Forum Dyskusyjne
Zaloguj Rejestracja Szukaj Forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> U2 - The Joshua -> PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje Idź do strony 1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Poniedziałek, 25 Lipca 2005, 09:27 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
artur...
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #869
Posty: 233


[ Osobista Galeria ]




U2roopo
w twoim poście jest fotka na której ludzie przykrywają się folią. jest widno. Masz jeszcze jakieś fotki z tego miejsca na których widac ludzi?

Mam kilka pytań, będę się streszczał:
gdzieś przeczytałem że Bonno powiedział- beautifull country, beautifull rain - a mi się wydaje że powiedział beautifull day a nie rain.

ktoś napisał że po new years day nucił jeszcze - We can be here again - a czy to ine jest - We can begin again?

Co stało się przed One że ludzie nagle zaczęli tak krzyczeć bo nie pamiętam. To chyba tyle.

Także U2roopo jakmasz fotki to daj znać
pozdrawiam
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Poniedziałek, 25 Lipca 2005, 12:13 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Atomic_Mario
Nałogowy uczestnik
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #1798
Posty: 2826


[ Osobista Galeria ]




Świetna relacja U2roopo. Kolejny przykład Twojego znakomitego kunsztu literackiego. Czytanie takich relacji w połączeniu ze słuchaniem bootlegu z Chorzowa daje mi namiastkę tego co się działo tego Pięknego Dnia. Czasami czuję się jak bym tam był, czuję te napierając tłumy, wrzawę i unoszącą się w powietrzu magię tego dnia.... smile.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Poniedziałek, 25 Lipca 2005, 13:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
aps
Stały uczestnik vip
Stały uczestnik
 
Użytkownik #2497
Posty: 907


[ Osobista Galeria ]




artur... :
gdzieś przeczytałem że Bonno powiedział- beautifull country, beautifull rain - a mi się wydaje że powiedział beautifull day a nie rain.

ktoś napisał że po new years day nucił jeszcze - We can be here again - a czy to ine jest - We can begin again?


z obydwoma się zgadzam. wydaje mi się, że tam było właśnie "we can begin again". tak samo jak jestem przekonana, że Bono wcale nie śpiewał "crowd has gathered red and white".

pozdrawiam smile.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Poniedziałek, 25 Lipca 2005, 22:19 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
artur...
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #869
Posty: 233


[ Osobista Galeria ]




aps :
[..]Bono wcale nie śpiewał "crowd has gathered red and white".


Jest black and white

A było tak pięknie sad.gif sad.gif
  
Re: <artur...> PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Wtorek, 26 Lipca 2005, 10:40 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
odrzu2owiec
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #2399
Posty: 430


[ Osobista Galeria ]




O kurde shock.gif

Już myślałem, że moja recenzja na hehu będzie najdłuższa lol.gif

Swoją drogą to przypomniałeś mi Patryk o wielu szczegółach bo ja z
tego amoku przemieszanego z histerią, który panował 3 metry od
sceny (tak, tak udało mi sie na All I Want Is You tam przecisnąć biggrin.gif bo jeśli, ktoś z u2 wychodził na wybieg ludzie garneli strasznie do słuchawek i w środku robiło sie miejsce) nie mogłem
sobie przypomnieć paru rzeczy. A chciałbym wszystko pamiętać...

Miałem to szczęście, ze i jednocześnie byłem jakieś 4 metry od początku wybiegu więc Edge'a widziałem doskonale... czesto sie tam poruszał nad czym chyba troche ubolewasz...

Ale musze Ci powiedzieć, że ja czasem żałuje , że nie mogłem widzieć kilku akcji z "waszej" słuchawki (no, widzaiłem ale z daleka....wiecie te ręce w górze tłumu ludzi...) jak np. Love and Peace - Larrego i przede wszystkim popisowej parti Bono na perkusji... No i nie mówiąc o tym, że
Bono tam czesto przebywał.

Ja mam w pamięci cały czas jak Adam chodził bez przerwy usmiechniety po naszym wybiegu i chyba na LAPOE przybijał piątki z fanami biggrin.gif To chyba jego najlepsza trasa (?).

Już wiem, że moim ulubionym momentem było City Of Blinding Lights. Nigdy bym tego nie przypuszczał shock.gif Tyle hiciorów z dawnych lat i moje ukochane With Or Without You ale to ta piosenka zrobiła
na mnie największe wrazenie....

