Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> Moby -> Moby a Moby Dick
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Moby a Moby Dick
PostWysłano: Wtorek, 30 Sierpnia 2005, 23:53 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Zanim jeszcze powstało to forum, zażartowałem w rozmowie z Little Wild Girl, że ze wszystkich Mobych znam tylko Moby Dicka. Tymczasem dziś dowiedziałem się, że piosenkarz ma o wiele więcej wspólnego ze słynnym wielorybem niż mi się dotąd wydawało. Prawda li to, czy ktoś ze mnie okrutnie zakpił? Wie ktoś coś więcej?
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 10:42 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Ciekawski. wink.gif

ile wspólnego może mieć człowiek z wielorybem?

Wiele...

lub prawie nic. lol.gif

a na poważnie...

Richard Melville Hall swój pseudonim otrzymał na cześć swojego przodka, autora sławnej powieści pt. „Moby Dick”, Hermana Melville’a.
Choć wiele osób o tym wspomina, on stara się bagatelizować ten fakt: „To intrygujący szczegół mojego życia, ale ja o nim nie myślę. Meville’a postrzegam wyłącznie jako dziwnego starca z brodą.”

a Moby Duck’a znasz? wink.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 21:42 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




little_wild_girl :
Richard Melville Hall swój pseudonim otrzymał na cześć swojego przodka, autora sławnej powieści pt. „Moby Dick”, Hermana Melville’a.


Czyli jednak! Nie zakpiono sobie ze mnie. Dzięki, Little! :)

Cytat:
a Moby Duck’a znasz? wink.gif


Nie, nie wiem o co chodzi. Opowiesz mi o nim?
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 21:52 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Oj jutro, synku. wink.gif
  
Re: <little_wild_girl> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Środa, 31 Sierpnia 2005, 22:04 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Dobrze, Mamusiu! lol.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Czwartek, 01 Września 2005, 16:25 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Chciałeś bajki, oto bajka. cool.gif

Moby Duck

Oczy: czarne

Włosy: brak, posiada białe pióra

Gatunek: kaczka

Zawód: marynarz statku wielorybniczego

Stan cywilny: kawaler

Miejsce działań: Siedem Mórz

Historia: Moby Duck jest marynarzem przemierzającym Siedem Mórz wraz ze swym najlepszym przyjacielem Porpy’m i kumplem z pokładu Dim’em Witty’m. Pomimo, iż z zawodu jest łowcą wielorybów, jeszcze nigdy nie miał okazji upolować żadnego, za to wiele razy przyczynił się do uratowania tych zwierząt.
W jego przygodach biorą również udział takie postacie jak Wujek Scrooge i Gyro Gearloose.

Scenariusz: Disney

Kąpany: Disney, Gold Key

Po raz pierwszy ta postać pojawiła się w: Donald Duck (vol. 1) # 112 (1967)

Twórca(y): Vic Lockman

Siakieś informacje oprócz: Moby Duck to skojarzenie od imienia tytułowego bohatera powieści Hermana Malville’a pt. „Moby Dick”. Oprócz tego, że ta postać pojawiła się w takich kreskówkach jak „Donald Duck” i „Walt Disney Showcase”, występowała również w swojej własnej serii wyprodukowanej przez studio Gold Key emitowanej w latach 1967 – 1970.
W bloku kreskówek „The Wonderful World of Disney” można ją było zobaczyć w odcinku 365 pt. „Pacifically Peeking” (1968). Moby’emu głosu użyczył Paul Frees.

weirdspace.dk
  
Re: <little_wild_girl> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Czwartek, 01 Września 2005, 17:42 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Berger
Sentinel
 
Użytkownik #223
Posty: 5725


[ Osobista Galeria ]




Taki ekologiczny bohater bajkowy. :)
  
Re: <Berger> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Poniedziałek, 05 Września 2005, 09:41 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




O takim Moby’m pewnie też nie słyszałeś. wink.gif biggrin.gif lol.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Niedziela, 02 Października 2005, 16:55 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Pimponik
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #5227
Posty: 77


[ Osobista Galeria ]




Jak to się mówi logika niektórych ludzi zawsze doprowadzi ich do kanalizacji i nic na to nie poradzimy.
  
