Wysłano: Wtorek, 23 Września 2003, 19:49 |
|
|
|
Nikt się dotąd nie odważył, więc ja zapytam. Co sądzicie, aby w tym wątku prezentować własne próbki poezji i prozy? Pamiętając, of course, że to tylko zabawa, a Mickiewicz się rodzi raz na 200 lat.
Sam, rzecz jasna, dorzucę co nieco od siebie, o ile oczywiście uznacie, że takowy wątek ma sens. Wiem, że Marek D. dłubał jakieś opowiadanko...
Ale na początek mój młodzieńczy utworek, poświęcony Leonowi Petrażyckiemu, twórcy psychologizmu prawniczego. Według tego nurtu, oczywiście upraszczając, wszelkie bariery są w nas:
,,Miecz"
Łeb trzymasz zwieszony
Pokorny, skulony
Nad tobą miecz
Miecz wciąż cię płazuje
Zaczepia, katuje
Natrząsa się
Ty pochyl łeb kornie
Podziękuj mu dwornie
Za pański gest...
Lub podnieś łeb butnie
A miecz go nie utnie
Zapewniam cię
Nie było go nigdy
Naprawdę przenigdy
To straszył sen
Nie było go nigdy
Naprawdę przenigdy
To był twój cień. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 08:49 |
|
|
|
Jestem za a nawet przeciw:-)
Podziwiam za odwagę i za dobry początek.
A teraz (chociaż wiem, że Mickiewicz sporadycznie na świecie się pojawia), jeżeli mogę kilka słów, chociaż nie jestem humanistą i moje słowa wynikają tylko z moich wewnętrznych odczuć, a nie z jakiegokolwiek profesjonalizmu:
,,Miecz"
Łeb trzymasz zwieszony
Pokorny, skulony
Nad tobą miecz
Miecz wciąż cię płazuje
"płazuje" to słowo mnie wyraźnie drażni, chociaż rozumiem, że starałeś sie trzymać się rymów
Zaczepia, katuje
Natrząsa się
Ty pochyl łeb kornie
Podziękuj mu dwornie
Za pański gest...
Lub podnieś łeb butnie
A miecz go nie utnie
Zapewniam cię
Nie było go nigdy
Naprawdę przenigdy
To straszył sen
Nie było go nigdy
Naprawdę przenigdy
To był twój cień.
Ogolnie podoba mi się, trzymasz jakiś rytm (aż chce się go zanucić) a to niełatwa sztuka.
A co do opowiadania MarkaD. to nie powiem, ubawiłam się szczerze Twoją propozycją, bo jeżeli masz na myśli to opowiadanie, które miałam okazję czytać, to... No ogólnie rzecz biorąc mogą z tym być kłopoty. Zresztą może to jakoś Wujaszek wytłumaczy, jest bardziej w temacie . |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Pozioma> Własne próby |
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 10:03 |
|
|
|
Dzięki za życzliwą recenzję! Rytmu się trzymam chyba dlatego, że pierwotnie usiłowalem pisać teksty rockowe. ;)
A ,,płazować" to może czasownik dość archaiczny. Oznacza uderzanie bronią białą płazem, czyli stroną szerszą niż ostrze. chodzi o to, by nie zranić, ani nie zabić, lecz zadać ból, czasem może bardziej ból psychiczny niż fizyczny. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Własne próby |
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 10:04 |
|
|
|
Aha, o opowiadanku Marka słyszałem, że pieprzne. Ale rad bym się sam przekonać :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Własne próby |
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 17:05 |
|
|
|
Widzę, że nie mam, niestety, jak na razie naśladowców, więc tytułem zachęty dorzucę jeszcze fraszkę. Tytuł nie ma nic wspólnego z popularnym programem w TV; utworek pochodzi z głębokich lat 80.
,,Idol"
Ulepiły go mass-media
Był pupilkiem wielkich mas
Po beztroskim panowaniu
Jak iskierka nagle zgasł. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Własne próby |
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 17:23 |
|
|
|
Znaczy się co? To mogę tu wrzucić "Łowcę", czyli moją próbkę prozy wiecznie niedokończonej?? Tylko oczywiście jak depel ruszy, bo tam kurde jest jedyny oryginał tekstu w postaci elektronicznej |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 24 Września 2003, 22:45 |
|
|
|
Marek D. : |
Znaczy się co? To mogę tu wrzucić "Łowcę", czyli moją próbkę prozy wiecznie niedokończonej?? Tylko oczywiście jak depel ruszy, bo tam kurde jest jedyny oryginał tekstu w postaci elektronicznej |
Krótko i po męsku, z przykrością stwierdzam, że po konsultacjach uznaliśmy, że kącik HARD COROWY będzie jednak odpowiedniejszy.