I jeszcze jedno. Nie brakowało wam eksplozji świateł na początku Streets??? Bo mi tak sad.gif

Pozdrawiam! biggrin.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Wtorek, 26 Lipca 2005, 19:10 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Marti
Bywalec
<tt>Bywalec</tt>
 
Użytkownik #3403
Posty: 37


[ Osobista Galeria ]




U2roopa, pięknie to opisałeś...
Dzięki Wam wszystkim za przemiłe towarzystwo. U2roopa, Ania, KuKu, Dzoana8_85, Mike(y), Eliza, Michał (to nasi "flagowcy") i pozostali, których imion już nie pamiętam - fajnie było Was poznać.

Aaa, i jeszcze małe sprostowanko, ten "Chłopak" to już mój mąż, Grześ smile.gif .

Pozdrawiam Was gorąco i do zobaczenia niedługo!!!!
Marti

P.S. Baaardzo fajne fotki biggrin.gif !
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Wtorek, 26 Lipca 2005, 19:57 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
u2fan
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #3575
Posty: 496


[ Osobista Galeria ]




U2roopo, napisałeś super relację!!!!! eusa_clap.gif eusa_clap.gif eusa_clap.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Środa, 27 Lipca 2005, 15:11 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
U2roopa
Pro uczestnik vip
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #1336
Posty: 1186


[ Osobista Galeria ]




Wybacz Marti:) - dzięki za sprostowanie i podanie imion, o których ja nie pamiętałem. Zdjęcia Ci prześlę tak jak napisałem na privie.

Jeśli chodzi o zdjęcia ludzi pod foliami to mam jeszcze jakieś dwa.

Krzyk ludzi przed "One" to właśnie w tym momencie Bono zwalił cały "Śląski" z nóg wyciągając flagę Solidarności.


Pozdrawiam:)!
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Czwartek, 28 Lipca 2005, 17:31 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Mike(y)
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #4050
Posty: 80


[ Osobista Galeria ]




:D witajcie u2maniacy... wraz z Dzoana dopiero dwa dni temu wróciliśmy z wielkiej wyprawy po Polsce której to początkiem był chorzowskie szaleństwo. Narazie pozdrowię tylko tych z którymi mieliśmy okazję spędzić te 24 godziny czyli Patryka, Anię, Robina, Wire z Siostrą, Marti z Grzechem... eee... pewnie zapomniałem o kimś za co przepraszam z góry. Moje fotki, relacja z koncertu i trzy filmiki nagrane przez cyfrówkę niedługo wrzucę na forum. Stay Tuned :D
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Piątek, 29 Lipca 2005, 01:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
szczepj
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #3550
Posty: 311


[ Osobista Galeria ]




U2roopa :

Jeśli chodzi o zdjęcia ludzi pod foliami to mam jeszcze jakieś dwa.



jakbys mogl je gdzies zapodac... ja tez bylem gdzies pod ta folia... biggrin.gif
  
Re: <u2toofan> PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Piątek, 29 Lipca 2005, 12:41 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Robert Drzewaszewski
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #4157
Posty: 147


[ Osobista Galeria ]




Warto było,piękny klimat,super brzmienie,fantastycne wyczucie dramaturgii,świetne animacje,świetni ludzie(widownia także),głośno,ciepło,miło.
Naprawdę wązny dzień w mym życiu. Pozdrawiam.R.
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Piątek, 29 Lipca 2005, 17:45 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
dzoana8_85
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #2124
Posty: 158


[ Osobista Galeria ]




Byłam, widziałam, oniemiałam <--- w skrócie

Nie będę opisywała całego dnia tak dokładnie, jak to zrobił U2roopa (moje gratulacje wink.gif ), ponieważ nie widzę sensu w powielaniu informacji, gdy chwile do momentu wejscia na stadion spędzaliśmy we wspólnym gronie. większośc z tego co pamietam, przedstawia się następująco...:

Cały wypad odbył się 5 lipca o bardzo wczesnej porze w grupie mniej wiecej zorganizowanej. Jadąc pociągiem dokonaliśmy szybkiego zapoznania się i zlustrowania naszych osobistości.
Przybywszy do Katowic o 5.00 rano, ruszylismy w stronę chorzowskiego stadionu. Będąc na miejscu o 6.00 ujrzeliśmy niewielką (ok. 30 osobową) grupkę ludzi koczujacych przed bramkami na kalimatach i innych elementach ocieplających. Po niepokojących smsach, które dostawaliśmy w pociągu, na myśl nasuwało się pytanie: dlaczego tak mało ludzi? Tym bardziej, że ilość osób praktycznie nie zmieniła się do godz.12.00.
Nieznośne oczekiwanie przed bramkami na wpuszczenie zostało zakończone o 15.00, po ogromnym przemeblowaniu ok. godz.13.00.
Wbiegając na stadion każdy zastanawiał się jeszcze, jak to będzie wyglądać w rzeczywistości. Przed nami ukazała się scena w kształcie słuchawek oraz ogromnych rozmiarów ekran po bokach którego znajdowały sie dwa wielkie telebimy.
Ku mojemu zdziwieniu miejsca pod barierkami zapełniały się - jak na taką ilość osób - dośc wolno. Mimo to, nie tracąc czasu, szybko zajęliśmy z Mikeyem miejsca przy barierce lewej słuchawki. Patrząc z perspektywy czasu, były to najlepsze miejsca o jakich można było marzyć. Nie zamieniłabym ich na żadne inne z kilku powodów:
1- odległość od sceny była na tyle wystarczająca by móc widzieć zespól oraz ekran w całym jego majestacie;
2- mniejsze głośniki znajdowały sie dookoła nas tak, że nie mieliśmy najmniejszych problemów z nagłosnieniem, które (jak sie okazało po koncercie) miały miejsce np. na trybunach w czasie pierwszych trzech utworów U2;
3- Bono, The Edge i Clayton przechadzający się po słuchawkach i grając tam dłuższy moment, byli w odległości na wyciągnięcie ręki, tak bliskiej, że wystarczajacej, by móc np. splunąć niechcący na publikę (z pozdrowieniami dla Marka)
Po całodziennym koczowaniu i smażeniu się na słońu czekając na wpuszczenie a następnie czekając 3h umierając z pragnienia i gorąca na wejście pierwszego supportu, ok godziny 18.00 chmury zebrały się. Na scene wszedł zespól The Magic Numbers. Muzyka biesiadna całkowicie nie w moim stylu, tak więc mogę podsumować cały występ z mojej perspektywy mianem żałosnego. Cieszyłam się, że wreszcie coś zaczęło się dziać, jednak jednocześnie modliłam się o jak najszybszy koniec tego setu.
Po tym spektaklu poczułam na sobie dość obficie spadające krople deszczu. Na stadionie zrobiło sie kolorowo od wszelkiego typu płaszów przeciw deszczowych, parasolek itp. W tym momencie przechodziły mi przez głowę myśli czy koncert jednak się odbędzie, co z planowaną flagą na NYD dla U2 i dlaczego znów muszę być chora...
Gdy tylko deszcz zelżał na secenę weszli Killersi. W tym momencie zaczęła się zabawa, ponieważ ten zespół stanowi dla mnie coś więcej niż tylko support przed U2. Dla mnie to przyrządzanie dwóch pieczeni przy jednym ogniu. Rozgrzali puplikę, ale tylko na czas występu. Czułam się trochę jak na festynie. Co zespól to zabawa, a po zejściu cisza i oczekiwanie na następny...
Znów zaczęło padać. Ludzi trafiał szlag...
Gdy na nowo ustało lać, U2 mogli zacząć występ. Nie wiem, jak mam ubrać w słowa ich koncert, show; moment, gdy uruchomili ekran z wizualizacjami; gdy zaczęli grać, wydobywać dzwięki; gdy na "City Of Blinding Light" ekran pokazał na co go stać; gdy na kawałku ofiarowanym Polsce "New Year's Day" wszyscy zjednoczyli sie tworząc biało-czerwoną flagę; gdy na "Bullet..." chciałam, by ta chwila trwała wiecznie... Wszyscy tworzyli jedność, to było COŚ pięknego. Wszystko było tak niesamowite, że teraz nie przychodzi mi nic, co zdołało by opisać ten koncert w pełni.

Wiem, że na dzień dzisiejszy nic nie jest w stanie tego pobić, ale nie wykluczone, że może coś kiedyś...

Z serdecznymi pozdrowieniami i podziękowaniami dla Tych, z którymi mogłam spędzieć ten "Beautiful Day" wink.gif (Nie wymieniam po nickach, bo nie chce, by ktokolwiek poczuł sie pominięty)
  
Re: <dzoana8_85> PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Niedziela, 31 Lipca 2005, 11:14 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
Max
Nałogowy uczestnik
<tt>Nałogowy uczestnik</tt>
 
Użytkownik #541
Posty: 2229


[ Osobista Galeria ]




check this out!


Quotes from Tour Diary of Willie Williams...


