Wysłano: Piątek, 19 Sierpnia 2005, 13:02 |
|
|
|
REM bylo moja pierwsza kapela, ktora uznalem za sztandarowa i na pytanie: czego sluchasz, jako pierwsza wymienialem wlasnie ta nazwe.
Pierwszy raz z ich muzyka spotkalem sie okolo 10 lat temu. Od razu polubilem Losing my religion i The sidewinder sleeps tonight. Celowo pisze o spotkaniu z muzyka, bo w tamtych czasach sama nazwa zespolu byla mi calkowicie obca.
Zaiteresowanie zespolem rozpoczelo sie 6 lat temu, kiedy wraz z internetem uzyskalem dostep do nieograniczonych kolekcji ich muzyki ;-). Wtedy moglem w pelni poznac uroki ich najlepszych plyt. Kazdy dzien przynosil nowe fascynujace odkrycie autorstwa dobrze znanych mi piosenek. Pierwsze analizowane przeze mnie teksty to wlasnie piosenenki REM. Wchlanialem wszystko co z nimi zwiazane...
Moja wielka sympatia zamienila sie w sentyment wraz z pojawianiem sie w moich muzycznych zbiorach plyt Nirvany, Metallicy i przede wszystkim U2. Mam nadzieje, ze niedlugo juz uda mi sie wrocic do nieznnaych mi zakamarkow dyskografii REM i z nie co wieksza wprawa spojrzec na liryczna tworczosc Michaela :)
Niestety koncert w Kolonii przyszlo mi ogladac w telewizji, a warszawski sluchac na komputerze :(. Mam nadzieje, ze kiedys bede mogl zobaczyc ich wystep na zywo :) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 19 Sierpnia 2005, 13:08 |
|
|
|
Moja przygoda z REM... Jak każda przygoda z każdym zespołem zaczęła się od mojej siostry :)
To ona 'wychowywała mnie' muzycznie i kiedyś dała mi posłuchać składankę REM. Potem spytała:
-Spodobało ci się?
-Bardzo!
-To masz!
i dała mi kilka płyt. Oczywiście evay zakochana po uszy. Potem przyszło Placebo aż wreszcie U2 :)
Zawsze gdy mam zły humor słucham "Everybody hurts"
ZAWSZE
Pozdrawiam wszystkich fanow ;) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 19 Sierpnia 2005, 14:27 |
|
|
Atomic_Mario |
Nałogowy uczestnik |
|
|
Użytkownik #1798
|
|
Posty: 2826 |
[ Osobista Galeria ] |
|
|
|
|
|
|
REM moje serce podbiło, gdy pierwszy raz obejrzałem film Man on the Moon do którego muzykę stworzyło właśnie REM. Sam film jest do chwili obecnej moim ulubionym a tytułowy utwór ma dla mnie ogromne znaczenie osobiste i emocjonalne.
REM obok U2 wypełniło w moim życiu muzyczną pustkę związaną z potrzebą poszukiwania głębszych wartości również w muzyce. Zespół urzekł mnie swoim brzmieniem, głebokimi tekstami i tym niesamowitym wokalem Stipe'a.
Mogę z całą stanowczością powiedzieć, że nie jestem fanatykiem REM. Do ich muzycznych poczynań potrafię zachowac większy dystans niż do muzyki U2, która zawsze będzie zajmowała najwięcej miejsca w moim sercu.
