Wysłano: Sobota, 18 Czerwca 2005, 15:43 |
|
|
|
Alkoholik
Razem ze mną osób parę
Które się poddały
Z nałogiem przegrały
Wenflon w żyle
Kroplówka leci
Za nimi w domu matka
W domu płaczą dzieci
Taki to los jest alkoholika
Leczy cię Kobierzyn
Lub inna klinika
Niektórzy żywot
Oni kończą tu swój
Byle ten koniec
On nie był mój
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam?
A czy
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam?
Długie korytarze
Osiem łóżek w Sali
Przygnębienie w oczach
Ludzi mi nieznanych
Nikt nie zasłużył na taki los
Rodzina odeszła
To za duży cios
Załamanie nadeszło nie oczekiwanie
Terapia lekarze w mojej głowie zamęt
Zgubiłem sens życia
Na chwile go znalazłem
Dotknąłem dna i poleciałem…
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam?
A czy
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam?
Teraz już nie
Już nie jest tak samo
Przepraszam Cię Tato
Przepraszam Cię Mamo
Ze jakoś tak wyszło
Ze tak się stało
24 lata w koszmarze przeleciało
W moim koszmarze ja jestem sam
I głośno pukam do piekła bram…..
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam?
A czy
Świat na trzeźwo czy jest do przyjęcia
Czy to, co widzisz
Czy to Cię przygnębia?
Czy dasz sobie rade z tym wszystkim sam? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 18 Czerwca 2005, 15:44 |
|
|
|
Pacan
Druga w nocy
Nagły spadek mocy
Do domu wracam
A w mojej ręce pacan
Zniszczony życiem
I w tym miejscu gniciem
Co noc myślami daleko stad uciekam
Czekam, czekam na lepsze dni czekam
Dalej w drogę jaram pacana
Kierunek Nowa Huta, ja wracam
Patrząc na ludzi zmęczone twarze
Dojechanych prze system
Mających dość wrażeń
A czas ucieka
A ten czas mija
Wystarczy parę minut
I ta jedna krótka chwila…
Do przodu idę żeby w tyle nie zostać
Nie dać się zaskoczyć
Wymaganiom sprostać
Nie jest lekko, jest ciężko
Legalizacja to sprawy sedno
Sednem jest legalizacja
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Niefarty dziwne akcje
Ciągłe kombinacje
Tak było i jest
Odkąd pamiętam
Idę z moim bratem
Nasza droga jest kręta
Mety nie widać, bo dym ja przysłania
Chuj na to kładę skręćmy pacana
Ściągam dwa buchy wykonuje ruchy
Czasem cos się uda, lecz przeważnie jest do dupy
Wtedy bez humoru czuje się jak struty
Szukam i szukam drogi na skróty
Kolejną chmurę wiatr szybko rozwiewa
To nocny spacer to jest nocna najeba
Spadłem ze schodów, co prowadzą do nieba
Jestem elementem tego pokolenia
Gdy mówimy prawdę udajecie ze nas nie ma
Kiedy, no kiedy, no kiedy tu się coś pozmienia?
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Jarasz jointy
Zajaraj je z nami
Jesteśmy tylko ludźmi nie zwierzętami
Mamy swe zasady, których się trzymamy
W nie swoje sprawy się nie wpierdalamy
Razem z moim bratem już nie popijamy
Bo wypiliśmy za wszystkich tych, których znamy
Szacunek dla was, was pozdrawiamy
My wolimy jarać, my jaramy pacany
Hej ręce w górę i jednym chórem
Jednym chórem i ręce w górę
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan
Wracam a w ręce mej pacan
Ja wracam
Wracam a w ręce mej pali się pacan |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 18 Czerwca 2005, 15:46 |
|
|
|
Po co Ja się męczę ?