Zaś co do tego "jedynego" to się mylisz |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 07:30 |
|
|
|
dlaczego nie >?!
Peace On Earth
To już jest koniec ! Wszystko skończone !
Twoja ukochana przestaje się odzywać do ciebie , kłótnia nabiera wymiaru.
Przestajesz kochać ! Kochasz nienawidzić .
Wszystko co było piękne staje się smutne . Nic już nie ma sensu.
Porażka przeraża się w wojnę , wojnę uczuć .
Pędzisz na wojnę swojego życia .
Chwilami zwyciężasz , jednak choćbyś się starał z całych sił, całego serca i tak już nic nie zdziałasz.
Wszystko jest z góry przesądzony.
Przestajesz biec , wojna nie ma sensu . Czy warto żyć w niezgodzie .
W końcu kiedyś trzeba się pogodzić i zacząć nowe życie !
Nie warto palić za sobą mostów, bo może kiedyś wrócisz !
PEACE ON EARTH |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 08:18 |
|
|
|
Berger : |
A ,,płazować" to może czasownik dość archaiczny. Oznacza uderzanie bronią białą płazem, czyli stroną szerszą niż ostrze. chodzi o to, by nie zranić, ani nie zabić, lecz zadać ból, czasem może bardziej ból psychiczny niż fizyczny. |
Pięknie dziękuję za wyjaśnienie. Ileż to się rzeczy człowiek musi jeszcze uczyć:-). Teraz kiedy wciągnęłam to słowo do mojego słownika, to wszystko jest ok. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Pozioma> Własne próby |
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 11:59 |
|
|
|
Pamiętacie modę na limeryki? W 2000 r. poznałem w Egipcie Izę, sympatyczną dziennikarkę ,,Voyage" [wym. woajaż]. Napisałem jej wtedy taki wierszyk:
Pewien kairski tramwajarz
Pasjami czytał ,,Voyage"
Gdy zjeżdżał na pętlę do Gizy
Słał maile miłosne do Izy.
Dostałem wtedy następująca ripostę:
A Iza twarda jak skała
Na maile nie odpowiadała
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 20:56 |
|
|
|
Berger : |
Pewien kairski tramwajarz
Pasjami czytał ,,Voyage"
Gdy zjeżdżał na pętlę do Gizy
Słał maile miłosne do Izy.
A Iza twarda jak skała
Na maile nie odpowiadała
|
Bo w Gizie komputera nie miała
I tak się miła znajomość urwała |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 21:08 |
|
|
|
Ale skoro wyciągamy twórczość "chmurną i durną" zajrzałam i ja do pożółkłych zeszytów
klatka
twarze
slowa
wytresowane zwierzę
zastraszone
wykonujące rozkazy
hodowców dusz
marzenia o wolności
o słońcu
o szczęściu
obłęd
panika
rozpacz
strach
miłość
radość
nadzieja
chaos....
...
...
...
I ta ręka między prętami
Głaszcząca zbolałą głowę
Ręka przyjaciela
Z sąsiedniej klatki
05.01.1991
P.S. Ja chyba byłam trudnym dzieckiem |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 22:29 |
|
|
|
Berger : |
Pewien kairski tramwajarz
Pasjami czytał ,,Voyage"
Gdy zjeżdżał na pętlę do Gizy
Słał maile miłosne do Izy.
|
Ja, jako "szkolony", poniekąd, humanista, muszę zwrócić Ci Acan uwagę, że limeryki rządzą się pewnymi regułami.
To znaczy:
-koniecznie pięć wersów
-układ rymów "aabba"
Ergo:
W twoim tworze brakuje jednego wersu, który mógłby na przykład brzmieć:
"Bo taki był z niego kawalarz"
Ale to tylko sugestia |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Pozioma> Własne próby |
|
|
Wysłano: Czwartek, 25 Września 2003, 22:33 |
|
|
|
Mając na uwadze Twój starczy wiek, zeszyty muszą być faktycznie pożółkłe.
Ale skąd innąd wiedząc ile miałaś wtedy lat... jestem wstrząśnięty. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 26 Września 2003, 08:03 |
|
|
|
Wujek Zed : |
Ja, jako "szkolony", poniekąd, humanista, muszę zwrócić Ci Acan uwagę, że limeryki rządzą się pewnymi regułami.