Re: <Pimponik> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Poniedziałek, 17 Października 2005, 11:17 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
&
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #5239
Posty: 50


[ Osobista Galeria ]




Kiedy bylam mala snilo mi sie ze ten bialy potwor mnie polknal. eusa_sick.gif
  
Re: <&> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Poniedziałek, 17 Października 2005, 12:33 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Pimponik
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #5227
Posty: 77


[ Osobista Galeria ]




Ale wypluł ostatecznie jak widzimy, na szczęście. wink.gif wink.gif wink.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Sobota, 05 Listopada 2005, 17:23 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




Wypluł powiadasz. cool.gif
  
Re: <little_wild_girl> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Wtorek, 08 Listopada 2005, 11:48 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Pimponik
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #5227
Posty: 77


[ Osobista Galeria ]




No pewnie, że jestem dzientelmenem. wink.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Wtorek, 21 Marca 2006, 23:21 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Pimponik
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #5227
Posty: 77


[ Osobista Galeria ]




Ale milutki artykuł no.

O rybie, co nie jest rybą i śpiewa, choć nie ma czym
Autor: Dorota Kozińska

[...] dlatego wieloryb nie posiada głosu, chyba żebyście go znieważyli twierdząc, iż kiedy tak dziwnie bulgocze, to mówi przez nos. Ale też co ma wieloryb do powiedzenia? Rzadko kiedy znałem jakąś istotę głęboką, która by miała coś do powiedzenia temu światu, chyba że była zmuszona bełkotać cokolwiek bądź, aby zarobić na chleb.

Herman Melville „Moby Dick ” (tłum. Bronisław Zieliński)

Ten numer, drogi Czytelniku, bierzesz do rąk tuż przed Gwiazdką, spodziewasz się więc prezentów. A ponieważ pisząca te słowa jest osobą dość przewrotną, ofiaruje Czytelnikowi pod choinkę opowieść o zwierzęciu, które uchodziło niegdyś za rybę i jako takie teoretycznie mogło zagościć na stole wigilijnym. Wieloryb – bo o nim mowa – rybą wszakże nie jest. Mało tego: z ewolucyjnego punktu widzenia jest zwierzęciem parzystokopytnym (w co już doprawdy trudno uwierzyć), na dodatek obdarzonym zdolnością wydawania uwodzicielskich dźwięków, komponowania ich w długie pieśni i wspólnego kształtowania repertuaru, który zmienia się z sezonu na sezon – szybciej niż mody w kapryśnym światku muzyki współczesnej.

Dziś nawet dziecko zdaje sobie sprawę, że walenie (Cetacea) to rząd ssaków liczący około 80 gatunków zwierząt wodnych, zgrupowanych w dwóch podrzędach, zębowców i fiszbinowców. Te pierwsze reprezentuje między innymi kaszalot (unieśmiertelniony w literaturze przez Melville’a, który kazał Ahabowi uganiać się za albinotycznym Moby Dickiem) oraz poczciwe delfiny, z ich największym przedstawicielem, nieco mniej poczciwym miecznikiem, zwanym dziś orką, a w języku angielskim określanym jako killer whale (o czym niżej). Spośród fiszbinowców na największe zainteresowanie melomanów zasługuje humbak, czyli długopłetwiec, blisko 20-metrowy wieloryb, któremu w średniowieczu zdarzało się wpływać nawet do Bałtyku. Obecnie liczebność tego gatunku nie przekracza 10000 sztuk w skali globu, i chyba jedyne, co go może uratować, to niepospolite uzdolnienia muzyczne, doceniane nie tylko przez badaczy, ale też autorów relaksujących składanek płytowych spod znaku New Age oraz kompozytorów całkiem poważnych.