Tak czasem jest, że sił jest już kres
A życie podłe jest jak POLICYJNY PIES
Zapierdalasz jak wół żeby mieć z tego chuj
Bo pół i ta nasze Państwo Ci zabiera a
Prócz tego, że zabiera od siebie Ci nic nie da
Po jednej bogactwo a po drugiej stronie bieda
Która Cię dobija większość Z nas dotyka
Po pewnym czasie siada ludzka psychika
Wartość społeczna i moralność upada pada deszcz
Ludzkich łez Ja tu żyje i Ty też niedosyt stres w
Polskiej rodzinie
Przez WAS to przez WAS Rządowe świnie
W wiadomościach mówią brednie w
Żywe oczy kłamią dranie bezrobocie ponoć
Spada wszystko pięknie się układa a naprawdę
Syf dzień jak syzyfowa praca, choć na pułkach
W sklepach dużo na nic nie stać MNIE POLAKA
PO CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
Patrząc na to,to mnie rozpierdala co chwile
Coś nie tak, co chwile jakiś dramat jak granat
Rozrywa mnie afera za aferą wszyscy to
Widzą, ale zrobić się nic nie da nic tylko wyć
Że tu nam dane być gdzie nie pewność jest
Jutra codzienność jest okrutna chamstwo w
Rządzie wczepione pazurami ryj do koryta dupę
Wcisnąć w ciepły fotel chuj w hołdzie składam
Rządowej głupocie a ty główkuj by nie stoczyć
Się na dno a ty myśl jak przez ten labirynt iść
Żeby nie dać się kiwać nie dać się zbywać
PO CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
PO CO
PO CO JA SIĘ MECZE
PO CO
PO CO JA SIĘ DRECZE
PO CO
POC JA SIĘ MECZE
POPOPOCO
Tu nie jeden raz ktoś powiedział pas tak
Tak Wielu z nas codziennie męczy się
A oni nam wmawiają spokojnie nie jest źle
Nie daj się omamić, sam wiesz jak jest
A tu wal na wale wlałem popędza
Co z tego ze tak jest, co z tego ze jest nędza
Co z tego ze ludzie jak te woły charuja?
Męczą się łudzą i od nowa próbują
A tam u góry te pajace balują
Stwarzają pozory udają ze pracują
Spotkania bankiety to za nasze monety
Dość zabawy chamy wstrętne baby
Za dużo wody i za dużo mocnej kawy
Wszystkiego za dużo a za mało prawdy
Jest nam potrzebna druga Argentyna
. PO, CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ MĘCZE POPOPOPOCO
PO CO JA SIĘ DRĘCZE POPOPOPOCO
PO CO
PO CO JA SIĘ MECZE
PO CO
PO CO JA SIĘ DRECZE
PO CO
POC JA SIĘ MECZE
POPOPOCO
PO CO
PO CO JA SIĘ MECZE
PO CO
PO CO JA SIĘ DRECZE
PO CO
POC JA SIĘ MECZE
POPOPOCO |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Sobota, 18 Czerwca 2005, 15:52 |
|
|
|
kochanek barmanki
1)Promienie słońca chmury przebiły i w ludzkiej postaci się objawiły
W najbardziej nieoczekiwanym momencie
Na krętym życiowym zakręcie Wszystko zaczęło mieć znowu sens Oglądnął w telewizji piłkarski mecz Ref.Kochanek barmanki co wódkę pil Nie z kieliszka lecz ze szklanki Opuchnięta twarz i złamany nos Niejeden w zyciu przerobiony sztos
2)Za rączkę po miesicie sie prowadzali Zaułki ciemne ,nastroje zmienne Nieprzespane noce często sie zdarzały Dynamiczne życie i powroty o świcie Najlepsze w jego zyciu byly to chwile Szczęście zlapal- i tyle Ref. Kochanek....... 3)Wyjechać musiała, on czekał na nia wciąż Wysłała mu list -czas rozstać sie dziś Zburzony świat, namiętności rozgrzane Dojrzała w nim myśl dopiero nad ranem Czarna z żałoby rzeki ton Zabrała marzenia na szczęśliwy dom Ref.Kochanek.... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 18 Czerwca 2005, 15:59 |
|
|
|
SZELMA
Ja kiedyś studio miałem
A w nim tatuowałem
Teraz już nie te czasy
Marycha no i kwasy
Pozostawiły ślad
Posiadam parę wad
To właśnie wózek mój
A w wózku puszek w chuj
To człowiek o dwóch brodach
Który coś tatuował
Za wzorek wziąść dziś stówkę
I w ręce mieć gotówkę
Wjechał browar i pacany
Cały Szelma roześmiany
Wokół kumple ostra bania
Już na dzisiaj dość jarania
Może być poprawka jutro
Jeśli przyjdziesz z pół litrówką
To człowiek o dwóch brodach
Który coś tatuował
Muszę w końcu coś zarobić
Muszę studio w górach zrobić
Już po tatrach płynie fala
Że jest nowy król Podhala
Janosik już nie jest modny
Teraz nosi się dwie brody
Padła sprawa i do Krakowa
Chochla od nowa!
