 Wysłano: Czwartek, 18 Sierpnia 2005, 01:42 |
  |
|
|
|
 |
 |
 |
| Wysłano: Czwartek, 18 Sierpnia 2005, 09:17 |
|
|
|
Do takich wlasnie sytuacji doprowadzaja skrajnosci! Fanem mozna byc, ale nie w wydaniu ekstremalnym, bo wlasnie widzimy do jakich zachowan wowczas "ten fan" moze sie posunac!
Ogolnie zycze temu chlopcu jak najlepiej- posiadanie bowiem w tym wieku kartoteki nie byloby najlepszym startem w dorosle zycie.
Ale, jest bowiem tutaj i ale. Dopuscil on sie przeciez przestepstwa i niezaleznie od tego, jak mu mozemy wspolczuc zrobil rzecz niezgodna z prawem. Nie sadze, ze tak do konca nie wiedzial co robi. Moze nie byl swiadom, jakie konsekwencje bedzie to za soba nioslo, ale faktem jest- popelnil wykroczenie.
Niech sie dzieje wola Nieba, z nia sie zawsze zgadzac trzeba! |
|
|
|
|
|
|
|
| Wysłano: Czwartek, 18 Sierpnia 2005, 18:30 |
|
|
|
kopiuje wpis jednego fana z forum DM:
Śledzę całą sprawę nie jako fan zespołu, tylko jako informatyk i osoba interesująca się nieco problematyką prawa w odeniesieniu do internetu (jako że zdarzało mi się już ganiać włamywaczy zajmujących się faktycznie włamaniami na serwery). Ponieważ nikt nie przybliżył chociażby, jak wygląda sprawa z prawnego punktu widzenia, chciałbym wszystkich nieco uspokoić (przynajmniej jeśli moja wykładnia prawa jest słuszna).
Z tego co rozumiem, zarzut postawiony jest z paragrafu 267 kodeksu karnego:
Art. 267. § 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nie przeznaczoną, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do przewodu służącego do przekazywania informacji lub przełamując elektroniczne, magnetyczne albo inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym.
§ 3. Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1 lub 2 ujawnia innej osobie.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1-3 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Zakłądając, że wersja, którą podał wasz kolega jest prawdziwa (brzmi jak najbardziej wiarygodnie, więc nie widzę powodu, dla którego miałaby nie być), z prawnego punktu widzenia wygląda to następująco:
1) Ściągnięcie pliku z serwera w momencie, kiedy dostęp do pliku można uzyskać nie podając nigdzie danych uwierzytelniających (nazwy użytkownika i/lub hasła) jest zawsze legalne (nie występuje przypadek "przełamania elektronicznego, magnetycznego, lub innego specjalnego jego zabezpieczenia").
2) Jeżeli do ściągnięcia pliku (bez znajomości jego ścieżki) konieczne było zatwierdzenie jakiegoś regulaminu, może nastąpić konflikt z postanowieniami owego regulaminu. Z tego, co słyszałem, żadnych takich wymagań przy ściągnięciu pliku nie było. Nawet jeśli znajdowały się tam jakieś zastrzeżenia, nie mają one racji bytu, jeżeli nie wymagały od użytkownika jasnego potwierdzenia, czy zgadza się z postanowieniami regulaminu (z tego co wiem, polskie prawo w jasny sposób uznaje za nielegalne "umowy automatyczne", czyli zatwierdzane przez stronę np. w momencie kupna produktu bez konieczności wyrażenia explicite zgody, dokładnych paragrafów nie pamiętam ale na 99% tak jest). Nawet jeśli, ponoszona odpowiedzialność jest wówczas odpowiedzialnością z kodeksu cywilnego (złamanie umowy), a nie z kodeksu karnego.
3) Przestępstwem mogłoby być udostępnienie pliku na publicznie dostępnym serwisie. Z tego co jednak wiem, wasz kolega nie jest administratorem serwera ifilm.com a wątpię, żeby istniał tam system umożliwiający każdemu wrzucenie dowolnego pliku na serwer. Tak więc wasz kolega co najwyżej mógł powiadomić administratora serwera o miejscu, skąd może pobrać plik. Wyłączną odpowiedzialność w tym wypadku ponosi administrator serwera ifilm.com jako osoba udostępniająca plik na serwerze, gdyż przekazywanie publicznie dostępnych linków w internecie tudzież sposobów wejścia na publicznie dostępne strony nie stanowi żadnego przestępstwa (dlatego też całkowicie legalnie działają w internecie wszelkiego rodzaju wyszukiwarki cracków, czyli programów łamiących zabezpieczenia oprogramowania - nielegalne jest posiadanie oraz wykorzystywanie tego typu programów, natomiast nie jest nielegalne podawanie linków do stron zamieszczających tego typu programy).
Już samo to powinno wystarczyć na oddalenie zarzutów. Jeśli nie, przypominam, że w polskim prawie występuje domniemanie niewinności, a nie winy. Nie wystarczy "założyć", że (trzymając się wersji wytwórni), ponieważ plik był "ukryty", to trzeba było się włamać na serwer żeby uzyskać do niego dostęp - trzeba podać niezbite dowody wskazujące na to, że przez daną osobę zostało dokonane włamanie. Wasz kolega może przecież powiedzieć, że link zgadnął - nie jest to niemożliwe, jeśli nie był on zabezpieczony hasłem, to znowu - prawo nie zakazuje dostępu do "zgadniętych" plików, gdyż nie występuje przełamanie żadnych zabezpieczeń (jako że założenie o nieznajomości nazwy pliku czy istnienia pliku na serwerze nie jest zabezpieczeniem sensu stricte).
Mam nadzieję, że powyższe uwagi nieco rozjaśnią całą sprawę. |
|
|
|
|
|
|
|
| Wysłano: Piątek, 19 Sierpnia 2005, 15:08 |
|
|
|
| Facet miał pecha, ale to mogło się zdażyć KAŻDEMU. Myślę, że wszystko się wyjaśni i nie poniesie konsekwencji. Miał po prostu pecha. To mogło się zdarzyć KAŻDEMU. |
|
|
|
|
noclegi ciechocinek
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.
|