Walenie „wróciły” do morza mniej więcej 50 milionów lat temu. Ówczesne Morze Tetydy rozpościerało się w miejscu dzisiejszych Indii i Pakistanu, a zasiedlające je ziemnowodne olbrzymy miały uszy wyposażone w szereg udogodnień anatomicznych, umożliwiających im słyszenie zarówno w głębi, jak nad powierzchnią toni. Osiągnięcia biologii molekularnej pozwoliły ustalić pokrewieństwa między kopalnymi przodkami waleni a żyjącymi do dziś zwierzętami kopytnymi – z dość zadziwiającym skutkiem. Otóż miejsce wkomponowania określonych retrowirusów w łańcuch DNA Cetacea sugeruje, by wkleić do albumu rodzinnego wielorybów także zdjęcia hipopotamów, jeleni i... żyraf. Najbliżej waleniom do hipopotamów, które podobnie jak one karmią młode pod wodą, nie pocą się i mają jądra ukryte wewnątrz ciała.

„Pewnym jest jednak, że kaszalot nie posiada właściwych narządów powonienia. Ale i na cóż mu one? W morzu nie ma róż ani fiołków, ani wody kolońskiej.” – stwierdził półtora wieku temu Melville. I poniekąd miał rację. Podstawowym zmysłem waleni jest słuch. Zębowce mają zdolność wydawania ultradźwięków i posługują się echolokacją, która pozwala im wytropić zdobycz, ocenić głębokość i kierunek, a także porozumieć się z innymi osobnikami. Dźwięki wytwarzane podczas wydmuchiwania powietrza przez nozdrza skupiają się w tak zwanym melonie, zbiorniku tłuszczowym na czole, pełniącym rolę swoistej soczewki akustycznej. U kaszalota melon może pomieścić nawet 5 ton tłuszczu, cenionego niegdyś na wagę złota olbrotu, o którym Melville pisał z czcią niemal nabożną. Nawiasem mówiąc, przedstawiony przezeń obraz najpiękniejszej śmierci wielorybnika, tonącego w jamie olbrotowej kaszalota, śnił mi się w dzieciństwie po nocach. Wróćmy jednak do echolokacji. Odbite dźwięki trafiają do ucha środkowego, dzięki czemu w mózgu zębowca powstaje dokładna mapa otoczenia. Ogromna liczba komórek mózgowych umożliwia waleniom błyskawiczną analizę materiału akustycznego. Prócz tonów służących echolokacji zębowce potrafią emitować najrozmaitsze piski, gwizdy i klekoty, podobno naśladują też dźwięki wydawane przez ludzi. Cały ten repertuar przywodzi na myśl zasoby Studia Eksperymentalnego PR – brzmi nieludzko, a nawet „niezwierzęco”, układając się w ciągi mechanicznych zgrzytów, z rzadka kontrapunktowanych ćwierkaniem. Takiej na przykład orce pozwala jednak zlokalizować znacznie większą od niej zdobycz, choćby młodego humbaka, skrzyknąć stadko zwinnych myśliwych i otoczyć ofiarę.

Dochodzimy w tym miejscu do angielskiej nazwy orki, killer whale, która wynikła z pewnego nieporozumienia językowego. Jak już wspomniałam, orka jest delfinem, skąd więc „waleń-zabójca”? (Whale to wyraz dwuznaczny – określa przede wszystkim wieloryba, ale w szerszym rozumieniu także dowolnego przedstawiciela rzędu Cetacea.) Otóż z przestawienia kolejności wyrazów: powinno być whale killer, czyli „zabójca wielorybów”, bo ofiarą orek padają także humbaki i płetwale karłowate, a nawet królowie morskich przestworzy, największe na świecie płetwale błękitne (dodajmy gwoli uczciwości, że odpowiednio niewyrośnięte). Świadczy to doskonale o orkowych zdolnościach echolokacyjnych, zabójczej broni w świecie wodnych drapieżników, zachęca jednak zarazem do studiów nad dźwiękami emitowanymi przez wieloryby „prawdziwe”, czyli fiszbinowce, wśród których najwspanialszym muzykiem jest właśnie humbak. A w przypadku fiszbinowców sprawa jest daleko bardziej skomplikowana. One też, podobnie jak zębowce, nie mają krtani i więzadeł głosowych, a śpiewają uwodzicielsko niczym Syreny z Homera. Zwłaszcza humbaki. Pionierem badań akustycznych w dziedzinie cetologii był Roger Payne, który w latach 60. rozpoczął żmudne nagrywanie dźwięków wydawanych przez humbaki. Dziś już wiadomo, że „głos” mają i samce, i samice, ale tylko panowie potrafią składać tony w długie „pieśni”, natężeniem dźwięku dorównujące hukowi startującego odrzutowca, różnorodnością zaś bijące na głowę dokonania najtęższych mistrzów muzyki wokalnej. Z braku więzadeł głosowych źródłem dźwięku są najprawdopodobniej mięśnie, zastawki i komory akustyczne w obrębie układu oddechowego - ciekawe tylko, co dzieje się z rezonującym wewnątrz wieloryba powietrzem, skoro olbrzym, snując pieśń, nie oddycha i nie otwiera pyska?