To człowiek o dwóch brodach
Który coś tatuował |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 04:41 |
|
|
|
"NIE KAŻDY....."
Nie każdy ten kto pije - alkoholikiem zostaje i wszystko wyprzedaje
Nie każdy ten kto pali - ten od razu ćpunem jest, prosta rzecz.
trawka to nie Hera , a Hera to śmierć, pewna śmierć w mękach śmierć
Widzę ich wszystkich, jak chodzą po ulicach - krzątają się – jak cienie
Oddali by wszystko za ten jeden w żyłę cent, ich słodkie zapomnienie
Nie będziemy mówić Ci – życie swoje zmień – najlepiej od zaraz
Nie będziemy kazać Ci - co masz robić a co nie, sam najlepiej wiesz
Od Ciebie to zależy, czy siłę wałczyć masz Czy z diabłem tańczyć chcesz?
wybór trudna rzecz,
Naprawdę trudna rzecz., naprawdę trudna rzecz - o tak…
Niejedna matka łzy wylała, gdy syn w mękach, wił się jak wąż, majacząc ciągle coś
Niejeden ojciec patrzył, jak córka, schodzi mu na psy, nie mając nic, sprzedając się
Bo w świecie iluzji postanowili żyć, nie martwiąc się o nic
A Hera, a Hera żre od środka, żre jak rak, wystarczy krótki czas,
Bardzo krótki czas, bardzo krótki czas, bardzo krótki czas, bardzo krótki czas
Ja jej - Nie brałem, nie brał jej mój brat ani nikt z nas nie będzie nigdy brał!
Może wódy już wypite, nałóg to paskudna rzecz, bardzo dobrze o tym wiem – nie piję już parę lat
Dzięki Boże grzanie nie zakradło się w nasz świat, świat pełen pokus i wad
Przez ten gąszcz idę wciąż, nie używając igieł, poddając się - temu co da los.
Temu co da los ,temu co da los, temu co da los ,temu co da los, |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 04:56 |
|
|
|
ARTYŚCI Z "PIĘKNEGO PSA"
Jestem artystą z Pięknego Psa
Picie wódki to sztuka jest ma
Miałem zostać sławnym malarzem
Niestety po knajpach tylko łażę
Namalowałem w życiu ze cztery płótna
Kiszka mi wyszła z płócien okrutna
Kiwi najlepszym jest mecenasem
Dlatego często tutaj przyłażę
Artyści – malarze
Artyści - pisarze
Artyści, artyści
Jestem artysta z Pięknego Psa
Pisze wiersze to sztuka jest ma
Szalik na drutach mi mama zrobiła
Wełniany sweter i okulary kupiła
Żebym wyglądał jak rasowy artysta
Światowy człowiek, dusza towarzystwa
Szklankami gorzałe w siebie wlewam
Trując dupę i marszcząc Freda
Artyści – malarze
Artyści - pisarze
Artyści, artyści
Jestem artystą z Pięknego Psa
Kicz i chała to właśnie ja
Dawno minęły świetności dni
Pozostały złudzenia i lat 43
Niezliczone dyskusje przy wódce stoczone
Natchnione idee w głowach wymyślone
Stawiajmy sztalugi! Chwytajmy za pióra!
