|
| o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Sobota, 16 Sierpnia 2003, 15:18 |
|
|
|
wlasnie slyszalem taka konwersacje...
ktos tam bierze slub i kobieta namawia faceta, aby sprzedal samochod. w ten sposob beda mieli wiecej pieniedzy na "piekny" slub , bo to dla niej dzien, na ktory czekala cale zycie itd.
pan uwaza, ze pani jest samolubna, bo wymaga od niego takiego poswiecenia. to wielki dylemat - suknia slubna, kwiatki, druzowie czy zatrzymanie ukochanej bryczki?
czy kobiety nie przesadzaja z ta wysniona wizja slubu (moze za duzo bajek?) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <rude_boy> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Sobota, 16 Sierpnia 2003, 17:13 |
|
|
|
Nie uogólniaj
Jeśli kiedys zdecyduję się na małżeństwo, to nie mam zamiaru organizować hucznego wesela, bo ślub to święto przede wszystkim pary młodej, a nie rodziny, którą się widzi czasem i pierwszy raz w życiu. Te wszystkie kwiatki, kapele, kotlety - koszmar!! Ślub widzę jako kameralną uroczystość dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Balanga w "Zajeździe u Wójta" odpada. Jeśli jakaś większa impreza, to oryginalna - nie bigos, kiełbasa i wóda, tylko griil, piwo czy wino na świeżym powietrzu albo impreza stylizowana.
Białe suknie też mnie nigdy nie kręciły. Jakbym miała taką założyć, to też nie byłaby to zwykła suknia ślubna, co starszych członków mojej rodziny przyprawiłoby pewnie o stany okołozawałowe
Nigdy nie postawiłabym przyszłemu małżonkowi takiego ultimatum. Bo czym jest wesele? Wszycy przyjadą, nażrą się, napiją i narobią odcisków na stopach, a potem pojadą do domu. A wspomnienia z podróży poślubnej kupionej za zaoszczędzone na weselu pieniądze są bezcenne. Albo taki samochód - będzie służył rodzince dłużej, niż 2 dniowe weselisko z poprawinami. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Sobota, 16 Sierpnia 2003, 18:47 |
|
|
|
niewiem tam dla mnie nie ważny jest sam bal ślubny tylko związek w jaki się pakuje... na całe życie sielanka !
Ale żeby wybrance radość sprawić i nieco badziej poszaleć w noc poślubną to watro się postarać ... ale co ja tam mówie... dopiero 16 lat mam ledwo bierzmowanie miałem |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <trini> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Sobota, 16 Sierpnia 2003, 20:46 |
|
|
|
tylko griil,
Myśmy tak zrobili, najpierw przyjęcie w nielicznym rodzinnym gronie, a wieczorem grill, dla zanjomych w ogródku naszej mordowni, eeehhhhhh to to była za biba!!!! |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Niedziela, 17 Sierpnia 2003, 23:00 |
|
|
|
jagby nie było to jakaś mała uroczystość ślubna musi być ... takie zadość uczynienie ! A pozatym ślub to bardzo pamiętna chwila... powinna być wspaniała ! |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <trini> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Niedziela, 17 Sierpnia 2003, 23:06 |
|
|
|
hm no racja nie ma co przesądzać ... nie widzę się na weselu gdzie byłobu 150 osób i mieli by grac "mydełko fa" ... jaki i takim gdzie byłoby 50 snobów a grano by muzykę staro gotycką ... każda taka skrajność by mnie raziła ... jednak Ja lubię techno ... co raczej na weselu by nie mogło mięć "priorytetu" |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <e X t 7 3> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 18 Sierpnia 2003, 19:53 |
|
|
|
zgadzam się z Wami... ja również nie jestem zaa... jako panna młoda wolałabym zaraz po ceremonii wyjechac w podróż poślubną i pieniądze zamiast na wesele przeznaczyć własnie na nią... jednyne wymagania jakie bym miała to kościólek w którym nie ma ślubów na akord... poważniej się na tym nie zastanawiałam bo i powodu nie miałam ... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Wtorek, 19 Sierpnia 2003, 18:00 |
|
|
|
trini : |
Nie uogólniaj
Jeśli kiedys zdecyduję się na małżeństwo, to nie mam zamiaru organizować hucznego wesela, bo ślub to święto przede wszystkim pary młodej, a nie rodziny, którą się widzi czasem i pierwszy raz w życiu. Te wszystkie kwiatki, kapele, kotlety - koszmar!! Ślub widzę jako kameralną uroczystość dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Balanga w "Zajeździe u Wójta" odpada. Jeśli jakaś większa impreza, to oryginalna - nie bigos, kiełbasa i wóda, tylko griil, piwo czy wino na świeżym powietrzu albo impreza stylizowana.