Następna zagadka: humbaki śpiewają tylko w okresie godowym, nie wiadomo jednak, czy ich pieśń ma zwabić partnerkę, odstraszyć rywala, czy wręcz przeciwnie – zwabić konkurenta, by położyć go na obydwie łopatki (płetwy?) wyższością talentu muzycznego, predestynującego samca do pokrycia większej liczby samic. Jakby tego było mało, pieśń humbaka to nieustanny work in progress. Z początkiem sezonu wszystkie samce w danym akwenie snują mniej więcej tę samą melodię. Następnie wzbogacają ją o nowe tematy, tworząc skomplikowane struktury rytmiczne i melodyczne, podchwytywane z zapałem przez kolejnych śpiewaków. W lecie humbaki migrują na Północ i zajmują się przede wszystkim gromadzeniem rezerw tłuszczowych na kolejne amory. Cisza w morskim eterze trwa około pół roku, po czym samce rozpoczynają warsztaty kompozytorskie od nowa, pracując tym razem nad pieśnią, która zyskała ostateczny kształt pod koniec poprzedniego sezonu rozrodczego. Skutek? Po dziesięciu latach pojedynczy humbak, krążący – powiedzmy – między Alaską a Hawajami, zanosi pieśń tak odległą od pierwowzoru, jak śpiewy plemienne Pigmejów od arii Zerbinetty z Ariadny na Naksos.

Ostatnie dni spędziłam w Internecie, zmuszając mój wysłużony komputer do ściągania plików dźwiękowych z nagraniami pieśni humbaków. Warto było. Człowiek z natury rzeczy mierzy świat swoją miarą i lubi antropomorfizować zwierzęta. Humbak go nie zawiedzie - prócz odgłosów przypominających zew godowy wszelkich żywych istot na Ziemi, od ptaków po najwyżej rozwinięte ssaki, snuje bowiem wokalizy w dowolnej tessyturze, nie przejmując się brakiem oddechu (bo ma go w nadmiarze lub nie potrzebuje go wcale, nie wiadomo). Raz to przypomina mikrotonowe eksperymenty Scelsiego, raz tybetańskie śpiewy mantryczne, raz improwizującą trąbkę Milesa Davisa. Skojarzenia można wyliczać bez końca, coraz bardziej ubolewając nad brakiem inwencji u zwyczajnych, „ludzkich” kompozytorów.

„Czym jest sama ta wielka kula ziemska, jeżeli nie Rybą Wolną? A czymże ty jesteś, człowieku, jeśli nie Rybą Wolną i Rybą Przytrzymaną zarazem?” Po szczegóły odsyłam do rozdziału LXXXIX Moby Dicka.

PS dla zainteresowanych:

Michał Przybysz organizuje wyprawy przyrodnicze do północnej Skandynawii, połączone z obserwacjami orek i wielorybów. Szczegóły na stronie www.horyzonty.pl

26 stycznia 2006

Źródło
  
Re: <Pimponik> Moby a Moby Dick
PostWysłano: Środa, 12 Kwietnia 2006, 15:06 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
&
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #5239
Posty: 50


[ Osobista Galeria ]




Wielkie dzieki za artykul o wielorybach, moja wada jest to, ze wciaz wiem za malo, a zaleta - ze wiem coraz wiecej, o. wink.gif
  
Re: Moby a Moby Dick
PostWysłano: Sobota, 17 Maj 2008, 13:19 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
little_wild_girl
Nałogowy uczestnik vip
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #187
Posty: 2741


[ Osobista Galeria ]




www.wpmobi.pl
  
Moby a Moby Dick
Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> Moby

Strona 1 z 1  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
przeprowadzki warszawa
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010