Niech zyje krakowska alternatywna kultura!
Artyści – malarze
Artyści - pisarze
Artyści, artyści
Podstarzały, napalony lew salonowy
Podstarzała, napalona salonowa dama……..
Artyści – malarze
Artyści - pisarze
Artyści, artyści |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <ziolek wu-hae> teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 14:19 |
|
|
|
sciagnelam sobie 'Szelme'fantastyczna w formie i tresci.Wymowne. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <ziolek wu-hae> teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 14:22 |
|
|
|
sciagnelam sobie 'Szelme'fantastyczna w formie i tresci.Wymowne.Tylko to co wymowne jest slyszalne:) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 14:49 |
|
|
|
Nevada36 : |
sciagnelam sobie 'Szelme'fantastyczna w formie i tresci.Wymowne.Tylko to co wymowne jest slyszalne:) |
to autentyczna historia...a klip skrecili koledzy z grupy filmowej my favourite eye tu jest link http://www.ars.pl/eye/video.html
dzieki za pozdrowienia, pzdr rowniez w imieniu calego zespolu:) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <ziolek wu-hae> teksty zespolu wu-hae |
|
|
Wysłano: Niedziela, 19 Czerwca 2005, 21:01 |
|
|
|
W dobie plastikowych reklam,plastikowych mysli czy tam biustow:)))) autentyzm jest pozadany.Ludzie sa glodni prawdy.Tak mysle. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| POLITYCY OKŁAMUJA NAS(STOŁKI) |
|
|
Wysłano: Piątek, 22 Lipca 2005, 23:53 |
|
|
|
Politycy okłamuja nas!
Kłamia, kłamia, kłamia cały czas!
Wojna o stołki, moi panowie
Czy mieści wam się to w głowie?
Chcecie wysłużyć się szarakami,
by zrobic interes nam nad głowami
Czy wy to zobaczycie?
Myślę - wy z tego kpicie!
Część tego kraju z głodu umiera
Czyja w tym głowa?
Głowa premiera.
Karmicie nas głodowymi racjami
Wy smigacie extra furami
Czas już obciąc głowe tej Hydrze!
Grosza od mnie nie wydrze!
Nie wydrze, nie wydrze!
Nie!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Pora wreszcie coś zmienic w tym kraju
Tacy jak my, głosu nie maja
Głosowanie, głosowanie, głosowanie
Sranie w banie na ekranie!
Wciąż dajecie tym którzy maja
Oni na biednych się nie zrzucaja
Wszystko uchodzi im zawsze płazem
Na ulicy ktoś dostał znowu gazem
Wracał późną pora do domu
tylko dlaczego przeszkadzał i komu?
I komu? I komu? I komu?
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Marsz – przemawia Tow. Oleksy
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
Walka, wciąż walka, wciąż walka podatnika!
WALKA TRWA! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 22 Lipca 2005, 23:55 |
|
|
|
Krzycz, krzycz – wypie…lać!
To czego nie rozumiesz najlepiej rozwalać
Twoja świadomość telewizja kształtuje
A ekran syfem w ciebie pluje
Znów, ktoś dostał w głowę
Spokojnych oddech – uderzenia miarowe
Wrastasz w fotel, mętnieją Ci oczy
Telewizja głupoty do mózgu Ci tłoczy
Plan działania jest tylko jeden
Odrzuć to i wyrzuć z siebie!
Widzę jak kolejny raz pudło to śmieje się
Widzę jak kolejny raz pudło to mówi że…
Halo wóda! Tu kwadrans pijacki!
Ważna stacja rozwija swoje macki
Popijamy, popijamy
Krzyczy koleś do połowy rozebrany
Przekrwione oczy, rozbiegany wzrok
Tak żyjemy już 30-sty rok
Pani Jasia ma wiele to opowiadania
Magazyn Pijacki – nisko się kłania
W – jak wóda telewizja czyni cuda!
