Wysłano: Poniedziałek, 24 Stycznia 2005, 15:20 |
|
|
|
Czyli kino hinduskie. Nazwa powstała z połączenia słów ,,Bombaj" i ,,Hollywood". Filmy z Bollywoodu charakteryzują się przede wszystkim dużą liczbą przerwyników muzycznych, podczas których kolorowo ubrane aktorki i aktorzy tańczą i śpiewają (a właściwie ruszają ustami, bo tak naprawdę śpiewają zawodowi piosenkarze) folkowe piosenki, albo na ulicach miasta, albo na tle jakichś egzotycznych krajobrazów. Nie są to filmy intelektualne; przesłanie podane jest na tacy, a ważne dla bohaterów sceny akcentowane są przez uderzenie pioruna gdzieś za oknem. Kiedy zaś z ócz bohaterów leją się ślozy, częto za oknem poada deszcz. W każdym filmie mamy do czynienia z parą antagonistów, którzy przez trzy - cztery godziny spierają się o pryncuypia, by w ostatniej scenie się pojednać. Zawsze zwycięża miłość do ojczyzny i wartości rodzinne. Jednak konserwatyści zmuszeni są godzić się z wymogami nowoczesności i zdobyczami rewolucji obyczajowej. Bywa, że bohaterzy, płci odmiennej oczywiście, nawet pocałują się w usta. Co się oczywiście wiąże ze skandalem w kraju.
Trochę ironizuję, ale wbrew pozorom czuję do Bollywoodu dużo sympatii. Te filmy to kolorowe sny o zamożnym, kolorowym świecie, które chętnie śnią miliony ubogich Hindusów. A ja z przyjemnością pośnię razem z nimi.
P.S. Na ekrane wszedł właśnie bollywoodzki obraz ,,Czasem słońce, czasem deszcz". Polecam. Nie spodziewajcie się intelektualnej przygody. Macie za to gwarancję na sporą dawkę pogodnego humoru. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 07 Lutego 2005, 00:29 |
|
|
|
Berger : |
Bywa, że bohaterzy, płci odmiennej oczywiście, nawet pocałują się w usta. . |
nawrt taki pocalunek moze trwac 3 minuty
Berger : |
.S. Na ekrane wszedł właśnie bollywoodzki obraz ,,Czasem słońce, czasem deszcz". Polecam. Nie spodziewajcie się intelektualnej przygody. Macie za to gwarancję na sporą dawkę pogodnego humoru. |
a nie jest to czasem film "monsunowe wesele"? czy moze w gazecie byl blad?
kino azjatyckie rzadzi sie innymi prawami niz amerykanskie. przyzwyczajeni jestesmy do szybkich poscigow samochodowych i strzelanin na ulicach, a tymczasem azjaci proponuja kino pelne symboli i filozofii. mnie to nie przeszkadza i lubie takie filmy ogladac, szkoda, ze inny nie potrafia tego docenic |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 07 Lutego 2005, 03:20 |
|
|
|
Ramzes : |
a nie jest to czasem film "monsunowe wesele"? |
Zdecydowanie był to obraz ,,Czasem słońce, czasem deszcz", który jest kinowym hiciorem ostatnich zaledwie tygodni, podczas gdy ,,Monsumowe wesele" przewinęło się przez ekrany kin już jakiś czas temu. Nawiasem mówiąc wczoraj wieczorem nawet oglądałem ten film w TV.
Cytat: |
azjaci proponuja kino pelne symboli i filozofii |
Chyba, że są to Azjaci z Hongkongu. ;) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 07 Lutego 2005, 11:17 |
|
|
|
Dodam, że Azja jest wielkim kontynentem i nie ma jednego kina azjatyckiego. Filmy japońskie i koreańskie istotnie pełne są symboliki, filmy hongkońskie stawiają na łubudu, a kino hinduskie kochamy właśnie za to, że jest prawdziwym gejzerem barw i dźwięków, wybaczając mu zarazem przekazywanie banalnych prawd i ociekanie kiczem. ;) |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 14 Lutego 2005, 23:05 |
|
|
|
Berger : |
[..]