Milan:

Following this, the band went into ‘Sometimes…’ which Bono dedicated to his father Bob Hewson. As the song progressed all the members of the audience in the grandstand facing the stage produced large squares of cardboard and held them up, a la Russian Olympics, to make an Irish flag, an Italian flag and the words “HI BOB” in between, in giant letters. I think Bono practically stopped singing when he saw it (you have to admit it would be a surreal sight – a stadium wide message to your dad). Last week we talked about perhaps trying to organise something along the lines of the Polish flag tribute for the video shoot here, but in the end felt it would be next to impossible and besides, there’s something not quite right about carefully rehearsed spontaneity.
Instead, the U2 audience once again left us speechless. I can only imagine what this might turn into as the tour progresses and inter-city rivalry kicks in (and who said organisation isn’t Italy’s strong point…?)
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Niedziela, 31 Lipca 2005, 12:30 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
wild
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #4367
Posty: 143


[ Osobista Galeria ]




Max :
check this out!


Quotes from Tour Diary of Willie Williams...


Milan:

Following this, the band went into ‘Sometimes…’ which Bono dedicated to his father Bob Hewson. As the song progressed all the members of the audience in the grandstand facing the stage produced large squares of cardboard and held them up, a la Russian Olympics, to make an Irish flag, an Italian flag and the words “HI BOB” in between, in giant letters. I think Bono practically stopped singing when he saw it (you have to admit it would be a surreal sight – a stadium wide message to your dad). Last week we talked about perhaps trying to organise something along the lines of the Polish flag tribute for the video shoot here, but in the end felt it would be next to impossible and besides, there’s something not quite right about carefully rehearsed spontaneity.
Instead, the U2 audience once again left us speechless. I can only imagine what this might turn into as the tour progresses and inter-city rivalry kicks in (and who said organisation isn’t Italy’s strong point…?)


A czy mógłby ktoś to przetłumaczyć bo nie jestem pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam eusa_eh.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Wtorek, 02 Sierpnia 2005, 11:31 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
PINK
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #2405
Posty: 165


[ Osobista Galeria ]




U2roopo
kim są ci ludzie z którymi jesteś na tym zdjęciu grupowym?? mam na mysli tego pana w koszulce chyba z czasów popmart i ta dziewczynę w koszulce U2@pl i ciemnymi włosami do ramion. Stali oni potem po wewnętrznej stronie wybiegu przy którym tałeś. Taka sie składa że stałem tuż obok i chwilę z nimi porozmawiałem wiec chciałbym wiedzieć z kim miałem przyjemność smile.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Wtorek, 02 Sierpnia 2005, 12:02 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
dzoana8_85
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #2124
Posty: 158


[ Osobista Galeria ]




Ta dziewczyna to Marti z (teraz już) mężem Grzesiem.
P.S Świetna parka wink.gif

Pozdrawiam Aś
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Środa, 03 Sierpnia 2005, 01:56 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
U2roopa
Pro uczestnik vip
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #1336
Posty: 1186


[ Osobista Galeria ]




Dla poprawki - ja stałem po zewnętrznej stronie owego wybiegu. Tak się jakoś porobiło, że nie staliśmy wszyscy razem w jednym miejscu:)

A co do Marti i Grześka to jeszcze raz sorry, że zrobiłem z Niego "chłopaka" a nie męża:)).

Marti - zdjęcia o które prosisz, będziesz miała na mailu rano.
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Środa, 03 Sierpnia 2005, 19:42 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
zonia
Stały bywalec
<tt>Stały bywalec</tt>
 
Użytkownik #3172
Posty: 154


[ Osobista Galeria ]




Wszystko już wszyscy opisali, nie będę więc powtarzać ochów i achów, choć jak najbardziej przyłączam się do nich. Tęsknię za wtorkiem 5 lipca i będe tęsknic do końca życia, ale chcę Wam opowiedzieć o nieco innym doświadczeniu koncertowym - o doświadczeniu niewejścia.