Białe suknie też mnie nigdy nie kręciły. Jakbym miała taką założyć, to też nie byłaby to zwykła suknia ślubna, co starszych członków mojej rodziny przyprawiłoby pewnie o stany okołozawałowe
Nigdy nie postawiłabym przyszłemu małżonkowi takiego ultimatum. Bo czym jest wesele? Wszycy przyjadą, nażrą się, napiją i narobią odcisków na stopach, a potem pojadą do domu. A wspomnienia z podróży poślubnej kupionej za zaoszczędzone na weselu pieniądze są bezcenne. Albo taki samochód - będzie służył rodzince dłużej, niż 2 dniowe weselisko z poprawinami. |
EKSTRA !!!
Mogę to pokazać moim dzieciakom - nie pogniewasz się ?
Mam takie samo przekonanie, nie na widzę przyjęć weselnych wolę - jeżeli już to najwyżej rocznice - bo na nie zaprasza się tych co chce się widzieć, a nie tych których wypada i się powinno.
Do takiej wizyji ślubu - przekonałam już swoje dzieci, chodzi o to, żeby wiedzieli, że nie tylko ja tak myślę.
Niestety ja miałam takie wielkie huczne weselisko i czułam się po prostu strasznie. Na szczęście nikt się nie musiał zapożyczać, jak to się często zdarza według powiedzenia "zastaw się, a postaw się niech wszyscy zobaczą".
Lubię się bawić, nawet nie ważne przy jakiej muzyce, ale to ja decyzuję z kim i gdzie i w jakim gronie itd.
Na takim wieselisku trzeba do każdego się uśmiechać, udawać radość w oczach nawet jak nie cierpię tego czy owego, często też goście mogą się pokłucić, wytkają sobie jakieś żale o ile rodzinka nie widziała się "całe wieki", a młodzi w tym całym bałaganie najczęściej się nawzajem szukają, bo każda ze stron coś od nich chce i człowiek nawet nie ma pojęcia z kim rozmawia.
Brryyyy.
A najlepsze jest potem podsumowanie rodzicieli - że się nie zwróciło - koszmar. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Środa, 20 Sierpnia 2003, 07:50 |
|
|
|
kazia : |
EKSTRA !!!
Mogę to pokazać moim dzieciakom - nie pogniewasz się ? |
Nie ma sprawy ;-)))
Cytat: |
Na szczęście nikt się nie musiał zapożyczać, jak to się często zdarza według powiedzenia "zastaw się, a postaw się niech wszyscy zobaczą". |
Właśnie. Ostatnio byłam na weselu mojej koleżanki. Oboje małżonkowie pochodzili z niezamożnych rodzin i fundusze na wesele młoda para musiała zorganizować sama. Wzięli kredyt na 20.000 zł. I na dzień dobry na nową drogę życia, przez kilka lat będą spłacać 2 dni megaochlaju i tonę zwiędłych kwiatków. |
|
Ostatnio zmieniony przez trini dnia Środa, 20 Sierpnia 2003, 12:09, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <trini> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Środa, 20 Sierpnia 2003, 10:12 |
|
|
|
Dzięki.
Masz rację, o tych młodych nikt się nie zastanowił, że robią im krzywdę, ale wiesz co tacy ludzie często mówią "trudno niech inni zobaczą na co nas stać", a ci inni najczęściej ich obmówią i jeszcze będą bpełni niezadowolenia, bo zawsze jakaś "gnida" się znajdzie, żeby ten wysiłek ludzi przedstawić w złym świetle.
Słowem - nie warto, po jaka cholerę.
Jeżeli już, to malutkie spotkanie - jak ktoś mądrze powiedział - na świeżym powietrzu, bez zbędnych ceregieli.
Wszystkim młodym dlatego radzę - dużo rozsądku w podejmowaniu takiej decyzji, chcą rodzice niech się męczą i wyłożą kasę, młodych nie należy w to wciągać. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Środa, 20 Sierpnia 2003, 15:05 |
|
|
|
kazia : |
Wszystkim młodym dlatego radzę - dużo rozsądku w podejmowaniu takiej decyzji, chcą rodzice niech się męczą i wyłożą kasę, młodych nie należy w to wciągać. |
wizja moich rodzico tak mnie wyleczyla z checi uczestnictwa w tego typu imprezach, ze chyba zostane starym kawalerem. uslyszalem, ze "wesele jest dla rodziny, a nie dla mlodych" i "co ludzie o nas powiedza?" chlanie wodki z jakimis ciocami i wujkami, ktorych nawet nie znam, wszystko przy dzwiekach lokalnych diskopolowcow jakos mnie nigdy nie pociagalo. moja wizja malego przyjecia na swiezym powietrzu (dla PRZYJACIOL i najblizszej rodziny, a nie znajomych rodzicow) i ucieczki w podroz poslubna uznan uznana zostala za pseudo-hollywoodzka fanaberie... |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <rude_boy> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Środa, 20 Sierpnia 2003, 17:11 |
|
|
|
Biedniutki jesteś,
Mój syn chyba sie ożeni za rok, ale poodziela na szczęście mój pogląd, jego dziewczyna może nie bardzo, wiesz suknia, całe to zamieszanie - chyba by jej się podobało, na szczęście mamy dość rozległą działkę i duzy dom, a w tej miejscowości jest kościól teraz wszędzie można, kwestia za ile, nie ma problemu może uda się zorganizowac przyjęcie małe przy tzw. grilu - na jedno sie tylko uparłam, wyjeżdzają zaraz z tego przyjątka w podróż poślubną od ręki, bez żadnego czekania, chyba to kupili - w końcu ja za to płacić mam - to jest prezent, chyba im sie spodobał, więcej nie było mowy o "wygłupach".
