|
| Re: <Malena> Granie na ulicy... czyli czas na maly |
|
|
Wysłano: Sobota, 03 Stycznia 2004, 15:38 |
|
|
|
Wychodzi na to, ze Polska znów dziesięć lat do tyłu!
Podziwiałem takiego człowieka - rzeźbę w 1993 r. w Amsterdamie. Stał absolutnie bez ruchu, przebrany za pomnik Mozarta, obsiadały go gołębie, a wokół rozbrzmiewała mozartowska muzyka. Miodzio! |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Granie na ulicy... czyli czas na maly |
|
|
Wysłano: Sobota, 03 Stycznia 2004, 15:57 |
|
|
|
No to faktycznie trochę dawno... Przyznam jednak, że i ja takich ludzi podziwiam za skupienie i koncentrację.
Ale najśmieszniejsze jest to, że jak słyszałam powstają u nas ostatnio sezonowo całe "firmy" ;-) zatrudniające takowych staczy....
Stoją sobie więc oni, ludziska pieniądze wrzucają, ale nie ma tak dobrze, żeby cała uzyskana kwota szła do Ich kieszeni, bo mają swoich "opiekunów", którym muszą odpalić większość tego zarobku...
Z jakim to mi się zawodem kojarzy - już nie wspomnę. Zresztą sorry za tę dygresję, bo coś za daleko odbiegliśmy od tematu grania :-) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Granie na ulicy... czyli czas na maly |
|
|
Wysłano: Środa, 30 Czerwca 2004, 21:03 |
|
|
|
Berger : Czwartek, 27 Listopada 2003 15:04 : |
Może jeszcze powiesz, że Anię Dymną można tam na ulicy na rowerze spotkać? |
Akurat mozna. Ja osobiscie ja widzialam kilka lat temu jak na Plantach jechala sobie rowerkiem. I wcale nie zartuje. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <agnieHa> Granie na ulicy... czyli czas na maly |
|
|
Wysłano: Czwartek, 01 Lipca 2004, 17:04 |
|
|
|
Bo ona często jeździ po Krakowie rowerem. Nie zauważyłaś emotki w moim poście?
A co do Cyganów, to wczoraj znów grali, ale nie w ogródku kawiarnianym, ale przed nim. Potem jeden chodził po ogródku i zb ierał pieniądze. Gdy odmówiłem, nie upierał się. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Mike> Granie na ulicy... czyli czas na maly blu |
|
|
Wysłano: Sobota, 10 Lipca 2004, 14:04 |
|
|
|
Skoro już piszesz o Wrocławiu, to dziwię się, że nie wspominasz o corocznym, letnim Festiwalu Artystów Ulicznych "Busker Bus".
Jego animatorem jest znakomity artysta Romek Popłonyk znany szerzej (niestety ostatnio bardziej w Pradze, Wenecji czy Wiedniu niż w rodzinnym mieście) jako "One Man Orchestra".
W tym roku już niestety po zabawie, ale zapraszam za rok, impreza sciąga nie tylko grajków, ale klounów, kuglarzy, akrobatów z całego świata.
Moc wrażeń gwarantowana.
Dysponuję wyrywkowym zapisem VHS ubiegłorocznych harców. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: Granie na ulicy... czyli czas na maly blu |
|
|
Wysłano: Niedziela, 08 Sierpnia 2004, 09:54 |
|
|
|
moyra : Czwartek, 20 Listopada 2003 14:22 : |
otóż kochana Ronnie możemy kiedyś wspólnie popróbować.... Jeśli wystawimy obok karteczkę z napisem:"jeśli niechcecie żebyśmy grały to wrzuć monetę"-uważam że zbiłybyśmy majątek |
Jakoś wcześniej nie trafiłem na ten wątek, ale muszę coś dodać, bo powyższy cytat przypomniał mi pewną sytuację. Przed Bożym Narodzeniem w Poznaniu na ul.Półwiejskiej stała kobieta w wieku zaawansowanym, a wygląd jej dobitnie odzwierciedlał ilość hektolitrów wlanych siebie w ciągu życia wszelakich cieczy mających cokolwiek wspólnego z alkoholem. Generowała stochastyczne dzwieki z harmonijki ustnej - najprawdopodobniej miała ten instrument pierwszy raz w rękach (bynajmniej nie przesadzam). Musiało tu już trwać dłuższy czas, gdyż w pewnym momencie z pobliskiego sklepu energicznym krokiem wyszedł szykownie ubrany sprzedawca, podszedł do niej i wcisnał jej w rękę 50zł ze słowami: "Masz i spierdalaj stąd!". Owszem, zachowanie może niezbyt godne pochwały, ale się owemu człekowi nie dziwię. Słuchanie tego było straszną torturą dla każdego z chociażby śladową wrażliwością muzyczną. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <NAZIR> Granie na ulicy... czyli czas na maly blu |
|
|
Wysłano: Niedziela, 08 Sierpnia 2004, 10:58 |
|
|
|
50 pln ?
uff to musiało byc naprawde straszne skoro tyle bylo warte
gorzej jak kobieta zrobila z tego stałe zrodlo dochodów :) |
|
|
|
|
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|