Zacznę od tego, że spory kawałek czasu przed lipcem pies poszarpał mi bilet. To znaczy - capnął go po chamsku, trochę wymiął i przy okazji przedarł idealnie na pół.
Oczywiście kontaktowałam się z Odysseyem co można z tym fantem zrobić i usłyszałam zapewnienia, że nic to - przyjadę sobie przed 5 lipca do Warszawy, do biura, a tam potwierdzą mi autentyczność tiketa.
Próbowałam dojechać do Odysseya trzy razy. Ponieważ 150 km to zawsze 150 km, w przeddzień planowanego wyjazdu anonsowałam się i pytałam, czy teraz można, ale wiecznie coś stawało na przeszkodzie ludkom z agencji. A to nie było kogoś od U2, a to coś tam... i ciągle słyszałam: Może pani przyjechać do samego dnia koncertu, jest czas.
Ostatnia próba - na kilka dni przed koncertem. Panna z agencji informuje mnie przez telefon, że teraz jest za późno na mój przyjazd, bo wszyscy właśnie pojechali już do Chorzowa i teraz tylko tam mogę załatwić sprawę. Na moje warknięcia, że zapewniano mnie, iż mogę być w Odysseyu nawet 4 lipca i że zrobili mnie w jajo, panna oświadcza, że sorry, zmieniły im się plany, ale moge byc spokojna - wejdę na koncert na pewno. Próbowałam wymusić jakiś numer na komórkę do kogoś, kto na miejscu na stadionie zajmuje się sprawą z ramienia agencji, ale oczywiście nic nie wskórałam. Na szczęście jednak pani, z którą rozmawiałam, podała mi swój prywatny numer - "na wszelki wypadek".
(Przy okazji - nic do tej biednej dziewczyny, która została wtedy w warszawie, nie mam...)
Nie muszę wam tłumaczyć, że jechałam na Śląsk z duszą na ramieniu, choć przekonana, że rzeczywiście na koncercie będę.
Na miejscu ocieramy z moją Drugą Połową do bramy nr 7, zgodnie z tym, co kazała mi pani Odysseyka. Jest godzina mniej więcej 10. Krzyś usadza się na asfalcie wśród oczekujących, a ja idę szukać kogoś z ochrony. Nakazane miałam poprosić jakiegokolwiek ochroniarza, żeby do bramy zawezwał kogoś z Odysseya, a ktoś natychmiast się zjawi i potwierdzi autentyczność mojego biletu.
Spróbowałam postąpić wedle wytycznych - ochrona cofa mnie do bramy nr 6. Przy bramie nr 6 wysyłają mnie do kasy. Panna z kasy cofa mnie do bramy nr 6 (dzięki Bogu, że to wszystko blisko siebie!). mam tam skontakotowac się z niejakim panem Kubą, informatykiem Ticketpro, który ma zbadać mój bilet. Niestety, przy bramie 6 nikt nie wie, kto zacz, ani nic w ogóle nie wie. Prym wiedzie baba-Herod, ochroniara, która grzmi na mnie, bo przeszkadzam jej w pracy i wyrzuca mnie poza bramę, bo nie mam identyfikatora. Nikt nie jest w stanie powiedzieć mi, ani gdzie jest Ticketpro, ani co mam zrobić, tylko ciągle odsyłają mnie do kasy. Wszystko, co mówię, że ktoś z kasy powiedział itp. ochrona ma w dupie. Kiedy pokazuję palcem na budę wielkości dużego kiosku ruchu, który stoi kilka metrów od bramy, na terenie stadionu i ma napisy "Ticketpro" i pytam, czy to nie przypadkiem siedziba Tikcetpro, słyszę, że absolutnie nie i ze mam sie nie plątać.
Stoję więć pod kratą, wjeżdżają i wyjeżdżają samochody, wmaszerowuje służba medyczna i cała masa różnych osób, pani - ochrona jest ciągle bardzo ważna i bardzo macho. Stoję i dumam, aż patrzę, z tej budy, gzdie nie ma niby Ticketpro, idzie do bramy kobitka. Złapałam ją - oczywiscie miała identyfikator Ticketpro i ta buda zaraz za kratą oczywiście była miejscowym biurem Ticketpro. Dziewczyna nie komentuje sprawy pana Kuby, tylko bierze mój bilet i znika w biurze. po chwili wraca i mówi: TEN BILET JEST NIEWAŻNY, NIE WEJDZIE PANI NA KONCERT, przykro mi. Pytam, czy może mnie wprowadzić do biura, czy mogę z kims porozmawiać, czy może jednak coś się da zrobić... - dziewczyna znika w biurze i juz się nie zjawia.
Wiszę więc na tej kracie z jakąś jeszcze durną nadzieją, że może jednak... trzymam się kraty, trochę płaczę i juz mi serce pęka. Trochę staram się udawać, że to nic, mowię sobie, że za głupotę trzeba płacić (trzeba było schowac tikety, a nie zostawiać ich na pastwę psu), a to jest właśnie Doświadczenie Niewejścia. I tylko rozpacz pełznie od serca po końce palców i włosów.
Wreszcie oderwałam się od kraty i z łkaniem duszy pobiegłam do Krzysia. Stwierdziłam, że się nie poddam i skorzystam z Odysseyowych numerów telefonu, ktore przezornie zabrałam ze sobą "na wszelki wypadek". Kiedy mój kochany zobaczył mnie taką zdruzgotaną, zaczął mnie pocieszać, że zawsze mozna jeszcze bilet dokupić, ale popatrzyłam na Niego błędnie.
Dzwonię do biura Odysseya na stadionie - ciągle zajęte. Dzwonię do dziewczyny do warszawy, na prywatną komórę, mówię, że mnie wszyscy olali, że Odyssey namieszał, bo chciałam w warszawie na całe tygodnie przed koncertem tę sprawę załatwić, a teraz nie mogę nawet z nikim porozmawiać, cholera, niech Pani coś zrobi !!!!!!!!!!!!!!!!!! Pani Odysseyka dzwoni do koleżanki w Chorzowie na numer prywatny, ta z kolei oddzwania do nas i umawiamy się pod bramą nr 6. My jesteśmy tam po chwili, Odysseyka - po pół godzinie parkuje pod brama rowerek. Ogląda bilet i idzie zalatwiać jakieś inne sprawy, zostawiając nas pod bramą. Potem wraca i mówi, że musi zawezwać szefa Ticketpro, niech on sie wypowie. Panna znika, my znowu czekamy. Zjawi się w końcu miły pan w okularach, ogląda bilet nadjedzony i drugi zdrowy, pyta, gdzie kupione. Słucha moich nieskładnych wyjaśnień. - Pani już płacze, czy mi się wydaje? - No pewnie, że juz płaczę. - Zaufają mi Państwo i mogę wziąć te bilety, czy zostawić coś w zastaw, np. identyfikator? - NIe, niech je pan bierze. - No to zobaczę, co się da zrobić.
Poszedł. A my czekamy. Po kwadransie wraca z dwoma świezutkimi, dopiero co wydrukowanymi biletami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Życzy nam dobrej zabawy i za coś mnie przeprasza, ale nie wiem za co, byłam za bardzo otumaniona nagłym szczęściem. Podziękowaliśmy gorąco i...
Było południe. Po dwoch godzionach stresu wreszcie mogłam zacząć czekać na U2.