Widzę jak kolejny raz pudło to śmieje się
Widzę jak kolejny raz pudło to mówi że…
Uwaga, Na tropie, Rutkowski, Nie do wiary
Po takich programach śnią się nocne koszmary
Klan, Na Wspólnej, na dojebę plebania
To tajemnica Baru – telewizyjny maniak! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 23 Lipca 2005, 00:22 |
|
|
|
Zagubione pokolenie w labiryncie codzienności
Brak zrozumienia, chorej społeczności
Epidemia strachu – mach po machu
Stoję z boku i to wszystko obserwuję
Z ludźmi, których znam i których szanuję
DONS – pozdrawiam i w śródmieście się oddalam
W nic się nie mieszam bo to jest nie moja sprawa
O tych co mieszają – ja nie zmienię zdania
Tak bywa, nie to miejsce i godzina
W gównie po kolana niefart zbiera swoje żniwo
Tu przerywa się ogniwo, cel uświęca środki
Chcesz czy nie wynik musi być owocny
Ja to zło
Które przyszło tu nie wiadomo skąd
Ja ją mam
Trzymam mocno tak dusze twą
Chcesz to wierz
Twoja sprawa, twoja rzecz
Nie proszę, nie błagam i nie pomagam
Ja to ja – Wu-Hae to mój świat
Raz panuje ład, czasem czasu brak, właśnie tak
Ciągle brac i od życia brać co ci daje
Bawić się jak w karnawale, na papier wylane żale
Zamęt w głowie i odpowiedź
Jakie Zycie - taka spowiedź
Siedem osób tworzy skład, Wu-Hae to mój świat
Trochę dziwny, zakręcony pozytywów pozbawiony
Widok w lustrze odwrócony,
co tam widzisz z drugiej strony?
Z drugiej strony liter pięć
Ciekłe są jak sama rtęć
Ja to zło
Które przyszło tu nie wiadomo skąd
Ja ją mam
Trzymam mocno tak dusze twą
Chcesz to wierz
Twoja sprawa, twoja rzecz
Nie proszę, nie błagam i nie pomagam
Jestem bo żyję i nic nie wiem
Jestem w zasadzie czyimś grzechem
Nie czuje nic - dusza ma chora
Czy uleczenia nadejdzie kiedyś pora?
Ciało me podłe w płomieniach stanie
Nadejdzie czas i rzucisz kamień!
Kamień! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 23 Lipca 2005, 00:56 |
|
|
|
Czy chciałabyś zostać w ciemnym lesie?
Od swojego miasta kilometrów ze dwieście?
Deszcz lałby się z nieba strumieniami,
twoje przerażenie narastało by falami
patrzysz wokół a tu las i deszcz
jak długo, no wiesz potrafiła byś to znieść?
Czy była byś gotowa do następnego kroku?
las w górach straszny jest po zmroku
Wszystkie plany sensu nie mają
Gęsia skórka, włosy dęba ci stają
Godziny i minuty szybko uciekają
Jesteś sama – myślisz o mamo!
Noc las krzaki i drzewa,
powiedz no powiedz jak tu się nie bać?
Noc las krzaki i drzewa,
powiedz no powiedz jak tu się nie bać?
A tu noc, a tu las krzaki i drzewa
Powiedz no powiedz jak tu się nie bać?
On zagrał za ciebie i rzucił kości
Nie miej pretensji, zachowaj złości
Najważniejsze dla ciebie, jest twoje życie
Marzysz o domu cichutko i skrycie
Pragniesz zobaczyć światełko w tunelu
Deszcz rozmywa twoje włoski na żelu
Układałaś je rano, bardzo starannie
Moczyłaś się, ze dwie godziny, siedząc w wannie
Mydliłaś swoje piękne nagie ciało
wszystko to nic! ,dla ciebie za mało
jesteś właśnie w nie lada opresji
kiedyś słyszałaś o depresji
nie słuchałaś tego zbyt dokładnie
wszystkich masz w dupie – wyglądasz ładnie
składnie wcale, nie musisz mówić
masz pieniądze – lecz tu nic nie można kupić
na ulicy się za tobą oglądają
chrząkają, gwizdają i podziwiają
a teraz co, krzaki i drzewa?