Nie znam wszystkich muzycznych dokonań zespołu. Jest jescze wiele obszarów ich działalności, które chciałbym poznać. Dlatego też narodził się w mojej głowie pomysł stworzenia tego forum. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 19 Sierpnia 2005, 17:03 |
|
|
|
Ja nawet nie pamietam kiedy zaczolem sluchac R.E.M,porostu w moim otoczeniu ludzie sluchali tej muzyki,wiec to podchwycilem,musialo to byc dawno bo nawet nie pamietam!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 20 Sierpnia 2005, 01:33 |
|
|
|
Hmmm mój pierwszy kontakt z REM to jakieś zamierzchłe czasy ;)I to był teledysk Man on the moon :) Pamiętam, ze poznałam ich dużo wczesniej niż U2, ale jednak nie zostali moim ukochanym zespolem. Bardzo lubię R.E.M - byłam na ich koncercie w Polsce i uważam, że był niesamowity - moim zdaniem atmosfera była o wiele lepsza niż na tym który został oficjalnie wydany na dvd z tejże trasy :) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 20 Sierpnia 2005, 12:43 |
|
|
|
moja przygoda z R.E.M. zaczeła sie od teledysku do "losing my religion" i tak sie jakos zainteresowałam tym zespołem wiec pozniej pozyczylam sobie od braci kasete "automatic for the people" i tak to sie zaczelo teraz R.E.M. to jeden z moich ulubionych zespołow |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 20 Sierpnia 2005, 16:35 |
|
|
|
luke : |
Pierwszy raz z ich muzyka spotkalem sie okolo 10 lat temu. Od razu polubilem Losing my religion |
W moim przypadku było to 14 lat temu, podczas gorącego lata' 1991. Plac przed Pałacem Papieskim w Avignon, lejący się z nieba żar, zapachy południa, teatry uliczne i rozbrzmiewająca wokół muzyka z "Loosin' my religion". Sentyment do utworu nie zamienił się wprawdzie w ,,faństwo", ale tamtej chwili nigdy nie zapomnę. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 16:17 |
|
|
|
moja przygoda z R.E.M zaczęła się niedawno ( może dlatego że mam 15 lat i dopiero niedawno zaczęłem słuchać dobrej muzyki) bo w 2004 roku kiedy to w jednej z muzycznych telewizji zobaczyłem teledysk do piosenki 'leaving new york', nazwę zespołu kojarzyłem słabo, ale później zacząłem przypominać sobie piosenki takie jak 'imitation of life' 'bad day' czy 'animal', które mi się bardzo podobały, ale nie zwróciłem uwagi na zespół który je wykonywał, może dlatego że byłem młody, głupi i słuchałem wogóle innej muzyki.... do teraz przesłuchałem prawie całą dyskografię zespołu( oprócz DOCUMENTU, LIFES RICH PAGEAN i DEAD LETTER OFFICE), kupiłem książkę o R.E.M, założyłem bloga o tym zespole
( www.r-e-m.blog.onet.pl) jak by kogoś interesowało to polecam...;))
I ogólnie mogę powiedzieć że moje upodobania muzyczne się zmieniły zaczęłem słuchać U2, t.love, pink floyd.... ale moim najukochańszym zespołem zawsze będzie R.E.M...........POZDRAWIAM |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 18:25 |
|
|
|
ark7 : |
( oprócz DOCUMENTU, LIFES RICH PAGEAN i DEAD LETTER OFFICE[usmiech] |
no to szybko uzupełniaj braki bo akurat dwie pierwsze wymienione longi to chyba jedne z 3-4 najlepszych
a u mnie to było tak że jakoś docierały singlowe kawałki w rodzaju The One I Love, ...the end of the world..., potem Stand, Get Up, Turn You Inside- out ale tak na poważniej to dopiero po megasukcesie LP Out of Time i SP Loosing my religion zacząłem poznawać całe ich płyty: EP Chronic Town, Murmur, Reckoning, Fables..., Life's..., Document, Green i też tą zbierankę wspominaną wyżej
wytrzymałem wprawdzie tylko do LP Up bo niestety singlowe kawałki z dwóch ostatnich longów jak dla mnie były jeno żałosnym odbiciem wcześniejszych dokonań, no i kiedy Bill Berry odszedł to już nie mogło być to samo, (bo jakże by brzmiało U2 bez LMJ )
w sumie to bardzo zasłużony band szczególnie dla hamerykańskiej 'studenckiej' alternatywy ale odkąd odszedł z I.R.S. wyraźnie ich muza się mainstremowała i stawała się łatwiejsza i przyjemniejsza w odbiorze, co nie powiem do czasu miało swoje plusy (świetny LP Out of Time, fragmenty 3 następnych płyt)
dziś już REMu słucham baaardzo mało i jeśli już to tylko stare nagrania, ale zaraz sprawdzę zapodanego boota z Warszawy bo po setliście widzę było całkiem obiecująco (no ale jak promowali zbierankę hiciorów to trudno coby miało być inaczej) |
|
|
|
|
|