuł może nie do końca trafny bo nie określiłem głównego wątku, ale możemy założyć że "sam męski punkt widzenia" jest adekwatny do tej roli.
A ponieważ ten wątek pisze Marek D. więc musi być trochę hardkorowo
Praktycznie od zarania wieków, rodzajów miar i wag, panowie w wieku dojrzewania zwykli mierzyć długość swojego wacka, tudzież konfrontować jego rozmiar optycznie w męskich łaźniach dyskretnie rzucając okiem na przyrodzenia innych korzystających z tego przybytku.. Jedni z tego tytułu popadali i popadają w kompleksy, a inni pękają z dumy Ale niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że drugie tyle, a może nawet więcej kryje się w jamie brzusznej. Stąd operacje podcinania wiązadeł coby owego wacka więcej wystawało. Co jest bez znaczenia bo podczas stosunku z ciasną cipką, bo będzie wracał do brzucha a nie trącał szyjkę macicy. Dla pocieszenia tym zakompleksionym dodam, że w przypadku kobiet które urodziły naturalnie przynajmniej dwójkę dzieci (a nie uprawieją fitnesu) wystarczy mały paluszek, chociaż spotkałem się z przypadkami gdzie mocno rozwiązłe damy myliły sygnet z zegarkiem
Ale do czego zmierzam? Sam jeszcze nie jestem pewny, Ale poniewż zapadłem na skromną dolegliwość zwaną nowotworem złośliwym układu moczowego, mimo że skończyłem biolchem zacząłem dokładnie studiować co chcą mi poddać resekcji. I wiecie co, ważniejsza jest ta część wacka której nie widać niż ta co wystaje
Tak więc powiedzenie, że najważniejsze jest wnętrze a nie wygląd, nabrało dla mnie nowego wymiaru
Cdn. nastąpi, wszystko zależy od ilości morfiny, natężenia bólu, no i oczywiście wypitej wódy
Jednego czego kurwa nie mogę pojąć, to to, że te babska parające się medycyną nie mogą zakumać, że wolę zdechnąć niż dać zrobić z siebie kalekę.
Albo inaczej, skąd ta u nich potrzeba okaleczania faceta, jak same szukają chuja do dupy?? |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Marek D.> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Piątek, 25 Września 2020, 23:12 |
|
|
|
o zesz ty kurwa mac ... nastepny |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <J@ger> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Sobota, 26 Września 2020, 17:27 |
|
|
|
Sorry, wyrwało mi się, za dużo czegoś (wybierz sobie czego )
Nie chciałem się wywnętrzać ale 2,5 roku walki z gównem zlasowało mi troszki mózgownice. Ale nie to jest tematem wątku. Moja nazwijmy to przypadłość (cokolwiek uciążliwa) jest genezą pytań, które zawarłem na końcu posta. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Marek D.> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Niedziela, 27 Września 2020, 21:40 |
|
|
|
kiedys teoretyzowalem przy wodeczce z Chirurgiem...
specjalnie z wielkiej litery
kilka razy juz mnie kroił i szacunek mam
tematem byla teoretyczna eutanazja i te tematy
oni a ogolnie lekarze maja troche inne postrzeganie swiata
żodyn na to nie pojdzie
beda walczyc i obcinac cie po kawałku bo jest 1 % szansy
wycinal ze mnie cos dzinego co okazało sie mało jadowite ale
coś o tym wiem
dziwne, ale w jakis sposob ich rouzmiem, albo inaczej
chialbym taki punkt widzenia w pelni akceptowac ale nie umiem
pacjent w szczegolnosci pacjent onkologiczny powinien miec furtke
oczywiscie obwarowana i niełatwą ale powinna być |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <J@ger> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 28 Września 2020, 08:01 |
|
|
|
Moja prowadząca tak się roztrzęsła jak odmówiłem krojenia (poprzednie zabiegi były przez naturalne ujście) że kazała mi podpisać stosowne oświadczenie.
Przekonywała mnie, że ratuje mi życie, a ja ją że chce mi je odebrać. Zwłaszcza, że dawała mi "jakąś" szansę, a jak się nie dam pochlastać to "potworne cierpienie". Na pytanie dlaczego wobec tego mam dwa razy cierpieć, po zabiegu i w trakcie umierania, nie potrafiła już mi odpowiedzieć. Z resztą wszędzie gdzie nie ląduje, na wypisie mam napisane "pacjent odmawia dalszego leczenia", a ja go wcale nie odmawiam, nie zgadzam się tylko i wyłącznie na świadome zrobienie ze mnie kaleki większego niż już jestem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Marek D.> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Niedziela, 01 Listopada 2020, 21:36 |
|
|
|
delikatnie spytam o zdrowie
bo czasy mocno nietypowe |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <J@ger> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Czwartek, 24 Grudnia 2020, 17:52 |
|
|
|
J@ger od kryzysu do kryzysu. Mam jeszcze mamę z parkinsonem. Walka w pytę Zbysia jest nie równa, ale nie mogę stracić szacunu na dzielni |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Marek D.> Dygresje żywego nieboszczyka... |
|
|
Wysłano: Piątek, 25 Grudnia 2020, 13:06 |
|
|
|
ale skoro odpowiadasz to sil na klikanie starczylo :D
najlepszego
a przede wszystkim zdrowia :D
bo to nam wszystkim potrzebne |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <J@ger> Gooood mooorning Wietnam... |
|
|
Wysłano: Niedziela, 03 Lipca 2022, 19:01 |
|
|
|
Kurde no znowu było blisko! Co prawda nadaje z oddziału medycyny paliatywnej (inaczej umieralni) ale kurna żyje, bez perspektyw ale żyje. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Marek D.> Gooood mooorning Wietnam... |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 04 Lipca 2022, 07:36 |
|
|
|
ty to powinienes ksiazke o tym napisac a przynajmniej bloga
złego diabli nie biora
twoje brak perspektyw trwa juz od jakiegos czasu wiec jakos to bedzie |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <J@ger> Gooood mooorning Wietnam... |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 04 Lipca 2022, 10:41 |
|
|
|
Żeby to tak działało. Heh no to już 4 lata minęło od pierwszych objawów. Ale coś mi się wydaje, że już się nie podniosę. |
|
|
|
|
|