Tylko mąż jest nie zadowolony - oceniona zostałam "jasne mamuska coś znowu wymyśliła" , oczy bym wszystkim wydrapała jakby chcieli dzieciakom cos narzucić, rodzina może się gniewać mnie to "rybka", liczy się szczęście i zadowolenie młodych, a starzy jak maja ochote nich ida do knajpy sami za to wybula forsę i powinni być zadowoleni, że nie musieli dać na prezent. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <rude_boy> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Czwartek, 21 Sierpnia 2003, 16:21 |
|
|
|
Ślub cichy, najlepiej tylko ze świadkami (niestety rodzice też muszą być, bo inaczej się obrażą ;) ), niekoniecznie w kościele. Potem małe przyjęcie dla przyjaciół i niezapomniana podróż poślubna :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Poniedziałek, 01 Września 2003, 22:16 |
|
|
|
Berger : |
Ślub cichy, najlepiej tylko ze świadkami (niestety rodzice też muszą być, bo inaczej się obrażą ;) ..... |
No wiesz chciałbyś nie zaprosić własnych rodziców,
NAWET O TYM NIE MYŚL !! i to "niestety" - dlaczego? |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Wtorek, 02 Września 2003, 10:03 |
|
|
|
kazia : |
Berger : |
Ślub cichy, najlepiej tylko ze świadkami (niestety rodzice też muszą być, bo inaczej się obrażą ;) ..... |
No wiesz chciałbyś nie zaprosić własnych rodziców,
NAWET O TYM NIE MYŚL !! i to "niestety" - dlaczego? |
Gdyż rodzice od razu chcieliby zrobić imprezę na trzysta osób ze świniobiciem i chlaniem wódy do rana... Przesadzam, ale faktem jest, że od razu wielką fetę chcieliby robić. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Wtorek, 02 Września 2003, 11:33 |
|
|
|
Berger : |
...
Gdyż rodzice od razu chcieliby zrobić imprezę na trzysta osób ze świniobiciem i chlaniem wódy do rana... Przesadzam, ale faktem jest, że od razu wielką fetę chcieliby robić. |
Jak jesteś jedynakiem - to chcieliby się pokazać przed rodziną, dlatego proponuję ci już teraz powoli i systematycznie ich uświadamiać, że tego całego "bałaganu" nie chcesz i niech się wszyscy obrażają, jest to ci absolutnie obojętne.
Za nim przekonałam rodzinę mojego męża (sama jej nie mam), że moje dzieci nie będą miały żadnych tego typu roczystości - to zajęło mi to tak lekko liczą trzy lata. Teraz nikt już się nie "czepia" najwyżej mówi że jestem "zdziwaczała w swoich pomysłach" i zabraniam swoim dzieciom zrobić uroczystości w ramach swoich własnych oszczędności - ale jak to się mówi "mnie tam rybka", ważne, że to jakoś strawili.
Stąd wynika moja propozycja. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <kazia> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Wtorek, 02 Września 2003, 13:45 |
|
|
|
Sęk w tym, że jedynakiem nie jestem. Mam dwóch braci - Bzzz i Marek D. świadkami. Ale masz rację - nie ma sensu brać ślubu w tajemnicy przed rodzicami. Przykro im będzie i tyle. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| Re: <Berger> o co chodzi z tym slubem? |
|
|
Wysłano: Wtorek, 02 Września 2003, 17:15 |
|
|
|
Widocznie tak bardzo was kochaja, że nie mogą odpuścić tradycji, chyba jednak będzięsz musiał ustąpić - mówi się trudno.
Jendo jest pewne, nie możesz, gdy nie będą na twoim ślubie nie zpaomna ci tego nigdy, a ty do końca życia będziesz miał wyrzuty sumienia - pamiętaj, chyba nie zasłużyli sobie na to - jesteś zbyt dobrze wychowany, żeby im cokolwiek zarzucić.
Dlatego zaciśnij ząbki i niech będzie jak chcą, bylebyś do tego nie dokładał i nie rozpoczynał życia z długami na tzw. "dzien dobry". |
|
|
|
|
|