Powiedz no powiedz, jak tu się nie bać
Noc las krzaki i drzewa,
powiedz no powiedz jak tu się nie bać?
A tu noc, a tu las krzaki i drzewa
Powiedz no powiedz jak tu się nie bać?
Sytuacje zdaje się być patowa!
Od myślenia zaczyna cię bardzo boleć głowa
Zimno, brr coraz bardziej się nasila
Dalej już nie dojdziesz – jeszcze tylko chwila
I błagalnie patrzysz, patrzysz w stronę Boga!
Teraz w górę patrzysz?, kiedy strach i trwoga?
Przecież nigdy, nigdy w niego nie wierzyłaś
Kiedy miałaś okazje zawsze jemu bluźniłaś!
Zwracasz się do Boga:
To oni mnie skrzywdzili!
Pluli, poniżali, moim życiem się bawili!
W twoim sercu, nic nie ma – dowidzenia! |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 23 Lipca 2005, 02:22 |
|
|
|
Widziałem, widziałem nie ukryjesz przede mną
W twoim domu króluje bieda z nędzą
Chodzą słuchy – na chleb ci brakuje
Ostatnia sukienka na dupsku się pruje
A na sąsiednim osiedlu – bogacze mieszkają,
Nic nie robią a pieniędzmi srają
Ojcowie i matki na nich tyrały
Dzieci ich pracą się nie skalały
Kolesie ze szkoły, błyszczące lakiereczki
Max cwaniaki za dwie stóweczki
Lepiej mieć, takie obuwie
Ja się nie śmieję, ja tylko mówię
Ich szkoły, najlepsze, elitarne
My wyglądamy bardzo marnie
My jesteśmy ludźmi ulicy
Może szybciej trafimy do kostnicy
W rękę dziś kij chyba chwycę
Pójdę wieczorem, z chołotą się policzę…
Pieniądz jest kluczem, lecz nie wszystkie drzwi otwiera
Funkcjonować bez kasy tutaj się nie da
Lepszy byt marzeniem każdego jest człowieka
Kombinować trzeba z głowa inaczej się da
Takie to czasy teraz nastały
Nie da się żyć – nie przeginając pały
Państwo nie otworzy parasola ochronnego
Walczyliśmy za nich! I ch..ja mamy z tego
Jest mi dobrze, czy jest mi źle,
Już sam nie wiem czego ja chcę!
Widziałem, widziałem wychodzisz wieczorami
Nadal spotykasz się z dziwnymi typami
Chodzicie po knajpach, tak mi się zdaje
Po ciemnych kątach ciągniesz im faje
Z nadzianym jest dobrze, z nadzianym jest lepiej
Nadziany najlepiej po dupsku klepie
Cała miękniesz wtedy w pachwinach
Kiedy yappie do ciebie nawija
No cóż, widocznie tak być musi,
jeżeli nie nasi to import z Rusi
Ważny jest pieniądz!
On rządzi światem
Ja nad tobą nie stanę z batem
Twoja to sprawa i ty wybieraj
Wolisz człowieka czy frajera
W rękę dziś kij chyba chwycę
Pojdę wieczorem z chołota się policzę
Pieniądz jest kluczem, lecz nie wszystkie drzwi otwiera
Funkcjonować bez kasy tutaj się nie da
Lepszy byt marzeniem każdego jest człowieka
Kombinować trzeba z głowa inaczej się da
Takie to czasy teraz nastały
Nie da się żyć – nie przeginając pały
Państwo nie otworzy parasola ochronnego
Walczyliśmy za nich! I h..ja mamy z tego
Jest mi dobrze, czy jest mi źle,
Już sam nie wiem czego ja chcę! |
|
|
|
|
|
|
|
Polecam Panią dermatolog w Szczecinie www.medicanova.szczecin.pl Przyjmuje tylko prywatnie na Pomorzanach. Warto bo ma nosa do chorób skóry twarzy.
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|