Tą drogą przesyłam wielkie dzięki pani Magdzie, która w dniu koncertu pełniła dyżur w warszawskim biurze Odyssey - bo bez Niej by mi się nie udało - oraz Kochanem Szefowi Ticketpro, bez którego nie udałoby się tym bardziej.
PS - A wszystkim zyczę bezstresowych koncertów.
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Środa, 03 Sierpnia 2005, 22:17 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
kanapka
Uczestnik
<tt>Uczestnik</tt>
 
Użytkownik #3892
Posty: 461


[ Osobista Galeria ]




kurczę Zonia niesamowite przygody miałaś. ja bym chyba nerwowo nie wytrzymała eusa_wall.gif wink.gif
  
Re: PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
PostWysłano: Piątek, 05 Sierpnia 2005, 13:10 Odpowiedz bez cytowania Odpowiedz z cytatem
U2roopa
Pro uczestnik vip
<tt>Pro uczestnik</tt>
 
Użytkownik #1336
Posty: 1186


[ Osobista Galeria ]




O fu*k... - dramatycznie było.

Zoniu miałaś szczęście, że to były bilety na trybuny... Nie wiem w jaki sposób udałoby Ci się wycofać ze strefy bramek przy bramach 1 i 7 gdyby Cię nie wpuścili. Tam był total hardcore.. No i chyba nie miałabyś najlepszych miejsc na płycie po tych perypetiach;))..

Najważniejsze, że się wszystko dobrze skończyło. A co do służbistów. Sklepikiem przy bramie numer 7 dowodził podobny pan. Rano zachowywał się jakby conajmniej ustawiał scenę, a nie namiot z t-shirtami:)))...
  
PO KONCERCIE: Wrażenia/Relacje
Forum dyskusyjne -> Obraz i dźwięk -> U2 - The Joshua

Strona 8 z 12  
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  
ciechocinek nocleg
Kopiowanie i rozpowszechnianie materiałów w całości lub części jest niedozwolone. Wszelkie informacje zawarte w tym miejscu są chronione prawem autorskim.



Forum dyskusyjne Heh.pl © 2002-2010