Chyba, że są to Azjaci z Hongkongu. ;) |
mozliwe
mimo wszystko jest to ciekawsze niz filmy amerykanskie. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 15 Lutego 2005, 00:06 |
|
|
|
Oj, chyba nie widziałaś hongkońskiego kina klasy ,,C"... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 16 Lutego 2005, 17:14 |
|
|
|
zobacz sobie film "uwodzicielski ksiezyc" z leslie cheungiem. ;) lub "serce smoka " z jackie chanem ( tutaj jedynie na koncu filmu jest pokazane lubudu )
ogladam to co uda mi sie dostac. wiem ze to zaledwie kropla w morzu, ale niestety. jest kilku znanych aktorow, z ktorymi mozna zobaczyc film w telewizji polskiej. czesto sa puszczane filmy z lat 70 i 80. a szkoda, bo w wiekszosci tego sie nie da ogladac. a jak juz w obsadzie nie ma jakiegos znanego aktora, to juz totalne dno. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Środa, 16 Lutego 2005, 20:51 |
|
|
|
Z pewnością obejrzę, jak będę miał okazję. Żeby nie było wątpliwości, lubię w filmie oglądać sztukę walki. Źle jednak, kiedy całkowicie zastępuje ona akcję. Z lat 80. zaś z sentymentem wspominam kultowe wówczas ,,Wejście smoka" z Brucem Lee. Dziś film wydaje się trochę naiwny, wtedy jednak było to pierwsze zetknięcie polskiej widowni z chińskim mistrzem kung - fu i obraz zrobił w naszym kraju wielkie wrażenie. Wielu nastolatków, zwłaszcza płci męskiej, chodziło nań po kilkanaście razy! Z nowszych produkcji natomiast zachwyciła mnie ,,bajka" z tygrysem i smokiem w tytule (nigdy, kurka, nie mogę pełnej nazwy zapamiętać!). Po pierwsze za sceny walki. Po drugie za efekty komputerowe lepsze niż w ,,Matriksie". Po trzecie wreszcie, za to ,,coś", co trudno nazwać, a co sprawia, że filmu się nie zapomina... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Piątek, 18 Lutego 2005, 17:59 |
|
|
|
"wejscie smoka" bylo nakrecone w latach 70, a dlaczego nagle taki sukces? przeciez wczesniejsze filmy jakos nie byly przebojami. dopiero po tajemniczen smierci i legendy jaka wyrosla swiat zwrocil uwage na (przede wszystkim) chinski film, a dopiero pozniej na sceny walk. wydaje mi sie ze byl tez jakis lek przed nieznanym i wlasciwiele kin nie bardzo chcieli postawic na prawie nieznanego aktora.
"przyczajony tygrys, ukryty smok" widzialam fragment, ale jakos mnie nie ciagnie na razie do zobaczenia calosci. moze kiedys. w podobnym klimacie jest film "dom latajacych sztyletow", gdzie zachwycaja przede wszystkim pejzaze oraz dobrze dobrani (i przede wszystkim "naturalni") aktorzy. nie ma tej sztucznosci co w niektorych filmach z chow fun yatem |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 19 Lutego 2005, 14:48 |
|
|
|
Masz rację, a w Polsce "Enter The Dragon" pojawiło się jakoś na przełomie lat 70. i 80. Być może przyczyną sukcesu tego filmu była śmierć aktora, grającego głównego bohatera, jednakże w naszym kraju zapewne ważniejsze było to, że publiczność polska po raz pierwszy praktycznie miała możliwość podziwiania wirtuozerii kung-fu. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 19 Lutego 2005, 15:46 |
|
|
|
ten szal mozna porownac dzisiaj z "matrixem". powstal nowy gatunek filmowy i nowe mozliwosci. ciekawe dlaczego film "wielki szef" - ktory ma dosyc interesujaca fabule - nie jest tak znany jak "wejscie smoka". filmy z tego okresu wydaja sie byc troche "sztywne". i wiele laczy podobny scenariusz; koncowka jest przewidywalna.
jednym z lepszych - i szkoda, ze nie pokuszono sie o remake - jest "ponad prawem" z youenem biao. ten film przezylabym nawet w amerykanskiej wersji |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 19 Lutego 2005, 17:19 |
|
|
|
Ale po co oglądać amerykański remake, skoro można oryginał? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Niedziela, 20 Lutego 2005, 11:02 |
|
|
|
napisalam ze w tym wypadku nawet gdyby go amerykanie przerobili to moglabym go obejrzec jak na produkcje kopana "made in hong kong" mial ciekawa fabule. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 26 Lutego 2005, 16:12 |
|
|
|
BTW, ,,Przyczajony tygrys, ukryty smok" dziś w jedynce o 20.10. Niestety, gryzie się trochę z ,,Przesłuchaniem", które rozpoczyna się na TV Polonia o 20.05... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 08 Marca 2005, 00:59 |
|
|
|
wiem, ze lecial
ja juz mialam kilka podejsc do tego filmu, ale za kazdym razem wylanczam. tam sie nic nie dzieje. poza tym nie lubie chow fun yata. |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Wtorek, 08 Marca 2005, 03:45 |
|
|
|
W ,,Tygrysie i smoku" nic się nie dzieje??? |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłano: Sobota, 26 Marca 2005, 22:58 |
|
|
|
przez pierwsze pol godziny nie |
|
|
|
|
|