To znaczy:
-koniecznie pięć wersów
-układ rymów "aabba"
|
Ma Wujaszek rację, na potwierdzenie gorąco polecam: http://chimeryd.webpark.pl/ |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 26 Września 2003, 08:48 |
|
|
|
Wujek Zed : |
Mając na uwadze Twój starczy wiek, zeszyty muszą być faktycznie pożółkłe. |
No kochany, kiedy się znamy, to się znamy - dokumenty poproszę.
Pomijając już nawet fakt, że w dobrym towarzystwie o wieku kobiet się nie rozmawia, to chciałabym nadmienić, że ja nawet jeszcze do życia nie dorosłam. A starość to dojrzałość, mądrość i powaga.
A ta zmarszczka:-) - to przecież radosna.
przepraszam / Wujek Zed
Ależ proszę, drobiazg |
|
Ostatnio zmieniony przez Pozioma dnia Piątek, 26 Września 2003, 21:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 26 Września 2003, 11:20 |
|
|
|
Wujek Zed : |
Berger : |
Pewien kairski tramwajarz
Pasjami czytał ,,Voyage"
Gdy zjeżdżał na pętlę do Gizy
Słał maile miłosne do Izy.
|
muszę zwrócić Ci Acan uwagę, że limeryki rządzą się pewnymi regułami.
To znaczy:
-koniecznie pięć wersów
-układ rymów "aabba" |
Wiem, wiem. Dlatego napisałem ,,wierszyk". Ale inspirowany modą na limeryki
Aha, Poziomka, jestem pod wrażeniem! |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Własne próby |
|
|
Wysłano: Środa, 01 Października 2003, 13:52 |
|
|
|
Ciekaw jestem, czy w pisaniu inspirowała Was kiedyś polityka. Dla mnie ważnym dniem było ogłoszenie niepodległości przez Litwę. Bolało mnie, że politycy mniejszości polskiej opowiedzieli się w większości za Sowietami. Szczytnym wyjątkiem był polski poseł do Sejmasu Czesław Okińczyc. W marcu 1990 r. wyszedł spod mojej ręki wiersz:
Dzień niepodległości
,,Rzekł Landsbergis poruszony
Tutaj zawsze była Litwa
Od tej pory bez Iljicza
Widać posłów podnieconych
Słychać serc szczęśliwych bicia
A Okińczyc zamyślony
Szepce wersy z Mickiewicza."
No, a potem wjechały sowieckie czołgi... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> Własne próby |
|
|
Wysłano: Piątek, 03 Października 2003, 14:52 |
|
|
|
Ech, widzę, że wątek nie znalazł uznania.
Ale spróbuję jeszcze raz. Na przełomie czasów licealnych i studenckich, czyli w czasie młodości chmurnej i durnej, byłem człekiem dość ponurym i nieustannie zdołowanym. Smutki swe zaś na papier przelewałem:
Krajobraz życia mego
W krajobrazie mego życia
Więcej dolin niż wierzchołków
W krajobrazie mego życia
Nie brakuje też przepaści
W krajobrazie mego życia
Coraz szybciej niżej schodzę
Ogromna, ogromna dolina
Ogromna, mroczna dolina
I tym optymistycznym akcentem życzę Państwu miłego weekendu! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 03 Października 2003, 23:02 |
|
|
|
Padła na piach, jej włosy za ramiona zjednały się z otoczeniem. Kurczliwe pląsy ciała sugerują, że jest w stanie silnych emocji. Czy to płacz? Po chwili podniosła głowę, jej oczy nabrały blasku od łez, ale są to łzy szcześcia, radości, smiechu.
W zarzucającym pojeździe obdarowała mnie tym cudownym spojrzeniem, pięknie wpatrzone w moje oczy jej oczy, delikatne mrugnięcie i ten ledwo widoczny uśmiech - czas sie zatrzymał. Jedna jedyna myśl zdążyła wtargnąć w jego głowe: jestem z aniołem, dla takich chwil gotów zabić. Zegar ruszył, nagle odwróciła wzrok do dołu na lewo i jakby posmutniała.
W głowie im szumi, nie od alkoholu, to morze wzbija niewielkie fale o brzeg. Motyle na wodzie tańczą, mieniąc się przy tym wielobarwnie. Stali nie wydając słowa, wpatrzeni w te akrobacje. Ich myśli skupiły się na tym. Czas nagli. |
|
|
|
|
|
|
|
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|